734 + 1 = 735


Tytuł: Jak hartowała się stal

Autor: Mikołaj Ostrowski

Kategoria: literatura piękna

Ocena: 8/10


A co to jest ta polityka?

Pawka wzruszył ramionami.

Diabli wiedzą! Powiadają, że jeżeli ktoś przeciwko carowi występuje, to to się nazywa polityka.


No i taka mniej więcej była świadomość ideowa młodego Pawła Korczagina, jak to można wywnioskować z tego cytatu powyżej. Później się to jednak zmieniło. Później Pawka poznał przybyłego do miasta byłego marynarza Fiodora Żuchraja, który objaśnił mu to i owo, a na tym objaśnieniu nie poprzestał, bo Fiodor Żuchraj świecił przykładem. I w taki sposób Pawka, wyrzucony ze szkoły za dosypanie machorki do ciasta popa, pracujący później w dworcowym bufecie, gdzie miał okazję przyjrzeć się niesprawiedliwości carskiej Rosji stał się kim się stał, a stał się bohaterem literackim stawianym za wzór młodzieży socjalistycznej.


Jak hartowała się stal to powieść wydana po raz pierwszy w całości w roku 1936, czyli w roku śmierci trzydziestodwuletniego wówczas autora (w tym miejscu zaznaczam, że imperialistyczny Superman pojawi się dopiero za dwa lata, bo w roku 1938, a Batman jeszcze później, bo w roku 1939). Jak hartowała się stal to powieść silnie oparta na motywach autobiograficznych autora (który, w mojej ocenie, mierząc moimi wartościami, miał jednak to swoje życie dość smutne) i powieść, która należy do klasyków literatury radzieckiej (proszę nie mylić z literaturą rosyjską – uważam, że to dwie zupełnie odrębne kategorie).


Jest to być może pewien rodzaj perwersji, ale ja bardzo lubię sztukę socjalistyczną. Zachwycają mnie te propagandowe plakaty w swojej nawet nie tyle prostocie, co prostackości, lubię architekturę brutalistyczną (ja wiem, to nie tylko socjalizm tak budował) i choć zdaję sobie sprawę z tego, że jest ona brzydka, to ma w sobie coś pociągającego – to że coś lubię, nie znaczy jeszcze, że mi się to podoba, ale ciekawić to owszem, bardzo mnie ciekawi. I podobnie mam z literaturą wywodzącą się z realnego socjalizmu.


Spodziewałem się oczywiście tego, co w tej książce zastanę. Spodziewałem się, że nie będzie tam pytań, ale będą raczej odpowiedzi i to w dodatku jeszcze te z gatunku tych najprostszych, spodziewałem się toporności (choć, ku mojemu zaskoczeniu, Jak hartowała się stal nie była aż tak toporna jak się tego spodziewałem, a momentami była nawet dość przyjemna – może to kwestia tłumaczenia wykonanego przez pana Wacława Rogowicza?), spodziewałem się że wszystko w tej książce będzie czarno-białe (czy może raczej czerwono-białe, żeby zachować zgodność z kolorystyką historyczną). I tak, dostałem to wszystko, i właśnie dlatego mi się ta książka, obiektywnie dość mierna, tak bardzo podobała – bo właśnie tego od niej oczekiwałem. Było jednak kilka miejsc, w których pan Ostrowski mnie zaskoczył i to zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.


Więc kilka słów o tych zaskoczeniach. Po pierwsze niezłomny Paweł Korczagin, który z każdej opresji (a w jego życiu jest tych opresji niemało) wychodzi zawsze zwycięsko, głównie dzięki swojemu hartowi ducha, ma również momenty zawahania. Dwa momenty zawahania konkretnie, a mnie szczególnie zaskoczył ten drugi, opisany w przedostatnim rozdziale, bo takich myśli się po bohaterze socjalistycznym nie spodziewałem. Na szczęście (tak dla socjalizmu, jak i dla samego Pawki) autor ten drugi moment zawahania wykorzystuje ku pokrzepieniu serc, serc czerwonych jak ten socjalizm, który nie odrzuca nawet i tych, którzy niemal sami siebie odrzucili. Po drugie jest w tej książce kilka porównań, które bardzo przypadły mi do gustu, kilka zdań, które są sprytne i piękne w samym swoim brzmieniu, wreszcie kilka naprawdę ładnych, obrazowych scen – głównie zapamiętam tę dziejącą się na polsko-radzieckiej granicy, bo obserwacja trafna, a i nawet z wnioskami autora się zgadzam, choć wnioski z wniosków mamy zupełnie jednak inne.


Lubię literaturę socjalistyczną z kilku względów. Po pierwsze, o czym już pisałem, ze względu na tę moją dziwną perwersję dotyczącą jej estetyki. Te książki momentami są tak złe, że aż trudno w to uwierzyć i może właśnie dlatego chce się je czytać dalej. Po drugie ze względu na pewnego rodzaju zdziwienie jak różnie można rozumieć te same procesy i jak różne można widzieć rozwiązania tych samych problemów. Po trzecie, będąc jednak bogatszym od autora o pewną wiedzę i dystans historyczny w kwestii wydarzeń po roku 1936 (jak w tym przypadku) lubię tę literaturę ze względu na możliwość obserwacji rozdźwięku pomiędzy wizją (planami?; wyobrażeniami?) przedstawionymi w książkach, a tym jak to wyglądało w rzeczywistości – tutaj wspaniałym przykładem jest zderzenie zobrazowanego przez autora ideowego podejścia członków partii i konsomołu do kobiet z późniejszymi pomysłami co wyrywniejszych przodowników ideowych, którzy te kobiety radzieckie chcieli nacjonalizować. Po czwarte wreszcie literatura socjalistyczna jest ciekawa z tego względu, że – moim zdaniem – natura człowieka niewiele się zmienia, a natura społeczności zmienia się jeszcze mniej (a przynajmniej wolniej) i zrozumienie tego co kiedyś działało jak to wszystko działało, co kierowało ludźmi i masami, którzy naprawdę wtedy w tę rewolucję wierzyli, a z dzisiejszej perspektywy, wiedząc do czego to wszystko doprowadziło, pozwala porównać pewne zjawiska. Moim zdaniem zbieżności jest wiele i są one dość smutne, jeśli nie niepokojące. Stąd świadome, krytyczne czytanie literatury socjalistycznej mogłoby pomóc nam uniknąć powtarzania starych błędów. No bo po co mamy powtarzać błędy Związku Radzickiego, skoro możemy popełniać swoje własne?


#bookmeter

bc9abf41-6906-401b-b470-3c9ff01865b6

Komentarze (5)

KatieWee

@George_Stark nawet nie wiesz jak miło Cię tutaj widzieć

George_Stark

@KatieWee


Dziękuję. Ale to chyba występ gościnnie-kurtuazyjny poczyniony ze względu na domniemane pokrewieństwo autora z moim ulubionym bohaterem literackim, co wnoszę z nazwiska.

KatieWee

@George_Stark eej, nooo...

George_Stark

@KatieWee


Postaram się poszukać jeszcze jakichś autorów nazwiskiem Ostrowski.

Michot

@George_Stark Różne ludzie mają zboczenia. Przyglądanie się komunistycznym kacapom zdecydowanie do nich należy. Ale za reckę piorun.

Zaloguj się aby komentować