3623,31 + 25,01 = 3648,32
Miałem pobiegać tradycyjnie z rana, ale za dużo winka i przekąsek weszło wieczorem i kładąc się po 3 rano nie łudziłem się, że się cokolwiek uda. No i miałem rację, obudziłem się dopiero po 7 rano ¯\\_(ツ)_/¯
Dzień mijał i mijał, a ja niepobiegany. Aż w końcu dzieci mniej więcej nauczone i dom ogarnięty... i jakoś po 15 wyruszyłem w drogę.
Biegło się bardzo fajnie, już po pierwszym kilometrze czułem moc i zacząłem przyspieszać. Szło na tyle dobrze, że po 12 km miałem średnią 4:40/km, połówka idealnie zmieściła się w 1:40 i w sumie dopiero pod koniec na podbiegach straciłem parę. Ale i tak średnia przyjemna
Miłego wieczoru #sztafeta
