1202 + 1 = 1203
Tytuł: My
Autor: Jewgienij Zamiatin
Kategoria: dystopia
Wydawnictwo: Alfa
Format: papierowa
ISBN: 83-7001-293-0
Liczba stron: 183
Ocena: 9/10
Prywatny licznik 13/50
Podobno pierwowzór "Nowego wspaniałego świata" Huxleya i "Roku 1984" Orwella. W Państwie Jedynym obywatele są poddani nieustannej inwigilacji. Wszyscy żyją w domach ze szklanymi ścianami (spełniony sen Żeromskiego!), poddani wiecznej kontroli. Największą chorobą jest wyobraźnia. Główny bohater Δ-503 cieszy się, że nie istnieje wolność i indywidualizm, które prowadzą tylko do chaosu i anarchii. Jako narrator powiada o tym, jak zaczął chorować na posiadanie duszy i zacząć odczuwać miłość. Nie ukrywam, że jest to jedna z moich ulubionych powieści, do której wracam raz w roku.
To nie jest wyłącznie klasyczna dystopia, ale o tym nieco później. Powieść Zamiatina jest osadzona w bardzo dalekiej przyszłości, gdzie starożytnością oznacza się epokę, w której ludzie grali na fortepianie i jedli chleb. Nie wiadomo, gdzie Państwo się mieściło, wiemy tylko, że jest to duże uporządkowane miasto otoczone wielkim lasem. To nie jest stalinizm, który Zamiatin poczuł na własnej skórze. To nie jest żaden ze współczesnych modeli totalitaryzmów, choć Chińczycy systematycznie dążą do modelu opisanego przez Zamiatina.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą warto przedstawić, opowiadając o książce, a którą pomija się przy rozmowach o niej. Samotność. Wszyscy żyją zgodnie z harmonogramem (Godzinami Osobistymi). Miłość nie istnieje. Główny bohater opowiada, że jego ukochanym utworem z czasów starożytnych jest... "Rozkład jazdy kolei", ponieważ ma wiele liczb. Ogólnie narrator jako matematyk stara się wszystko sprowadzić do równań. Jakiekolwiek odejście od Godzin Osobistych (jak udanie się z I-330, w której się zakochał, do Domu Starożytnych) powoduje ogromny dyskomfort. Główny bohater zostaje przedstawiony jako - stereotypowy mimo wszystko - autysta, który czuje się bardzo bezpiecznie, mając zaplanowane całe życie i mieszkając w mieście zaprojektowanym od linijki. Zupełnie inna postać od Dzikusa z "Nowego wspaniałego świata", który wpojoną miał niezależność czy też od Winstona Smitha z "Roku 1984", który miał swoje emocje, ale tłumił je ze strachu przed ewaporacją.
Czytane przeze mnie wydanie pochodzi z 1989 i jest pierwszym oficjalnym wydaniem w Polsce. Nie wiem czy tytuł ten krążył w Polsce w drugim obiegu. W ZSRR jeszcze w latach 30. książka została wydana jako samizdat, a oficjalnie ukazało się w 1988 roku.
(kolejny wpis dodany ręcznie - nie wiem dlaczego aplikacja Bookmeter u mnie nie działa. Trochę szkoda, bo moje wpisy nie są odnotowywane w statystykach, ale chrzanić to)
#bookmeter #bapitankombaczyta #literatura #dystopia #antyutopia
