18 678,60 + 21,37 + 21,37 + 21,37 = 18 742,71
Na południu bez zmian 😄
Kolejne trzy dni porannego człapanka - bez jakichś znaczących szaleństw, ale i bez jakiegoś strasznego obijańska... a nie, zaraz, dzisiaj przecież sobota, wstałem późno i sobie pozwoliłem na czilerkowy papatonik 😎 Z drugiej strony finisz nie był taki leciutki, bo ostatni kilometr targalem dwa plecaki pełne zakupów, w tym też sporo arbuza xD Ważne, że wróciłem do domu przed 9 rano, bo potem to był już zaduch totalnie nie do życia 🙄
Wczoraj, mimo że nie poleciałem jakoś ekstremalnie późno, zostałem namierzony i obfotografowany przez kilka niezależnych osób xD więc dołączam fotkę ciut inną niż zwykle 😉
Ostatnie dwa dni postanowiłem polecieć z paskiem HRM, bo mnie zaczyna mocno wkurzać pomiar z nadgarstka, który chwilami bywa totalnie z rufy. Parę dni temu też na pełnym chillu truchtałem sobie z górki w tempie spacerowym, a #garmin mi pokazał 171bpm xD Dziś w podobnych warunkach (tempo nawet ciut wyższe, jakieś 5:30/km) pomiar z paska pokazał 120 bpm. Chyba będzie się trzeba poświęcić i polatać z paskiem - poświęcić, bo nie wiem czemu ale od niedawna pasek mnie paskudnie obciera. Nie wiem dlaczego, nigdy tak nie było, a nie spasłem się raczej (o dziwo nawet zeszło parę kilo w dół. Ktoś też tak ma?
Życzę cudnej, leniwej soboty! ❤️
#bieganie #sztafeta #2137


