#konkursrecenzja

1
8
Konkurs na najciekawszą recenzje książki można uznać za zakończony. W imieniu wszystkich zaangażowanych dziękuję za udział w zabawie.
Mógłby się rozpisać o tym jak zaciekła była to walka ale napisze tylko, że z pewnością sprawdze kilka opisanych tytułów.
Do rzeczy.
Pierwsze miejsce zajmuje @Pyrkun z recenzja książki "Star Wars. Thrawn". Dodam tylko, że mimo iż nie jestem fanem wojen gwiezdnych to ten opis mnie zaciekawił.
W drugie miejsce swoją flagę wbija @lubieplackijohn (Naleśniki są lepsze) za opis książki w książce pana Pratchetta pod tytułem
"Panna Felicity Beedle i jej ŚWIAT KUPEK". Pratchetta zna zapewne każdy, osobiście ostatnią książkę, która wyszła od niego przeczytałem kilka lat temu i była to "długa ziemia" napisana we współpracy z panem Baxterem. Tak swoją droga chyba ostatnia przed jego śmiercią.
Trzecie miejsce zostało osiedlone przez @Nan i recenzję zbioru opowiadań pana Pilipiuka "2586 kroków". Cóż mogę powiedzieć zapewne i na tę książkę znajdę czas w tym roku.
Wszystkim biorącym udział serdecznie gratuluję a tych co nie przeczytali recenzji zapraszam pod tag #konkursrecenzja.
Zwycięzcy zostaną poinformowani o przekazaniu nagród w prywatnej wiadomości.
Czekajcie na kolejny konkurs.
arcy

@Szuwax Dzięki za zorganizowanie konkursu, jestes wielki

Nan

Konkurs sztosik! Dzięki za zaangażowanie, organizację a przede wszystkim za to, że chce Wam się chcieć @arcy @Szuwax

lubieplackijohn

@Szuwax Dzięki piękne! I polecam przeczytać "Świat kupek"!

Zaloguj się aby komentować

No i termin publikowania recenzji wybranych przez was książek właśnie minął. Teraz wszystko w rękach użytkowników portalu hejto.pl . Do soboty bliżej nieokreślonej godziny (coś kolo 18.00) można oddawać glosy (poprzez zostawienie piorunka). Wyniki już w niedzielę!
Recenzje można znaleźć pod tagiem #konkursrecenzja
Jak dobrze widzę udział w konkursie wzięło pięciu użytkowników (Mogłoby być więcej no ale cóż) Za samo ich zaangażowanie postanowiłem dodać do nagród coś jeszcze:
  1. Pierwsze miejsce bon na 200zl + drugi bon na 50zl.
  2. Drugie miejsce Bon na 50 zl i książka od @arcy.
  3. Trzecie miejsce bon na 50zl.
*Bony do sklepu Woblink.
Zawsze jest tylko trzech wygranych ale kozakami są wszyscy, albo amazonkami (co kto woli).
Z fartem mordeczki.
Pisałem z telefonu więc z góry sorki za literówki itd.
Szuwax

@lubieplackijohn zrobi się pewnie jeszcze związany z czymś innym gdzie umiejętność czytsnia nie bedzie na glownym miejscu ;). Zobaczy sie za jakiś czas.

lubieplackijohn

@Szuwax No i pięknie! Nie wiem, co napisałeś, bo nie umiem czytać, ale i tak dam pioruna

alq

Powodzenia dla wszystkich co wzięli udział! Sam chciałem, ale moje umiejętności pisania ograniczają się niestety jedynie do kodu

Zaloguj się aby komentować

Krótka recenzja jeszcze krótszej książki.
Jako wieloletni fan twórczości Mistrza Pratchetta postanowiłem napisać recenzję książki, która pojawia się jako książka w innej jeszcze książce. Na celownik wziąłem więc "Pannę Felicity Beedle i jej ŚWIAT KUPEK".
Czy to żart? Otóż, nie tym razem. Jak wspomniałem, jest to książka, którą komendant Samuel Vimes lubił czytać swojemu synkowi, Młodemu Samowi, przed snem. Niejednokrotnie sam tytuł pojawiał się w serii o Straży Miejskiej, żeby w pewnym momencie zmaterializować się w postaci papierowej w naszym ponurym świecie.
O czym jest ta książka? No cóż, jak sam tytuł wskazuje, jest to książka o charakterze nieco... fekalnym. Cała historia opisana na niebagatela 117(!) stronach i okraszona wspaniałymi rysunkami Petera Dennisa opowiada o przygodach Geoffreya - młodego miłośnika odchodów i stolców maści wszelakiej. Na kolejnych kartach opowieści zostajemy wciągnięci w zaskakująco nieliniową fabułę! Oczywiście, cała akcja oscyluje wokół gunwa, ale dzięki smakowitym opisom znanym z poprzednich książek Mistrza otrzymujemy potężną dawkę informacji i wiedzy!
W pewnym momencie na scenie pojawia się postać, która swoją pozycję w Świecie Dysku zdobyła dzięki odpowiednim zarządzaniu ludzkimi fekaliami. Mowa oczywiście o Brudnym Harrym, zwanym potocznie Królem.
Bez zbędnego spojlowania - historia jest barwna, a wręcz chciałoby się rzec - brudna, a miejscami nawet zabawna.
Polecam każdemu miłośnikowi twórczości Terrego Pratchetta.
lubieplackijohn userbar
81d8502a-c8e9-47f0-84e0-caba91c241e2
Wesprzyj autora
lubieplackijohn

@Brickstone jasne, ja w Empiku to dorwałem kiedyś. Krótka co prawda, ale czuć humor Mistrza

pescyn

Ze wszystkich jego książek wybrałeś akurat tą?

lubieplackijohn

@pescyn No Z tego prostego powodu, że nikt inny by jej nie wybrał

Zaloguj się aby komentować

David Eddings "Trylogia Elenium", "Trylogia Tamuli"
Miliony ambitnych książek odmieniających życie, uczących przydatnych umiejętności  lub mówiących jak stać się bogatym w 10 prostych krokach, a moim ulubieńcem jest mało znany cykl fantasy oparty na mocno zarysowanych archetypach i fabule interesującej, lecz niespecjalnie odkrywczej - ot znajdź kamień i uratuj świat.  Według wielu fanów twórczości Davida Eddingsa jego Opus Magnum to saga o Belgarionie - epicki cykl na fefnaście  tomów, (plus uniwersalny manual do twórczości własnej "Kodeks Rivański”). Ja jednak trafiłem na tą historię za późno, przez co nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jakie powinna była zrobić, gdybym przeczytał ją X-lat wcześniej gdy byłem młodszy duchem. W tym miejscu przeklinam wydawnictwo Amber, którego niskie nakłady przełożyły się na trudności w skompletowaniu sagi o Belgarionie we właściwej kolejności i rozsądnym okresie czasu [o koszcie nawet nie wspomnę].
Inaczej miało się z historią Sparhawka składającą się łącznie z sześciu tomów podzielonych na dwie trylogie - Elenium oraz Tamuli, które trafiły w moje ręce dokładnie wtedy, gdy potrzebowałem czegoś zabawnego, lekkiego oraz posiadającego urok i klimat najlepszych filmów klasy B -  wiecie, z rodzaju tych, do których wraca się z przyjemnością za każdym razem gdy trzeba sobie poprawić humor po ciężkim tygodniu mimo, że zna się je na pamięć. Tu małe wtrącenie niezwiązane z tematem - uważam, że budowa scenariusza serii o Sparhawku aż prosi się o zrobienie adaptacji anime - nie wiem czemu, ale taka formuła wydaje mi się najbardziej tu pasować i dałbym wiele, żeby ją obejrzeć na ekranie, zwłaszcza gdy widziałem okładki japońskich wydań tych książek.
Historia, która tak mnie ujęła w telegraficznym skrócie opisuje przygody wypalonego i zmęczonego życiem rycerza Zakonu Pandionu, obrońcy korony, "I am too old for this shit" Sparhawka począwszy od powrotu z "dobrowolnego" wygnania, poprzez zebranie drużyny specjalistów, odnalezieniu potężnego artefaktu,  uratowanie królowej, zmagania z dwoma czy trzema dramatycznymi zwrotami akcji oraz nieprzypadkowym ratowaniu znanego im świata na końcu … i to dwa razy, bo jeden raz to żaden raz jak to mówią w Japonii. Jest to zapewne, a nawet niewątpliwie krzywdzące z mojej strony uproszczenie fabuły, ale proszę w tym miejscu zawierzyć randomowi z internetów, że zdawałoby się oklepane motywy z cyklu "gdzieś to już czytałem" są tu przedstawione w z takim pietyzmem i szacunkiem dla kanonu fantasy, motywu drogi, drużyny, magii czy istot nadprzyrodzonych, że w żaden sposób nie powinno to przeszkadzać czy to zaprawionemu w bojach fantaście, czy też nie mającemu wcześniej styczności z tym gatunkiem czytelnikowi. Ten drugi na pewno poczuje się mniej zagubiony dzięki pewnemu zabiegowi, będącemu chyba znakiem rozpoznawczym twórczości Eddingsa - to jest obudowywanie dobrze znanych nam archetypów postaci, miejsc, kultur czy religii fantastyczną oprawą - wojny religijne, sekty, kulty i kościoły, zakony rycerskie, najemnicy, dworska polityka szlacheckich rodów, szpiedzy, złodzieje niczym mafia trzymający w ryzach mroczne oblicze miast - wszystko to już znamy, więc nie trzeba wyważać otwartych drzwi czy wymyślać koła na nowo tylko skupić się na opowieści snutej przez autora.
Czymże byłaby opowieść bez bohaterów, a tych jest bez liku i nie ma co narzekać na brak różnorodności, choć na początku wydaję się, że balans idealnej drużyny znanej z RPG [nerdowe wtrącenie - wojownik/barbarzyńca, paladyn, kapłan, mag, złodziej] jest tu nie tyle zachwiany co całkowicie pominięty i wyrzucony do kosza. Czemu zachwiany? Jedno słowo wyjaśnienia - rycerze. Siłą napędową drużyny są w tej opowieści rycerze, a jest to zgraja wyjątkowo barwna i różnorodna, więc każdy znajdzie tam swojego faworyta, tym bardziej, że zostali potraktowani sprawiedliwie przez autora i nie są tylko tłem dla poczynań głównego bohatera. Zresztą tak oprócz rycerzy w kilku wariantach zakonnych, reszta postaci - koronowane głowy, damy dworu, magowie, czarodziejki, duchowni, szlachta, złodzieje, przedstawicieli gminu, mieszczaństwa, niewolnicy, a nawet mniej lub bardziej kapryśni bogowie czy byty pierwotne - wszystkie one i owi zostali opisani w taki sposób jakbyśmy połowę z nich znali osobiście, z kilkoma kiedyś pili, a o reszcie słyszeli w pieśniach. Jest to jeszcze jeden element stylu pisania pana Eddingsa który mocno go wyróżnia - czytając jego książki mamy wrażenie jeżeli nie uczestnictwa to przynajmniej bycia świadkiem opisywanych wydarzeń, a do większości bohaterów czujemy sympatię od momentu ich „poznania”. Zdaje sobie sprawę, jak dziwnie może to brzmieć ale dokładnie takie miałem wrażenia czytając jego książki, a po opiniach w internetach nie byłem sam w tych odczuciach.
Moja skromna osoba zżyła się z tymi wymyślonymi postaciami na tyle mocno, że oprócz tak oczywistej czynności jak częste powroty do świata Elenium /Tamuli równie często przywoływałem Talena, Xanetię, Ulatha i innych [w sumie nadal to robię i ani trochę się tego nie wstydzę] gdy tworzyłem postacie lud drużyny w grach RPG, zapewne jest to naiwne i irracjonalne ale to w końcu moja ulubiona książka
P.S. I: „Barani Róg”
P.S. II @Nan nie Martel nie jest pozytywną postacią - zachowuj się i nawet nie zaczynaj
cc8a3af8-b850-4416-ac39-98e4beafec4e
Nan

@pescyn a nie jestem?

pescyn

W sensie ze teraz czy tak ogólnie?

Zaloguj się aby komentować

Postanowiłam przedstawić Wam autora, którego paradoksalnie przedstawiać nie trzeba. Sam określa się mianem ‘Wielkiego Grafomana’, a wśród fanów polskiej fantastyki uchodzi za spoko gościa z potężną siłą imaginacji, który skrupulatnie karmi grono swoich czytelników kolejnymi pomysłami. Bohaterów wychodzących spod pióra tego jegomościa szablonowymi określić nie można. Na kartach jego książek poznajemy m. in. bimbrownika – egzorcystę o nieco mściwej naturze, alchemików, wampiry z okresu PRL niezgodne z linią Partii czy kosmicznych nomadów mających ciągotki do porywania… bibliotek. Poza permanentnym zaskoczeniem, które towarzyszy przerzucaniu kolejnych kart jego książek, zachwyca warsztat autora. Umiejętnie utkane litery przenoszą czytelnika w czasie i przestrzeni pozwalając na chwilę oderwać się od rzeczywistości, jakakolwiek by ona nie była. Przedstawiam Wam archeologa, łowcę meteorów i pisarza w jednym – Andrzeja Pilipiuka. W mojej opinii, Pilipiuk jest mistrzem krótkich form literackich, dlatego też dziś pochylimy się nad jedną z antologii jego autorstwa.
Zbiór opowiadań „2586 kroków” został wydany przez Fabrykę Słów w 2005 roku. Obejmuje 14 krótkich form, przy czym tylko w dwóch („2586 kroków” i „Wieczorne dzwony”) znajdujemy wspólny mianownik w postaci głównego bohatera, doktora Pawła Skórzewskiego. To właśnie na pierwszy z tych tytułów będzie zogniskowana niniejsza recenzja. Autor przenosi nas do jednego z największych i najbardziej ruchliwych miast Norwegii. Jest rok 1876, siarczysta, norweska zima. Nasz bohater udaje się do Bergen, w którym szaleje epidemia trądu. Tutaj napotykamy na pierwszy smaczek, tak typowy dla książek Pilipiuka. W miejscowym szpitalu dr Skórzewski rozpoczyna pracę z niejakim Armauerem Hansenem, lekarzem i naukowcem. Bardziej wtajemniczonym nazwisko to może wydać się znajome – nieprzypadkowo. Otóż Hansen nie jest postacią fikcyjną. Faktycznie, żył i pracował w szpitalu w Bergen, które w XIX wieku było znanym, europejskim ośrodkiem badań nad trądem. Co ciekawe, to właśnie Hansena uznaje się za odkrywcę prątka trądu (Mycobacterium leprae). Wróćmy jednak do naszego bohatera. Dr Skórzewski wraz ze swoim naukowym towarzyszem rozpoczyna oględziny pacjentów. Tutaj Pilipiuk znowu jawi się jako autor klasowy, dogłębnie zapoznający się ze zwyczajami typowymi dla epoki, włączając w to tajniki sztuki lekarskiej czy metodologię naukową. Autor nie tylko zręcznie przedstawia czytelnikowi symptomy choroby czy ówczesne metody leczenia, ale również detalicznie opisuje warsztat naukowca. Najlepszym przykładem zdaje się być opis stosunku ówczesnych badaczy do dopiero raczkujących wówczas barwień preparatów histologicznych. W XIX w. podbarwianie skrawków uznawane było za metodę nienaukową. Opowieść byłaby klasyczną historią o heroicznych lekarzach próbujących dotrzeć do źródła nękającej mieszkańców choroby gdyby nie kilka budzących poważne wątpliwości faktów z perspektywy racjonalnego umysłu. Czy liczyliście kiedyś swoje kroki? Po lekturze tego opowiadania jest wielce prawdopodobne, że zaczniecie. Nasz bohater szybko orientuje się, że niezależnie od miejsca rozpoczęcia przechadzki w Bergen przekracza bramę szpitala ZAWSZE po 2586 krokach… Jak się później okazuje, nie on jeden. Od przyjazdu Paweł Skórzewski widuje również w oddali niską, lekko zgarbioną postać nieznajomego jegomościa. Pikanterii dodają lokalne przesądy o demonie choroby…
„2586 kroków” to opowiadanie o trzeźwo patrzących na świat ludziach nauki, którzy zmuszeni są zmierzyć się z siłami, których racjonalnym umysłem objąć się nie da. Czytelnik wraz z bohaterami docieka prawdy, a dzięki doskonałemu warsztatowi Pilipiuka przenosi się do smaganego wiatrem, mrocznego Bergen i rozgrzewa gardło choćby na chwilę petersburską wódką. A czy Ty poświęcisz chwilę na spacer po wąskich uliczkach dzielnicy Bryggen z doktorem Pawłem Skórzewskim? Ja już policzyłam z nim kroki i nie żałuję.
41e3aab9-1035-4b68-8086-34401340c7b6
Nan

Jakub jest unikatem, takim Polakiem z krwi i kości

Zaloguj się aby komentować

Lecimy z Powieścią Mistrza Michał a nie sorki Andrzeja Pilipiuka.
Mistrz Michał się przewinie Więc to nie do końca błąd
A gdybym wam powiedział, że wszystkie mity są prawdziwe, że istnieją alchemicy, którzy okiełznali tajniki kamienia filozoficznego .
Istnieją wampiry, które mają ponad 1000 lat (ale spokojnie nie gryzą ludzi Wolą końską krew) Jest też system CBŚ, który śledzi wszystkich i wszystko widzi wszystkich i wszystko i jest po prostu jest :-).
Dziwny wstęp no to lecimy dalej.
"Kuzynki" Andrzeja Pilipiuka to powieść (ciężkie słowo) fantastyczna i po polsku ha!
"Kuzynki" pierwsza księga z cyklu "Kuzynek".
Opowiada o perypetiach "Kuzynek" Kruszewskich. Tylko słowo "Kuzynki" jest tu wzięte na wyrost. Stanisława Kruszewska (nestorka rodu) Aplikowała/Uczyła się u Mistrza Michała Sędziwoja legendarnego alchemika, który odkrył sekret tynktury (kamienia filozoficznego), który pozwala w pewnym stopniu być nieśmiertelnym.
Stanisława z racji swojego wieku (dodam, że Mistrz Michał urodził się w 1566 roku) Jest bardzo inteligentną i spostrzegawczą kobietą, która hołduje tradycje Szermierka nie jest jej obca.
Katarzyna Kruszewska urodziła się w czasach obecnych - Informatyczka z CBŚ Pomagała w stworzeniu systemu, o którym pisałem na wstępie, Młoda, inteligentną, bardzo ostrożna.
Monika - Wampiżyca która urodziła się w +/- IX wieku naszej ery, Pije krew zwierząt, ale nie ma kłów (ma ssawkę pod językiem).
Dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie znajdują się w jednej szkole, ale tylko Monika się tam uczy, Panie Kruszewskie tam uczą !
I wyobraźmy sobie taką ekstremalną mieszankę w jednym miejscu.
Alchemiczka, Informatyczka z CBŚ i Wampirzyca.
One muszą przechodzić epickie przygody z odrobiną klasycznego piwa ręcznej roboty dodam, że nie wszystkie kończą się pozytywnie.
Jeśli lubicie sajensfikszyn w obecnych czasach z małą nutką historii i romansu.
To ta książka jak i cała seria jest dla was !
62aaa874-fbbf-4117-8a1e-8c516d26b967

Zaloguj się aby komentować

Hej, hej zapraszam Was bardzo serdecznie do zapoznania się z moją amatorską recenzją :)
Star Wars. Thrawn
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce….
“W galaktyce istnieją rzeczy na wskroś, do gruntu złe. Wojownik nie próbuje tych sił zrozumieć ani się z nimi układać. Jedynym słusznym wyjściem w ich przypadku jest brutalnie je unicestwić.” - Wielki Admirał Thrawn
Informacje o autorze
Timothy Zahn to autor ponad czterdziestu powieści i prawie stu opowiadań. Największą sławę przyniosła mu powieści z serii Star Wars Trylogia Thrawna: “Dziedzic Imperium”, “Ciemna strona mocy” i “Ostatni rozkaz”. Książki Zahna sprzedały się w liczbie ponad czterech milionów egzemplarzy (stan na 2016). Przez wielu jest uznawany za najlepszego autora powieści w świecie Gwiezdnych Wojen. Obecnie ta trylogia zaliczana jest do tak zwanych legend czyli dawnego Expanded Universe. Kwestia zmiany nazwy wynika z polityki Disneya, który prawie dekadę temu kupił prawa do Gwiezdnych Wojen od Geogre Lucasa. Wracając do Zahna.
Informacje ogólne o książce
Zahn postanowił na nowo napisać trylogię Thrawna, która będzie już uznawana za kanon. Tak świetna postać jak Thrawn nie mogła się zmarnować. Sam autor miał jednak trudne zadanie, ponieważ ograniczał go z góry serial animowany Star Wars: Rebelianci, w którym widzimy Wielkiego Admirała po raz pierwszy na ekranie. Pierwsza część nowej trylogii czyli “Star Wars. Thrawn” rozgrywa się kilka lat przed akcją znaną z filmów Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie czy Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja. Natomiast dwie następne części nowej trylogii przeplatają się z wydarzeniami przedstawionymi w Star Wars: Rebelianci, a akcja tej animacji rozgrywa się 4 BBY (4 lata przed bitwą o Yavin 4, w Gwiezdnych Wojnach rok bitwy o Yavin 4 jest uznawana za rok zerowy).
Gwiezdne Wojny to nie tylko konflikt Jasnej i ciemnej strony mocy i walka na miecze świetlne
Powiedzmy sobie szczerze. Dla przeciętnego odbiorcy Gwiezdne Wojny kojarzą się głównie z mieczami świetlnymi, Darthem Vaderem i jego mechanicznym oddechem oraz droidami R2D2 i C-PO3. Jednak Gwiezdne Wojny mają jeszcze asa w rękawie w postaci admirał chissańskiej floty z Nieznanych Regionów. Jest nim Mitth'raw'nuruodo znany jako Thrawn. Poznamy również kulisy wielkiej polityki, jak wygląda życie na Coruscant z perspektywy osób walczący o swój polityczny byt, będziemy mieli do czynienia z Imperialnym Biurem Bezpieczeństwa.
Zarys fabuły
Podczas lektury tej pozycji poznamy losy Thrawna od jego wygnania przez Dynastię Chissów i odnaleziony przez Imperium. Przydzielony do niego zostaje jako tłumacz Eli Vanto, młody aspirujący kadet, który miał predyspozycje do zostania oficerem zaopatrzenia. Zostaje postawiony przed oblicze Imperatora, który chce wykorzystać jego wiedzę na temat na temat Nieznanych Regionów. Losy Thrawna i Eliego będą się dalej przecinać wbrew sprzeciwów tego drugiego. Zostają przydzieleni do akademii oficerskiej, w której doświadczają prześladowań ze względu na inność chissa. Następnie jesteśmy świadkami jak Thrawn wspina się po szczeblach kariery. Od frachtowca imperialnego typu Gozanti po Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial-I. Będziemy świadkami bitew kosmicznych, intryg politycznych, gierek psychologicznych między Chissem, a Czarny Łabędziem.
Wielki Admirał Thrawn - protagonista, którego Gwiezdne Wojny potrzebują
Nie jest to pierwszy lepszy oficer imperialnej floty, który przeszedł wzorowo przez akademię oficerską. Wyróżnia go nie tylko zmysł taktyczny i sposób działania wobec przeciwników, ale przede wszystkim to, że nie jest człowiekiem. Thrawn jest Chissem. Chissowie są humanoidalną rasą obcych, którzy charakteryzują się niebieskim kolorem skóry i czerwonymi oczami. Mimo swojej odmienności i rasizmowi, który go spotkał podczas pobytu w akademii imperialnej piastował urząd Wielkiego Admirała w Flocie Imperialnej i miał pod sobą bezpośrednio Siódmą Flotę z okrętem flagowym “Chimaera”. Nie miał pojęcia jak poruszać się, a mimo to cały czas dzięki swojemu geniuszowi był krok przed imperialnym establishmentem. Słynął ze swojego zamiłowania sztuki i kultury spotykanych przedstawicieli ras i klanów. Poprzez obrazy, rzeźby czy nawet biżuterię potrafił określić cechy danej społeczności oraz jak zachowa się w sytuacji zagrożenia życia, ataku czy pojmania. Nie trzymał się sztywno sztuki dowodzenia jaka jest wpajana w głowy potencjalnych dowódców, ale dawał dużą swobodę działań swoim podwładnym co zdaniem wysoko postawionych oficerów i urzędników było niedopuszczalne, a mimo to cieszył się uznaniem samego Imperatora Palpitena, który był wręcz jego mecenasem i dawał mu większą swobodę w działaniach niż nawet Darth Vaderowi...
Podsumowanie
“Star Wars. Thrawn” jest książką o strategu wojskowym i politycznych intrygach. W historii nie doświadczymy tempa akcji jak w filmach z serii “Szybcy i wściekli, lecz będziemy mieli do czynienia z dokładną analizą przeciwnika i przemyśleniami Thrawna na temat każdego starcia. Poznamy jak działa flota Imperium od kuchni, zobaczymy jej ludzką twarz. Jest pozycja obowiązkowa dla każdego fana Gwiezdnych Wojen. Aby w pełni cieszyć się książką i dostrzegać większość mrugnięć oka do czytelnika polecam obejrzeć oryginalną trylogię oraz trylogię prequeli. Natomiast po lekturze warto zainteresować się serialem animowanym Star Wars: Rebelianci, który kontynuuje historię Wielkiego Admirała i nie tylko.
Skoro już tutaj dotarłeś/aś to dziękuję za poświęcony czas! :)
Kilka grafik z Wielkim Admirałem Thrawnem dla zainteresowanych:
https://pl.pinterest.com/pin/351914158385498638/
https://pl.pinterest.com/pin/469641067395475882/
https://pl.pinterest.com/pin/16466354878022199/
https://pl.pinterest.com/pin/102668066494516528/
https://pl.pinterest.com/pin/8092474320189313/
https://pl.pinterest.com/pin/34973334595944204/
https://pl.pinterest.com/pin/337840409552056548/
51587205-0404-405e-a936-484324750acc
lubieplackijohn

Dobra recenzja. Wysoko poprzeczkę stawiasz! Trzeba się będzie spiąć

Pyrkun

@lubieplackijohn Haha, dzięki! Miałem natchnienie przed snem parę dni temu i dzisiaj w końcu to dokończyłem

Zaloguj się aby komentować

Mordeczki i Mordeczkinie (hue hue hue)
Jest nas tutaj coraz więcej, a że wielu z nas zapewne chciałoby by portal, z którego wspólnie korzystamy się rozrastał o dobre treści jak i ciekawe osoby to postanowiliśmy zrobić KONKURS, i to nie byle jaki bo z małymi nagrodami O_Ja_Cie.jpg
By wziąć udział w konkursie trzeba być użytkownikiem hejto.pl oraz napisać recenzje swojej wybranej książki w postaci własnego postu w społeczności KSIĄŻKI ( https://www.hejto.pl/spolecznosc/ksiazki ) na hejto.pl oraz dany opis ozdobić tagiem #konkursrecenzja.
Dwie najlepsze recenzje otrzymają upominki. Dla pierwszego miejsca jest to bon o wartości 200zł do sklepu internetowego woblink.com (sklep z ebookami i książkami) a dla drugiego miejsca wygraną jest książka Mitologia nordycka" Neila Gaimana*.
Wynik konkursu zostanie rozstrzygnięty po zliczeniu "piorunów" przy każdej z recenzji. TAK WIĘC UŻYTKOWNICY HEJTO.PL ŁĄCZMY SIĘ.**
Recenzje można wrzucać do środy 19.05.2021 godziny 19.00
Ogłoszenie wyników i rozpoczęcie przekazania nagród odbędzie się do niedzieli 23.05.2021 godziny 18.00.
*Wygranie książki wiąże się z przekazaniem adresu, na który ma zostać ona dostarczona(Przesyłka tyko na terenie Polski).
** W przypadku remisu wygranego wybierze @Szuwax oraz @arcy zapewniając, że nie zostali przekupieni a ich rodziny nie zostały porwane w celu wymuszenia odpowiedniej decyzji.
Powodzenia!
b6df9035-1dfe-4aad-9ceb-39ef51abc0a2
Szulerinio

Jaka jest maksymalna długość postu?

Szuwax

To trza by sie @hejto spytać jakie tam limity ma post. Jeseli idzie o recke to wiadomym jest, ze jak bedzie za długa to czytelnicy się znudzą i oleją a jak za krótka to czytlnucy mogą jej nie docenić. Może @arcy coś doda.

kris

@Szulerinio 15 000 znaków

1127fcf6-5a53-487a-9bc7-5ebebd502a5b

Zaloguj się aby komentować