49 224 608,29 zł wydaliśmy w poprzedniej kadencji na poselskie kilometrówki. W zasadzie bez żadnej kontroli.
196 posłów deklarowało, że przejeżdżało średnio ponad 100 km dziennie – wliczając w to święta i wszystkie weekendy. Przebiegi ich samochodów zwiększyły się o 146 tysięcy kilometrów lub więcej.
Dwóch posłów wyczerpało dostępne limity. To znaczy, że każdego miesiąca przejeżdżali 3500 km – cztery lata to 171 500 km. Mowa o Jacku Protasie z KO oraz Marku Rutce z Lewicy.
Powyżej 170 000 km (czyli bardzo blisko tego limitu) przejechali: Małgorzata Chmiel, Tomasz Trela, Paweł Rychlik i Marek Hok.
Posłowie, których ugrupowań przejechali średnio najwięcej kilometrów*?
Pieniądze z Kancelarii Sejmu na kilometrówkę są wypłacane w zasadzie bez żadnej kontroli. Posłowie nie muszą informować skąd, dokąd ani w jakim celu jeździli. Nie dostarczają również paragonów czy faktur. Po prostu wpisują, ile kilometrów przejechali i otrzymują zwrot. Kancelaria Sejmu ufa im bezgranicznie.
/Radek.Karbowski (instagram)
#polityka #finanse

