#gryvolta

0
3
#gry #grykomputerowe #cyberpunk2077 #gryvolta
Przeszedłem kilka dni temu od nowa cyberpunka wraz z najnowszym DLC. Ogólnie kupiłem Cyberpunka już na premierę, ale go wtedy nie przeszedłem bo po prostu mnie znudził - na najwyższym poziomie trudności gra była, i dalej jest bardzo prosta, ale ja jestem wyjadaczem więc wiadomo ktoś mógłby mieć problem. Grałem full shinobi i na początku było dość ciężko, ale od momentu gdy mamy lepszy sandevistan i wszczepy to nagle się z automatu przestawia poziom na easy.

Co mogę powiedzieć o samej grze... Unikałem przez te 2 lata spoilerów i tak naprawdę nie wiedziałem kiedy i jak gra się kończy. Okazuje się że za pierwszym razem przestałem grać praktycznie przed samym końcem gry. Ogólnie gra bardzo krótka, liniowa, to samo można powiedzieć o DLC. Otwarty świat jest na doczepkę i jedyne co w nim robiłem to jeżdżenie od questa do questa, z mieszkań czy pojazdów korzystałem też tylko w misjach, większość to fast travel i heja banana bo ten świat jest pusty jak nie wiem co. Do tego level scaling gdzie najlepiej w ogóle nie zbierać śmieci na początku tylko jak najszybciej robić misje poboczne żeby wbijać level (który leci jak szalony) żeby chociaż do fioletowych itemków/komponentów się doczłapać. Bo wtedy zaczyna się tak naprawdę gra.

Fabuła jest spoko... Jakby to był liniowy FPS w stylu nie wiem, Medal of Honor, gdzie lecimy z jednej misji do drugiej. Ogólnie jest to jeden z mocniejszych aspektów gry. Na końcu aż mi się zrobiło smutno przed ostatecznym wyborem, oraz na outro. Cofałem się i zaliczyłem kilka końcówek. Końcówka z DLC to dla mnie było duże rozczarowanie. Ogólnie DLC jest króciutkie, a nowa dzielnica nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Misje z doprowadzaniem aut to jakaś tragedia, trzeba jeździć kawał drogi, często wyskakują przeciwnicy z dupy, a nawigacja na mapie potrafi się zgubić.

Od pewnego momentu upgrade wszczepów też niewiele daje w stosunku do ilości materiałów potrzebnych do ulepszania, olałem to i po prostu biegłem do końca bo już nie było za bardzo co robić, mógłbym sobie biegać i robić te zlecenia/poboczne misje ale po co? Ogólnie CDP umie w scenariusz i wiele z tych misji pobocznych było naprawdę fajnych, ale to nie usprawiedliwia tych które się non stop powtarzają, włam się tu, pozostań najlepiej niezauważony, ukradnij/wyprowadź/zabij x...

Ogólnie takie 6-7/10, zależy jak na to spojrzeć. Dla mnie słaby RPG, prosta gra, fabuła zbyt krótka. Nie wiadomo tak naprawdę czym ta gra jest, bo jako gra fabularna - krótka i sztucznie rozwleczona. Jako RPG - coś mało istotne te mechanizmy RPG, na początku jako że katany były słabe to brałem losowy znaleziony karabin i 0 perków ale dawałem radę, czasem przeciwnicy to gąbki na pociski ale ich AI nie należy do najlepszych. Jako open world - no comment, pierwszy Gothic ma bardziej autentyczny świat niż ta gra, a przynajmniej jakieś cykle dobowe. FPS to też nie jest. Taki misz masz w który gra się przyjemnie, ale jednak czuć wielki niedosyt.
hellgihad

@Voltage No właśnie dlatego mam problem z wszystkimi grami z otwartym światem. Chyba w każdej w jaką grałem mniej więcej już w połowie gry miałem wszystko wymaxowane. Najlepsze pukawki, interesujące perki rozwinięte na maxa i w sumie gra się tylko dla fabuły która no rzadko kiedy jest tego warta

Do CP też podchodziłem z rok temu jak już był w miarę spatchowany i mnie znudził dość szybko (chociaż tam fabuła akurat trzymała poziom), kiedyś się do niego zabiorę znowu jak będzie mnie swędziało na FPSa ale no cudów tam nie ma.

Voltage

@hellgihad bo w gry z otwartym światem, te bez scalingu, gra się nieco inaczej - człowiek zwiedza, chłonie sekrety, zbiera ekwipunek i kasę, a dopiero później zaczyna fabułę która jest wykalkulowana pod to żeby nie trzeba było robić tego pierwszego (czyli żeby każdy miał szansę ją przejść). Ostatnio był ten "remaster" Risena, to też od połowy gry miałem już najlepszy dostępny ekwipunek a kolejne zmiany były kosmetyczne. Niemniej Risen jest dalej lepiej przemyślany niż jakakolwiek gra ze scalingiem, nie wiem kto wpadł na pomysł że dopasowywanie całego świata do levelu to dobry pomysł, jest to po prostu dużo łatwiejsze do zaprogramowania bo możesz zrobić mega wielki proceduralnie generowany świat z przeciwnikami i sprzedawać preordery po 350 zł xD Natomiast nad ręcznie stworzonym światem trzeba usiąść, a to jest robota

pokeminatour

Ja tam traktowałem grę jak FPS/gra akcji z fabuła zwłaszcza że strzelanie jest w tej grze całkiem fajne, - różne typy broni różnie się zachowują a nie tylko mają inny dmg, hakowanie/skradanie też pozwala na inny styl gry, bronią biała zbytnio nie grałem. Fabuła wywoływala emocje czyli to o co w fabule chodzi.

Gra ma bardzo dobry gameplay - chociaż to co zrobili z poziomem trudności w wersji 2.0 mi się nie podoba.

Dobry soundtrack, fabuła, fajna grafika.


Według mnie to bardzo dobra gra jeżeli traktujemy ją w tych kategoriach/tym gatunku.


A jeżeli widzi się miasto i wymaga się od niego by tętniło życiem i umozliwiało wiele aktywności

A od misji mocno pobocznych by miały jakaś fabułe.


To od FPSa/ liniowej gry akcji zaczyna się wymagać by była mega rozbudowanym i dopracowanym sandboxem pokroju RDR 2 a tym gra nie jest, za wysokie progi ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Nie każda gra tym musi być.

Miasto może słuzyć do wyboru misji i jazdy z właczonym radiem które ma kilka fajnych piosenek.

A misje mocno poboczne mogą być pretekstem do robienia rozpierduchy i zabawy mechanikami gry - jeżeli do każdej misji typu pojedź i kogoś zabij musiałbym jechać do fixera i wysłuchiwac dialogów wybierając opcję które nic nie zmieniają to by mnie chuj strzelił, a gdyby te dialogi były mocno fabularne - to ograniczałyby zawartość na przyszła część.


Mój czas gry to ponad 140h składaja się na to trzy przejścia, dwa na premierę i jedno na premierę dodatku.


Szkoda że fabuła jest tak rozciągnięta z wieloma misjami gdzie są tylko/głównie niepomijalne dialogi bo tak to moglbym odpalać grę co jakiś czas by nacieszyć się jej mechanikami, soundtrackiem, grafiką, a tak to jest grą typowo na raz lub dwa.

Chunx

@Voltage właśnie tydzień temu kupiłem cp77 na ps5 bo była przecena plus po aktualizacji 2.0 cyberpunk "działa". Gra ciekawa lecz pierwsze co zauważyłem to takie drętwe sterowanie plus czasem przycisk od sprintu nie reaguje co w takiej grze jest irytujące. Tak czy inaczej nie ma tej immersji nie potrafi mnie wciągnąć tak jak np gothic, Red dead redemption czy chociażby Skyrim.

Zaloguj się aby komentować

#gry #gryvolta #brotato
Kolejny 100% w indykach po #vampiresurvivors - Brotato, gra dość podobna, ale nie do końca ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zajęło to mniej czasu niż na liczniku bo czasem musiałem zastopować albo grała dziewczyna, ona raczej słaba w te klocki i kupuje randomowe rzeczy, jednak ją jakoś ta gra bawi mimo przegrywania 99% gier xd
Gra jest strasznie niezbalansowana, mamy tu do wyboru sporo postaci/broni/ulepszeń, mapa jest taka sama dla każdego. Niestety większość broni to złom (mimo wszystko każdą idzie wygrać), a postacie to już totalna loteria - są słabsze i prze-OP, w przeciwieństwie do VS gdzie był jako taki balans.
Jeszcze co nieco o oprawie gry - grafika dużo lepsza niż w VS, a same animacje bardzo satysfakcjonujące - to jak bronie uderzają, jak przeciwnicy "pękają", zbieranie materiałów, no ogólnie majstersztyk.
Podsumowanie? Za te pieniądze grzech nie kupić i nie zagrać, zapłaciłem ~17pln a na liczniku 2x tyle co w Hogwarts Legacy, i mam wrażenie że bawiłem się też jakoś lepiej.
95b82401-0205-46b9-898f-b1717083bc2b
wonsz

@Voltage przecież to jest Crimsonland

wonsz

@Voltage no tak, nie ma nic lepszego od Crimsonland

Zaloguj się aby komentować

#gry #hogwartslegacy #gryvolta
Przeszedłem dziś grę o czarodziejach - 85% podręcznika, poziom trudny, tl;dr mam jej dość i na pewno nie chce mi się biegać odblokowywać kolejnych gównoznaczników, tutaj minirecenzja, postaram się bez spoilerów. Napisałem ją raz ale usunąłem, bo IMO podszedłem zbyt łagodnie do tytułu.
Ogólnie, gra przez pierwsze 10-15 godzin sprawia wrażenie spełnienia marzeń fanów. Jak ktoś kocha uniwersum HP to może nawet potrzyma go dłużej, a jak jest niedzielnym graczem to może nawet będzie jej bronił całym sercem bo oto jest - gra na którą tak dawno czekano, najlepsza gra w uniwersum stworzonym przez Rowling! I ja z tym nie będę się kłócił, bo na bezrybiu i rak ryba. Tak, gra jest dobrą grą w tym uniwersum. Co nie zmienia faktu, że grą jest po prostu średnią.
TL;DR 5/10
Jak wspomniałem wyżej, pierwsze parę godzin to tak naprawdę zaznajomienie się z rozgrywką w najlepiej stworzonym miejscu tej gry - Hogwarcie. Ten robi wrażenie. Naprawdę, szkoła i jej okolice, a nawet Hogsmeade, mają rozmach i tworzą klimat tej gry. Widać że dużo czasu poświęcono na animacje i modele prostych przedmiotów magicznych, które potrafią przykuć oko na dłuższy moment, wielokrotnie zaskoczyć itd. Fajne jest też pierwsze zwiedzanie zamku, który naprawdę jest labiryntem pełnym zagadek! I tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt.
Bo niestety, ale zwiedzanie mapy na początku jest totalnie bez sensu. Co chwila dochodzimy do drzwi których nie możemy otworzyć, do ściany na której ewidentnie coś jest (czar Revelio to taka przesada że nawet nie skomentuję, bo widzimy WSZYSTKO nawet 5 pięter pod/nad nami, eksploracja dla debili) ale niestety nie mamy czaru/umiejętności potrzebnej żeby tam wejść. A Hogwart jest tak wielki i tak zakręcony, że ciężko nam trafić drugi raz w to samo miejsce, natomiast znaczników ręcznych po prostu nie ma. W związku z czym odpuszczamy sobie ten etap i idziemy dalej po kolejnym odbiciu się od tej skopanej mechaniki.
To samo jest poza zamkiem, znaczniki pojawiają nam się i zasypują mapę w miarę progresu wątku głównego... O czym oczywiście na początku nie wiemy. Więc ci przyzwyczajeni do eksploracji w normalnych grach tracą kilka godzin życia na nędzne próby dostania się np. do jakiegoś skarbca, bo ewidentnie coś tam jest. Jednak gra tego w żaden sposób nie tłumaczy. Po prostu dochodzicie do ściany i próbujcie niemożliwego. Natomiast jak już odblokujecie wszystko, jesteście tymi znacznikami wręcz zasrani, po pokonaniu kilku "zagadek" znacie już wszystkie schematy i pozostają kolejne dziesiątki powtarzalnych gównoznaczników do odblokowania, jakże oryginalnie!
Skontrastowane jest to jednak z pewną ilością zagadek które trzeba znaleźć samemu, i są dużo bardziej skomplikowane. Te są zrobione naprawdę dobrze. Ktoś chyba nie podumał że jakość > ilość, i zamiast mieć mniej zagadek, ale takich wciągających, które można chwalić, mamy zasranie fetch-znacznikami bez sensu żeby sztucznie przedłużyć rozgrywkę.
Ale nie samą eksploracją żyje człowiek, więc chwila o "systemach RPG" w tej grze. Tak skopanych elementów RPG próżno szukać, a jak znajdziecie to proszę podajcie je w komentarzu. Mianowicie, mamy w tej grze jakieś poziomy, jakiś ekwipunek, jakieś perki. Co z tego, skoro:
  • ekwipunek znajdujemy na nasz poziom i jest z nim skalowany, więc nie znajdziecie na 5 levelu gearu lepszego niż na 30. Na 30 znajdziecie może coś na 31, rzadko, i staty są po prostu skalowane z levelem, co znaczy że szata będzie miała 1 czy 2 pkt obrony więcej, wow!
  • przeciwnicy których spotykacie mają level skalowany do Waszego (z pewnymi limitami), więc do 30 levela znajdujecie głównie przeciwników na waszym levelu +/- 2. Zapomnijcie że znów musicie iść do tej samej lokacji co na 5 levelu, i tam były pająki na 6 to będą dalej na 6. Są teraz na 20, bo Wy jesteście. Tyle z logiki.
  • możecie dźwigać śmieszne ilości przedmiotów, więc czasem podczas jednej misji znajdziecie 2x więcej śmieci niż udźwigniecie. Tak, można poszerzać ilość slotów eq, ale to wiąże się z lataniem po mapie i rozwiązywaniem powtarzalnych zagadek, co efektywne jest od któregoś poziomu (miotła i czary).
  • itemy kosztują tyle samo zależnie od koloru, i w sumie nie kupicie u sprzedawców nic lepszego niż macie, więc po prostu latacie sprzedać śmieci co 10 minut, klikając POJEDYNCZO i trzymając przycisk kilka sekund bo tak działa handel.
  • przedmiotów ogólnie jest jak na lekarstwo, kilka typów roślin/mikstur/ubrań, poza tym jakieś miotły i inny crap który różni się jedynie wyglądem
  • perki są tak losowe, i po jednym na czar, że w sumie nie wiadomo co klikać. Ja w pewnym momencie miałem z 12 pkt i nie wiedziałem co z nimi zrobić, bo nic nie wpływało na siłę mojej postaci, czary których nie używałem albo efekty które mi nie były potrzebne.
Mam nadzieję że fanów RPG przekonałem i pędzicie kupić deluxe?
Idąc dalej: Fabuła i postacie.
Otóż wątek główny jest mocno przewidywalny, główny antagonista nie wzbudza jakoś w nas obaw, a protagonista... Cóż, nie jest praktycznie wyjaśnione kto to jest, wiadomo że widzi jakiś szczególny rodzaj magii co jest podstawą do ignorowania wszystkiego co robi. Nie ma znaczenia czy chcemy być źli, używamy zaklęć niewybaczalnych, czy jesteśmy ciepłe kluchy, fabuła leci jednotorowo i każdy ignoruje nasze Avady Kedavry czy Cruciatusy. Nasze wybory praktycznie nie wpływają na gameplay, może w 3-4 momentach cokolwiek się zmienia, ale tylko w obrębie misji w której jesteśmy. Każdy ma do nas bezgraniczne zaufanie i tyle.
Postacie poboczne są miałkie, nijakie i robione pod tezę. Nie chce mi się wkładać kija w mrowisko więc po prostu napiszę, że mamy tutaj taki przekrój, hmm... "Indywidualności", że produkcje Netflixa stają się prawackimi ostojami normalności. Ktoś kto postanowił bojkotować tę produkcję ze względu na to że "Rowling coś tam kiedyś powiedziała" nie ma pojęcia nic o tej grze, i jakby zagrał to z miejsca odrzuci swoje paranoje. Z tym będę uczciwy, że nie jest to tak nachalne żeby przeszkadzać w grze - jest to po prostu jakiś element, czasem krótszy, czasem dłuższy, bardziej lub mniej wymuszony, ale przynajmniej wg mnie można to było zrobić bardziej subtelnie. Najwięcej jest zarzutów wobec dyrektora który jest... A kurwa, nawet w sumie szkoda szczempić ryja xD Jak taki imbecyl został dyrektorem Hogwartu (oczywiście w celu innym niż propagandowy) to zagadka stulecia.
Zadania poboczne to typowy symulator kuriera, ktoś coś od nas chce, idźcie do miejsca na mapie i przynieście/zabijcie, wróćcie = profit. Jest kilka bardziej rozwiniętych wątków pobocznych, ale to na palcach można policzyć. Fajnie natomiast, że zadania pojawiają się wraz z przebiegiem wątku głównego, więc unikamy tu syndromu pierwszego rozdziału znanego np. z gier PB. Do końca mamy jakieś odskocznie i wszystko dzieje się w swoim czasie.
Immersja świata jest czymś co nie istnieje. Non stop witają nas absurdy, typu dostajecie misję na skradanie się do działu ksiąg zakazanych, biblioteka jest w nocy zamknięta i ściśle strzeżona, już nie mówiąc o dziale ksiąg zakazanych. Szkoda tylko że po misji możemy chodzić gdzie i kiedy chcemy i nie widać nawet żywej duszy. To samo ze sklepami, które są otwarte 24/7. Natomiast żeby upierdliwości nie zabrakło, to niektóre aktywności możemy aktywować jedynie w nocy. Spoko. Drzwi zagadki które widzą inni uczniowie ale mają je w pompce, jedynie protagonista zdaje się chcieć rozwiązywać zagadki (poza pewnymi "misjami tutorialami" żebyście wiedzieli co w ogóle jest do zrobienia)? Spoko. Rzucanie jakimikolwiek zaklęciami po szkole gdziekolwiek chcemy? Spoko. W ogóle rola Hogwartu i nauczycieli ogranicza się do nauki zaklęć, aktywności pobocznych i kilku questów. Tak ma się wrażenie że miejsce jest martwe. Uczniów przechadzających się korytarzami też jak na lekarstwo. Hogsmeade wygląda dużo żywiej niż szkoła.
Cztery sloty po cztery czary/aktywności to też jest jakieś nieporozumienie. Niemal co chwila jesteśmy zmuszani do wachlowania skillami, czy to podczas eksploracji czy podczas walki. Sama walka to nie jest coś czego się mogę doczepić - jest dynamiczna, animacje są płynne, kombinacji jest sporo. Natomiast jak przeciwnik może mieć np. 3 kolory tarczy, a my mamy 4 czary per slot, do tego niektóre ataki da się odbić a niektóre nie, przy większej ilości przeciwników robi się bardzo chaotycznie. Tutaj na ratunek przychodzą OP zaklęcia niewybaczalne, które każdy ma w dupie (oh avada kedavra, 10 punktów dla Gryffindoru!) i przebijają się przez wszystkie tarcze. Walki z bossami są proste dzięki starożytnej magii, którą wystarczy wystackować przed taką walką i zaspamować bossa na śmierć.
A jeśli chodzi o samych przeciwników, to jest ich strasznie mało, w sensie rodzajów - bo sami wrogowie respią się jak posrani, miejsce które wyczyściliście parę minut temu może już mieć znów tych samych przeciwników do pokonania. Natomiast o samej różnorodności, często są to ci sami przeciwnicy w innym kolorze. Oryginalnie. A tak to pająki, trolle, czarodzieje, inferiusy, gobliny... Kurde, wystrzelałem się szybciej niż myślałem xD Aaaa jeszcze strażnicy ruin, okej. Prawdziwy boss z oryginalną taktyką jest chyba jeden.
Z dużych plusów to na pewno pokój życzeń, który bardzo sprawnie redukuje nam bóle głowy związane z bieganiem po mapie żeby ogarnąć "codzienne sprawy" - przygotować miksturki, roślinki, nakarmić zwierzątka, ogarnąć ekwipunek - wszystko mamy pod ręką. Jest to jeden z najlepszych elementów gry. Poza tym latanie na miotle (czego nie mogę powiedzieć o lataniu na zwierzętach) - sprawia, że eksploracja mapy jest ekspresowa, poza tym widoki są naprawdę super. Wyścigi na miotłach to kolejny fajny element, ale bardzo go mało. Łapanie zwierzaków byłoby fajne, ale jest ich po prostu za mało, a - tutaj kolejna uwaga - wiele z nich możemy złapać jedynie pod koniec gry, kiedy tak naprawdę składniki z nich mamy głęboko w pompce. Fajnie też, że możemy dostosować wygląd ekwipunku, bo większość przedmiotów wygląda jak gówno xD
Kwestie optymalizacji - no cóż, na Ryzenie 3900x, RTX 3070 i 32GB RAM gra chrupie aż miło. W Hogsmeade czy Hogwarcie, cutscenkach, nawet po patchu - dropy do kilku FPS to nie rzadkość. W zamian dostajemy grafikę sprzed 5 lat.
Czy powyższe znaczy, że bawiłem się źle? Wręcz przeciwnie, bawiłem się dobrze, może nie bardzo dobrze, może końcówka była już wymuszona, ale czy żałuję pieniędzy (a kupiłem wersję deluxe żeby wcześniej zagrać)? Absolutnie nie. Wróciłem do uniwersum z dzieciństwa, w najlepszej grze w nim stworzonej do tej pory, oderwałem się od prozy codzienności. Czy liczyłem na więcej? Oj tak, ale w sumie spodziewałem się tego co dostałem. Czekam na sequel, dużo lepszy niż część pierwsza, bo podstawy są solidne. Mam nadzieję że zintegrują save z pierwszej części, dzięki czemu będzie fajna ciągłość, i nie pójdą jeszcze bardziej w stronę woke po obecnych bojkotach produkcji przez mniejszości. Czy zagrałbym w nią jeszcze raz? Szczerze... Nie, za dużo upierdliwości z perspektywy gracza który zna już historię. Dlatego proponuję tym, co jeszcze grają, żeby delektowali się nią i grali jak najdłużej, póki magia trwa.
micin3

@Voltage Ah te powiadomienia na hejto ( ‾ʖ̫‾)

Przekleje swoją recenzję z innego portalu:

Gra skończona, wg. Steam 47h, ukończone 98% gry (według dziennika), dwa zakończenia obejrzane.

Gra miód. Nie ma w niej nic rewolucyjnego, ale świetnie pozszywali wszystkie elementy.

Największy plus zdecydowanie za system walki i stopniowanie trudności. Większy poziom trudności nie zwiększa życia przeciwników - tylko ich agresję i obrażenia zadawane nam. Sama walka to miód, jeżeli ktoś lubi łamanie palców - każdy atak, który nie można zablokować, można skontrować odpowiednim zaklęciem. Skaczący pająk może zostać wbity w ziemie, troll może zostać uderzony własną pałką, mag może przyzwać wir ognia na siebie. Niestety (albo stety) zaklęcia zakazane są zdecydowanie zbyt silne - ale zgodne z lore. Avada Kedavra zabija każdego, nawet bossów od razu.

Eksploracja została wykonana w moim odczuciu świetnie - jest cała masa miejscówek do odkrycia, lochów do zwiedzenia, zagadek do rozwiązania. Ale jeżeli ktoś odczuwa w grach przymus odhaczenia wszystkiego - to niestety wtedy jest zdecydowanie za dużo zagadek. Ja generalnie maksowanie osiągnięc mam głęboko, więc fajnie mi się latało, robiąc detoury na zagadki, lochy - szczególnie, że do wymaksowania dziennika trzeba na oko wykonać jakąś połowę zagadek Merlina.

Fabuła i postacie - jest dobrze (z minusem). Źli są źli bo są źli, profesorowie to ciamajdy z naiwnością pięciolatków. Za to 3 głównych postaci ma naprawdę ciekawe questy, szczególnie Sebastian. Zadania poboczne i dialogi w nich często wymieniane są w wadach - gdzie dla mnie często stały o klasę wyżej od dialogów z zadań głównych, więc jest duża szansa że po prostu nie mam gustu. Sam wątek główny, oprócz dosłownie ostatnich 20 minut, także mnie wciągnął - ale że nie chcę nic spoilerować, to się nie rozpiszę o nim.

Stan techniczny - oprócz RT, jak dla mnie spoko. Ale mogę także mieć spaczone wyobrażenie, bo gram na RTX4090, z włączonym DLSS3, więc klatki wahały się od 100 do 120. RT oczywiście wyłączony, bo niestety mamy do czynienia z najgorzej zaimplementowanym RT w historii gamingu. Podłogi zamieniają się w lustra, tafle wody tak samo, cienie są ostre jak żyleta (oprócz na zewnątrz, cienie drzewe etc. wyglądają lepiej), zaś lustra stają się jakąś zapaćkaną breją. I oczywiście po włączeniu RT spadki klatek nawet poniżej 60 fpsów w niektórych miejscach (wciąż mając włączony FG!).


W sumie ciężko mi choć trochę „obiektywnie” ocenić tą grę. Nie jest to nic rewolucyjnego, wątpię, że zyska renomę np. jak Wiedźmin 3, jest to gra niezwykle korporacyjnie bezpieczna - a jednak dawno w żadnej grze tak się nie bawiłem. Jest po prostu przyjemna, z chęcią do niej przysiadałem, ani razu nie odczułem znużenia. Na pewno IMHO warta zagrania, chociażby dla samego zamku i sekretów w nim poukrywanych.

Voltage

@micin3 spodziewałem się że masz naprawdę zdanie odmienne o 180 stopni, ale widzę że wcale nie jesteśmy tak daleko, z tym że po prostu może masz inne wymagania od gier i się lepiej bawiłeś niż ja.

woohoo

@Voltage bardzo ładna recenzja, zgadzam się w 90%. Dalbym 6,5/10. Nie mogłem znieść okropnie napisanych dialogów i braku konsekwencji podejmowanych "wyborów"

Zaloguj się aby komentować