1133 + 1 = 1134
Tytuł: Imię róży
Autor: Umbert Eco
Kategoria: powieść kryminalna
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Format: papierowa
ISBN: 83-7392-133-8
Liczba stron: 605
Ocena: 9/10
Prywatny licznik 12/50
Jest rok 1327. Bo opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa uczony franciszkanin Wilhelm z Baskerville wraz ze swoim uczniem i sekretarzem Adso z Melku. W klasztorze jest problem - za kilka dni ma tam odbyć się debata teologiczna, a tu nagle w tajemniczych okolicznościach ginie mnich. Z kolejnym dniem giną kolejni zakonnicy. Wilhelm z Baskerville orientuje się, że wyjaśnienie tajemniczych zgonów kryje się w klasztornej bibliotece, gdzie w salach tworzących labirynt zgromadzono tysiące tytułów, w tym te uważane za niebezpieczne.
Raptem trzy lata książka czekała na półce do przeczytania. W sobotę zabrałem się do jej czytania, by mieć co robić w drodze do Krakowa. Poszło pierwsze 250 stron i obiecałem sobie, że szybko dokończę, bo historia bardzo wciągnęła. No i dzisiaj udało się ukończyć.
Nie była to łatwa książka, część pobocznych wątków mi umknęła. Książka jest obfita w różne motywy z historii, sztuki, religii i pełna zwrotów w języku łacińskim, co nieco przytłaczało. No... momentami czułem się jak ignorant.
Na pewno w przyszłości wrócę do tej książki. W weekend zaś biorę się za ekranizację.
#bookmeter #kryminal #sredniowiecze #bapitankombaczyta
