Zdjęcie w tle
w__w

w__w

Wirtuoz
  • 10wpisy
  • 55komentarzy

"(...) większe niżli Ty zrobiłbym dziwo, Zanuciłbym pieśń szczęśliwą! Daj mi rząd dusz!"

Obiecany post trochę późno, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że jestem obecnie bardzo zajęty w związku z nadchodzącą przeprowadzką.

Bez dalszego wstępu przejdę do rzeczy!

Dzień pierwszy.

Do nowego miejsca zamieszkania przyjechałem w poprzednią niedzielę, zostawiając swoją rodzinę 200km za sobą, aby przez nadchodzący miesiąc widywać się z nią co weekend.
Przyjechałem wczesnym wieczorem, by na spokojnie wypakować rzeczy, przespacerować się po nowej okolicy i wyspanym przyjść do pracy.
Z nieznanych mi powodów, które nazwałbym stresem, nie umiałem wystarczająco wcześnie zasnąć i poniedziałek powitałem delikatnie niewyspany.
Mimo wszystko do nowego miejsca pracy dotarłem punktualnie, mijając się ze swoim nowym szefem w piętrowym garażu naszego biurowca.

Pierwszą rzeczą która mnie zaskoczyła, był fakt, że firma zdążyła już się przenieść do nowego, większego biura (w trakcie rozmowy rekrutacyjnej dowiedziałem się że planowana jest przeprowadzka, ale ta miała odbyć się dopiero kilka tygodni po moim dołączeniu do firmy), drugą rzeczą był cały sprzęt którego zdjęcie mogliście zobaczyć w poprzednim poście i śniadanie, które szef przywiózł z pobliskiej piekarni.

Naprawdę fajne uczucie dostać całkowicie nowy sprzęt , czy kilka słuchawek i myszy do przetestowania i wybrania czego się chce (czego nie widać na zdjęciu).

Oczywiście nie obeszło się bez porannej kawy, zrobienia zdjęcia stanowiska na pamiątkę i do pochwalenia się, a dopiero na samym końcu do odpakowywania i włączania sprzętu.
Moim pierwszym zadaniem było oczywiście przygotowanie stanowiska i sprzętu - wgranie aktualizacji, pościąganie rzeczy potrzebnych w pracy i sama konfiguracja, czy nawet dodanie stopki do służbowego maila.
Tego dnia byłem praktycznie sam z szefem, więc na luzie gadaliśmy na najróżniejsze tematy gdy w tle leciały aktualizacje.
W większości rzeczy towarzyszyła mi dokumentacja dostarczona przez firmę, która tłumaczyła krok po kroku jak wykonać większość rzeczy - przy okazji dostałem zadanie udokumentowania dodawania podpisu na iPhonie, na potrzeby wdrażania mniej technicznych pracowników do innych działów w przyszłości.

Gdzieś w międzyczasie wpadła druga i trzecia kawa, a do nich dodatkowo ciasto, które przywiozłem ze sobą na wkupienie się w łaski pozostałych członków ekipy.
Gdzieś w trakcie rozmowy i samych planów związanych z przeprowadzką, po tym jak zapytałem o dzień wolnego aby móc lepiej ogarnąć przeprowadzkę, mój szef rzucił mi nagle dodatkowe 2 dni urlopu (w Niemczech nie ma przepisu prawnego, który gwarantuje dodatkowe wolne z powodu przeprowadzki) na poczet przeprowadzki - później dogadałem się na jeden dzień wolnego przed samą przeprowadzką i wcześniejsze wyjścia z pracy w piątki co tydzień w pierwszym miesiącu, abym mógł szybciej zobaczyć się z rodziną.

Na koniec dnia udało się praktycznie wszystko poinstalować i skonfigurować, a przy pozostałym czasie omówiliśmy moje kolejne zadanie, po czym wpadła żona szefa zajmująca się biurem, pogadaliśmy przez chwilę i tym sposobem zakończyliśmy pierwszy dzień mojej przygody w IT.

Dzień drugi... i cała reszta.

Drugiego dnia, z samego rana pogadaliśmy przy porannej kawie na temat mojego zadania, a następnie wziąłem się za myślenie, czytanie i diagramy UML, o których w trakcie studiów myślałem, że mi się więcej nie przydadzą.
Moje zadanie polegało na wstępnym zaprojektowaniu bazy danych dla nowego projektu i przygotowaniu wstępnej dokumentacji w postaci opisu i diagramu.
Po godzinie dołączył do nas drugi programista, z którym zamieniłem kilka słów, aby po chwili dołączył się szef, który poinformował mnie, że w okolicach południa pokażę im swoje wypociny.

Wybiła godzina dwunasta w południe. Zaprezentowałem swój diagram i wyjaśniłem swój pomysł, a potem zaczęła się dyskusja, która pozwoliła mi zrozumieć dlaczego wstępne projektowanie jest takie ważne.
Nastąpiła istna burza mózgów, w trakcie której mój pomysł został uzupełniony o dodatkowe uwagi, a po której wziąłem się do przerobienia mojego diagramu, uzupełnienia opisu tekstowego i wrzuceniu kilku tabel. Na sam koniec dnia założyliśmy repozytorium dla projektu, pogadaliśmy o moim kolejnym zadaniem i ponownie odwiedziła nas szefowa (która normalnie jest tylko z doskoku w biurze). Tak minął dzień drugi.

Trzeciego, czwartego i piątego dnia (w zasadzie tylko do wczesnego południa) dopieszczałem ponownie diagram i pisałem swój pierwszy kod w pracy. W trakcie prac oczywiście ciągle zasięgałem pomocy swoich kolegów - mojego szefa (na potrzeby dalszych wpisów będę nazywał go C.) i drugiego programisty (ten z kolei będzie B.), którzy jasno tłumaczyli mi co należy zrobić.
Co zabawne, nie do końca zrozumiałem jedno polecenie (ciągle uczę się języka, a teraz mam możliwość rozszerzenia swojego słownictwa) i sam sobie skomplikowałem pracę dorabiając już logikę do kodu, kiedy tylko wstępnie miałem wybrać potrzebne metody, a które ponownie mieliśmy wspólnie zweryfikować.

W piątek z rana zostałem zapytany, czy uda mi się dowieźć moje zadanie do końca - na co szczerze dałem 50% szans (ciągle wspomagałem się różnymi źródłami z neta), a ponownie koło południa pchałem zadanie na zdalne repozytorium.

Ciut po 12 odbyliśmy wycieczkę do piekarni, gdzie zaopatrzyliśmy się w prowiant na przerwę - na koszt mojego pracodawcy, który dodatkowo kupił dla każdego coś słodkiego, a po samej przerwie do biura wpadła ponownie szefowa, abyśmy mogli wszyscy wspólnie odbyć rozmowę podsumowującą pierwszy tydzień.

Drobna runda feedbacku, którą musiałem zacząć, byłem pytany o moje wrażenia, o rzeczy które można poprawić aby polepszyć wdrażanie nowych pracowników w przyszłości, czy o ocenę trudności zadanie które mi przydzielono.
Z drugiej strony otrzymałem bardzo pozytywne słowa, zauważono że nie wykonałem jednego polecenia zgodnie z wytycznymi.
Sama rozmowa zakończyła się pozytywnie, a ja o 14 wyszedłem z pracy, aby zebrać swoje graty z mieszkania i wrócić do swojej rodziny, a na koniec dnia dostałem między innymi wiadomość #picrel

P.S.
Już nie będę kombinować z formatowaniem, ale 3. dnia po pracy skoczyłem jeszcze z szefem odebrać stół i ławy do naszego "kąta socjalnego", które potem po mojej propozycji złożyliśmy, aby zakończyć wszystko po godzinie 20:00 xD Po wszystkim zamówiliśmy pizzę i zostałem zaproszony do C., a na swoje mieszkanie wróciłem krótko przed 22:30.

Myślę, że to jeden z najdłuższych postów które zagoszczę pod tagiem #wwprogramujewniemczech . Nie spodziewam się, aby praca i wydarzenia w okół niej były na tyle ekscytujące, ale gdyby kogoś interesował temat samej emigracji do Niemiec, zaczęcia od dosłownego zera, "zejścia pod kreskę", to z chęcią opowiem o samej emigracji, czy odpowiem na pytania gdyby się jakieś pojawiły.

Dzięki za miły odbiór ostatniego posta i zainteresowanie!
#nieprogramowanie #emigracja #niemcy
5e578a6d-a227-4e98-937f-b6a5acc7d934

Zaloguj się aby komentować

Moje początki w niemieckim IT (i IT w ogóle).
Słowo wstępu, wyjaśnienie:
Doszedłem do wniosku, że nie ma co pisać postów co kilka dni, bo nie będzie działo się nic niezwykłego.
Zamiast tego postaram się zebrać do kupy np. cały miniony tydzień (to będzie kolejny wpis, jako że pierwszy tydzień będzie dla mnie osobistym kamieniem milowym) albo dłuższy okres czasu, czy też pisać tylko w przypadku ciekawszych rzeczy - co Wy o tym myślicie, jesteście dalej zainteresowani? Pod postem ankieta.
Póki co minęły pierwsze dwa dni, ale doszedłem do wniosku, że opiszę cały pierwszy tydzień razem, ale żeby wzbudzić Wasze zainteresowanie, to opiszę jak znalazłem tę pracę i jak wyglądała sama rozmowa rekrutacyjna.
A więc...
W Niemczech mieszkam już dokładnie 6 lat, a trochę ponad 3.5 roku temu rozpocząłem zaoczne studia z informatyki w Polsce. Tego roku, pod koniec marca udało mi się obronić pracę inżynierską i doszedłem do wniosku, że napiszę sobie CV i zacznę powoli wysyłać na różne ogłoszenia, ucząc się dalej jednocześnie (daleko mi do wybitnego programisty), bo procesy rekrutacyjne zawsze trochę trwają, a i doświadczenie w rozmowach rekrutacyjnych prowadzonych po niemiecku też mi się przyda.
Po napisaniu swojego pierwszego poważnego CV po niemiecku wrzuciłem je niemieckojęzyczną grupę na Facebooku, aby zasięgnąć opinii na temat samego życiorysu i poprosić o sprawdzenie pod kątem błędów językowych - w poście zaznaczyłem nawet, że nie proszę o żadne oferty pracy.
I zaczęło się...
Już po 30 minutach od publikacji miałem na skrzynce odbiorczej dwie wiadomości z ofertą pracy.
Jako że było już późno, to odpisałem na szybko i poszedłem do łóżka. Rano, pod moim postem zobaczyłem bardzo pozytywny feedback, wskazano mi kilka błędów, a na mojej skrzynce znajdowało się już łącznie 6 wiadomości od ludzi potencjalnie zainteresowanych zatrudnieniem mnie.
W ciągu tego samego dnia bardzo szybko odrzuciłem 4 oferty z najróżniejszych względów, a z pozostałymi dwoma prowadziłem aktywny czat na Messengerze. Nagle ni stąd, ni zowąd kontakt z jedną rozmówczynią się urwał (nie odczytała mojej wiadomości i już więcej nie odpisała), natomiast z drugim rozmówcą załapałem wyjątkowo dobry kontakt i czatowaliśmy na kilka różnych tematów bardziej lub mniej związanych z pracą.
Na samym początku rozmowy z panem C. dowiedziałem się, że jest on szefem małego start-upu, który w tamtym momencie liczył dokładnie 3 osoby (2 programistów, w tym szef, 1 kobieta zajmująca się sprawami biurowymi), a który planuje szybki rozwój i dalsze zatrudnianie ludzi.
W trakcie dalszej konwersacji uzgodniliśmy termin na rozmowę video z całą ekipą, a dodatkowo dostałem zadanie rekrutacyjne, które miałem rozwiązać do czasu rozmowy i które potem omawialiśmy.
Rozmowa rekrutacyjna po której zostałem zatrudniony
Zaczęło się standardowo, każdy z moich rozmówców przedstawił się, opowiedział czym się zajmuje i gdzie wcześniej pracował, a potem przyszła kolej na mnie.
Opowiedziałem o sobie i o swoim doświadczeniu (nie związanym z IT, a w szczególności z programowaniem), a następnie zostałem zapytany dlaczego zdecydowałem się na IT.
Tutaj wywiązał się bardzo długi monolog z mojej strony, bo wymagało to obszernego wyjaśnienia, które sięgało już czasów końca gimnazjum. Co się okazało, miałem sporo wspólnych rzeczy wraz z panem C.
Padło kilka dalszych pytań o moje życie, pracę i to jak sobie radziłem. Następnia pytali mnie, czy jestem gotów się przeprowadzić ze względu na pracę - wymagałoby to ode mnie przeprowadzki o 200km, co oczywiście wiedziałem decydując się już na samą rozmowę rekrutacyjną.
Dalej porozmawialiśmy na temat rozwiązanego przeze mnie zadania (zliczenie wspólnych części występujących w kilku Stringach, prosta pętla for-each), podpytali mnie gdzie czuję się lepiej back, czy frontend, a na sam koniec zostałem zapytany...
Gdzie widzę się za 5 lat?
xD
Mam te szczęście, że potrafię pięknie popłynąć w rozmowie i swobodnie odpowiedziałem na te pytanie.
Oczywiście na "Do widzenia" powiedziano mi, że zadzwonią w najbliższym czasie z odpowiedzią.
Zadzwonili 40 minut później z pozytywną odpowiedzią, abym nie musiał się martwić przez weekend jak mi poszło ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chciałem opisać to jak najzwięźlej, ale i tak wyszła ściana tekstu. Chętnie bym dokładniej opisał samą swoją historię - bo ta jest niebanalna i potrafi zamurować rozmówcę xD
Na zachętę do kolejnych wpisów wrzucam zdjęcie mojego stanowiska, które przywitało mnie pierwszego dnia w pracy! Oczywiście usunąłem logo i nazwę firmy z każdej rzeczy ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
P.S.
Nie jestem zwolennikiem metody "wołania" do wpisów i zrobię to tylko pod tym wpisem. Jeśli będzie dalsze zainteresowanie, to dalsze wpisy będę publikował pod tagiem #wwprogramujewniemczech
67e80bd2-8857-4580-b954-7b726e9a0009

Jaka częstotliwość postów będzie zadowalająca?

233 Głosów

Zaloguj się aby komentować

W przyszły poniedziałek zaczynam pracę jako junior dev w Niemczech, w niewielkim startupie.
Myślałem, żeby gdzieś zdawać relację z samego startu, z tego jak będzie wyglądać początek mojej pracy i pierwszy krok w świecie IT.
Byliby zainteresowani?
#nieprogramowanie #it #praca
w__w

@Szkieletor Bawaria, dokładnie Mittlefranken.

@tck-z @RobertCalifornia Myślałem żeby opisywać bardziej swoje wrażenia, jak zostane przyjęty, jak będzie wyglądało moje wdrożenie.

@SciBearMonky Lubię i cieszę się, że finalnie wchodzę do branży, na pewno pomoże mi to rozwinąć skrzydła i dużo się nauczyć, a przy odrobinie szczęścia może wyniknie z tego coś więcej - może dzisiaj nasmaruję pierwszego posta o tym jak tę pracę dostałem i jak wyglądała sama rozmowa rekrutacyjna.

Zaloguj się aby komentować

Bądź mną
Bądź w sklepie
Wchodzi laska 10/10
Rozgląda się
Patrzy na mnie
Uśmiecha się
Wszystko idzie jak po maśle
Wyląduj u niej w mieszkaniu
Rozbiera się
Spotkajcie się w łazience
Patrz jak bierze prysznic
"Chodź tu, teraz twoja kolej"
Spuść jej się na głowę
Przejeżdża ręka po włosach
Pieni się
Spłukuje
Wychodzi spod prysznica
Ja zostaję
Zostań pod prysznicem przez cały miesiąc
Jestem szamponem
#heheszki #pasta
hao

Wywal to "pieni się" bo od razu wiadomo

Zaloguj się aby komentować

Jako że lubię pioruny i chcę mieć wyższą rangę na portalu, to robię #rozdajo fajnego kąska dla wszystkich wielbicieli tagu #2137
Do rozdania mam oryginalny banknot pamiątkowy 0€ z wizerunkiem papieża polaka!
Dla wygranego dorzucę jakieś bonusy z moich okolic w #niemcy do maksymalnej wagi 2kg (postaram się o piwo z któregoś z okolicznych browarów, Bawaria here).
Wysyłka na mój koszt w przyszłym tygodniu!
Zasady są proste:
  1. Bierzesz udział przez danie ↯.
  2. Losowanie odbywa 22.01.2023 o godzinie 21:37 za pomocą Hejtolos (zastrzegam sobie prawo do minimalnej obsuwy).
  3. Wynik zostanie ogłoszony jako zamieszczenie zrzutu z losowania w tym wpisie, zaraz po losowaniu i przez "zawołanie" zwycięzcy.
e732071c-e762-4a87-a4ce-784a30bf272f
w__w

@glokku Zgodnie z obietnicą wołam jako osobę, która wygrała. Odezwij się do mnie na PW.

361e3948-e1cc-4ede-8e15-e5666110f08e
glokku

@w__w Super Pierwsza wygrana na hejto. Nie ma co wracać na wykop

CoJaToNieTy

@r0bs0n podwójny wygrany ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Trochę się w pracy nudzę
#heheszki #pracbaza
1ac2f3f2-03d5-4d6c-b052-55a60a7395dd
Alky

Dobrze, że z desek (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠☞

spurdo_sparde

Panie Areczku jak nie ma nic do roboty to proszę wziąć miotełkę i zamiatamy halę

w__w

@spurdo_sparde Wyśmiałbym kierownika xD I tutaj to Herr Areczku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Dla wszystkich płaczących o content wszelkiej maści (przegryw, gownowpis, czy cokolwiek innego co się na Hejto pojawi):
Tagi są aby filtrować content na głównej, a społeczności, aby móc łatwiej odnaleźć interesujące nas treści.
Hejto nie jest kalką wykopu, a po prostu innego rodzaju agregatorem treści - pewne rzeczy będą tu zorganizowane zapewne inaczej, a inne znowu podobnie. Trzeba się przestawić i przyzwyczaić.
Lepiej gdy będzie nas tu więcej, a treści różnorodne - wtedy każdy znajdzie coś dla siebie, a przy okazji odkryje coś nowego.
#wykop #hejto
whats_up

@w__w ale potem te same toksyki będą się też wypowiadać w innych tematach, robiąc kwas wszędzie. Tak jak na wykopie.

w__w

@whats_up To fakt, może się pojawić taki problem. Od tego musi być niestety moderacja, ta z kolei mogłaby być wybierana z aktywnych użytkowników danej społeczności i niekoniecznie anonimowa.

ElegantiaGallia

@whats_up ale może za szybko się nie przeniosą to chodziaż portal będzie fajny na jakiś czas

Zaloguj się aby komentować