455 + 1 = 456
Tytuł: Finansowa Forteca
Autor: Marcin Iwuć
Kategoria: finanse
Wydawnictwo: FBO Marcin Iwuć
Liczba stron: 800
Ocena: 5/10
TLDR: niepotrzebnie przeczytałem bo przez brak rozwoju nie mam szans na wyrobienie emerytury.
Na początku nie wiem dla kogo ta książka jest napisana. Samo podejście do konkretnych produktów jest boomerskie i np. świadczy o tym podejście do krypto, natomiast obrazki są infantylne i chyba mają przyciągnąć gimbusów. Na wykopie ktoś napisał o nim, że "gdyby nie on to ludzie by inwestowali w amber gold itp." w sumie racja i chyba dla takich ludzi jest to guru inwestowania.
Podobało mi się między innymi jak na str.209 było wyjaśnianie szurów, anegdota o zakupie pierwszej obligacji, błąd przeżywalności na str. 265. Byłem w szoku, że pojawiła się analiza SWOT bo miałem to na studiach i skoro miałem to w edukacji to uznawałem za bezużyteczne gówno, które nigdy do niczego mi się nie przyda.
Zdziwiło mnie, że podstawy nawet taki imbecyl jak ja już ogarniał jednak wzór na PV miał opis i rysunek taki, że nic nie zrozumiałem.
Rozdział psychologiczny ciężko mi się czytało bo tego nie lubię, o nieruchomościach pominąłem bo nie chciało mi się kolejny raz czytać, że wynajmowanie mieszkań i dorabianie pokoi to najlepsza inwestycja na świecie. Po rozdziale rozwojowym byłem tak zmęczony, że nie czytałem dodatku dla dociekliwych tylko część główną dokończyłem i oddałem do biblioteki książkę.
Rozdział o rozwoju to był dramat. Dla mnie aktywność fizyczna to tylko męczarnia i dodatkowa frustracja, przynajmniej się dowiedziałem, że muszę zrezygnować z mięsa chociaż np. dietetyczka znajomego w rozpisce mu dała, że mięsa może jeść nie ograniczoną ilość. Nigdy nie lubiłem podróży i nie wiem co zrobić by polubić. Nie mam z nikim relacji oprócz rodziną i nie mam szans na zdobycie nowych. Co najważniejsze ten rozdział mnie uświadomił poraz kolejny w życiu (na każdym kroku życie mino tym przypomina),że już nie mam szans na emeryturę i zawsze będę biedakiem bo rozwój nie daje mi żadnej satysfakcji. Przytoczę tu anegdotę z siłowni: na siłowni spotkałem przedsiębiorcę, z którym chodziłem do podstawówki i ma firmę e-commerce. Jak każdy przedsiębiorca ma super formę był z niezłą d⁎⁎ą i nie wiem czemu przywitał się z takim plebsem jak ja. Powiedziałem szczerze, że nic nie robię i nie mam pasji a to podstawa a on: " siłownia to nie pasja?" Wtedy pomyślałem " nienawidzę tego i robię to bo jak nie będę ćwiczył, będę gruby , nieszczęśliwy + robię to bo wszyscy to robią".
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #finanse #rozwojosobisty

