@Zarrakash aż musiałem poszperać za opowiastką, bo mi nie dawało spokoju
tu jest taki przekrój po całej tej przygodzie pisanej przez starego:
https://medium.com/message/playing-with-my-son-e5226ff0a7c3
Trudno byłoby mi orzec czy jakbym miał takiego starego to byłby najlepszym starym, czy psychicznym zjebem
Ja tę blokadę wejściową przed nowymi gierami widzę przez przekrój interfejsu.
Nowe gry są tak obładowane, że trudno jest rozeznać co do czego służy.
Dlatego stare giereczki, proste w obsłudze i rozeznaniu zawsze FTW.
Nie bez znaczenia, że gry na NN64 uważane są za majstersztyki.
Natomiast mordobicia ... no cóż, wystarczy wciskać wkółko sekwencję klawiszy i tak można do usranej wygranej. Zabawa jest wtedy jak się gra tylko we 2 poznawszy wcześniej sekwencje.
Dlatego nieogarów nie zaprasza się do mordoPicia xD
Też zauważyłem że moda na streetifghtera w polsce kuleje. Wszystko dzięki piractwu z lat 90. Mortal kombat hulał jak wicher po polu w każdym salonie gier, na piecach i konsolach. Znali go wszyscy. Równie popularny był tekken oraz virtua fighter. Pierwszy musowo na playu, drugi na pieca i nie pamiętam już którą konsolę sega. Street fightera trudno było spiracić i u nas poza salonami grałem tylko w V na amidze. Potem się dowiedziałem, że tych SF było już wtedy ze 3, a inną wersję zobaczyłem tylko w jednym z salonów gier już lata później. Jestem tak samo zawiedziony że SF na salonach domowych nie ma. Dużo prostszy w obsłudze (nie wiem jak nowsze części) jakiś bardziej grywalny w większym gronie mi się wydawał od MK, choć tego drugiego jestem fanem pierwszych trzech części + trilogy.
Miałem wspomnieć o revolcie "i tej drugiej", ale na śmierć zapomniałem że się nazywała ignition.
Revolt jest fajny ale tylko przez chwilę i tak jak podajesz, bardzo szybko się nudzi.
Jego największym mankamentem jest anturaż map, nudne jak flak i jakieś takie ogólnie depresyjne.
Co do super off road to śmigałem w to na bodaj x386 u kumpla.
Jak nam się udało we 4 zmieścić przy klawiaturze to ... występowała magiczna sztuczka, co w zasadzie Występowała też już i przy dwóch graczach, a o której nikt nie miał pojęcia. Mianowicie przerwania klawiatury az do bodaj 486dx4 mogły obsłużyć jednocześnie 5 klawiszy. Jak grałem tylko z kumplem to bywało że jednocześnie wcisnęło się 6 i któryś po prostu nie działał. Ot, jakiś błąd gierki - takie było założenie.
A teraz pomyśl jakie sceny działy się jak siadło nas 4.
O mało tego PieCa nie nauczyliśmy fruwać przez okno xD
Teraz nie byłoby z tym absolutnie żadnego problemu.
To samo występowało w praktycznie każdej gierze na starych x86
Chyba najbardziej wkurzające to było w NBA Hangtime
W N&S dużo grałem ale głównie na amidze. Porty gier z ami na pieca były turbo kiepskie graficznie i muzycznie. Nawet niby romy z ami nie były takie same jak oryginały.
Wspomniałeś o streamowaniu ze swojej gamecave. Pisałeś coś o tym, jakieś widło albo foto?
"Trochę" mnie zaintrygowałeś :}
oooo tak sobie właśnie przypomniałem, że jeśli masz możliwość odpalenia, a grałeś w choć jedną z części, to golden axe jest jak złoto. W zasadzie w każde beat'em up sidescrollery bardzo dobrze się gra. Nie mogę sobie przypomnieć czy w goldenaxe max 3 graczy mogło naparzać, czy 4. Choć już z 3 byłaby megafrajda.
ps. ja chyba za dużo tekstów klepię
żeby mi się tak na bloga chciało tyle klepać co na hejto... xD