#anonimowehejto

0
2

#anonimowehejtowyznania


Na własne życzenie chyba zniszczylem sobie życie i jestem tym kompletnie przerażony.


Pochodzę z dość zamożnej rodziny, nigdy niczego mi nie brakowalo, mialem w większości to co chcialem, dobre ubrania, co chwila wyjazdy na wczasy/wycieczki, na 18 dostalem auto. W szkole tez bylem lubiany, dodatkowo byłem bardzo wysportowany.W podstawówce już pierwsze dziewczyny zaczęły mnie podrywać - wszystkie odrzucalem. Z jednej strony bylem za młody (tak myślalem) a po drugie bałem się być w związku, a bardziej bliskiej relacji z dziewczyną. Mialem koleżanki, kolegów, potrafilem z nimi spędzać czas, ale jeżeli chodzi o relacje milosne to nic, zero.


Gimnazjum to samo, masa dziewczyn mnie chciala, a ja je wszystkie zlewałem. Od ginnazjum tez po prostu zacząłem unikać dziewczyn, nie potrafilem z nimi rozmawiać oprócz pierdól np. sprawy szkolne. W tym okresie tez usprawiedliwialem to tym, że jestem zbyt mlody. Nie spodziewałem się, że takie myślenie doprowadzi do tego co jest teraz.


Liceum, nowy start. Trochę bardziej zacząłem być otwarty do kobiet ale nadal nie pozwalalem dopuscić do siebie dziewczyn. To byl okres, gdzie najwięcej dziewczyn mnie podrywalo. W pewnym momencie 3 dziewczyny do mnie pisaly i o mnie zabiegały..... Skończyłem liceum z przeświadczeniem, że nadal jestem młody i bez peoblrmu kogoś znajdę, bo jak teraz mnie podrywaja, to będą potem.


Zaczęły się studia i to samo. Znowu bylem podrywany. Jedną dziewczynę tak okrutnie olewalem i dawalem kosza i to nawet 2x, ze do tej pory mam wyrzuty sumienia, co najśmieszniejsze jest aktualnie moja najlepszą koleżanką, a ona ma mnie za najbliższego męskiego kolege mimo tego jak ją potraktowałem i....... żałuje teraz, że nie dalem jej szansy. Zauroczylem się w niej i zaczęla bardzo mi się podobać. Niestety od kilku lat jest w związku.


Dopiero w trakcie 3 roku, zacząłem dostrzegać, że jestem samotny i wypadałoby byc w związku, niestety jak na przekór nikt już o mnie nie zabiegał. Każdy już na studiach był w związkach więc to normalne. Mijają kolejne lata i jest to samo, czuje się niesanowicie samotny, a świadomość, że nigdy nikogo nie mialem i mam zerowe doświadczenie związkowe sprowadza moją samoocenę na samo dno. Dodatkowo to juz ten czas, aby zacząc powoli się ogarniać życiowo.


Jestem wysportowany, ćwiczę często, dbam o siebie, nie mam nałogów, potrafię gotować, sprzątać, prać, przystojny też musze być, skoro na przestrzeni lat, tyle dziewczyn mnie podrywało. Mam kilku znajomych potrafię przy nich normalnie roznawiać, czasem jak katarynka, nie czuję sie przy nich skrępowany, ale kiedy dochodzi do poznania kogoś z płci przeciwnej, to się stresuje, język staje mi w gardle i jestem spięty jak debil. Wyglądam idiotycznie wtedy.


Przebywając trochę ze swoimi koleżankami zrozumiałem, ze nie roznią się niczym od mężczyzn. Z facetami nigdy się nie krępowalem i nie balem nawet glupiej rozmowy, a z dziewczynami bylo zawsze z tym tragicznie i czulem się niezręcznie.


Teraz ciągle się zastanawiam, czy zakladac portale randkowe czy dopiero kiedy obronię sie i znajde prace, czyli ok pół roku. Ostatnio poznałem dziewczynę na discordzie, to nawet bylem w szoku, bo bez problemu dzwonilismy do siebie i poteafiliśmy rozmawiac ze sobą po ponad godzinę. Dziewczynę tą traktowalem jedynie jako taki eskperyment czy w ogólę potrafię w relacje damsko-męsie i okazało się, że jednak potrafię. Nic więcej z nią nie robilem, bo po pierwsze była na drugim koncu polwki, a po drugie byla w związku, lecz miala z nim problemy.


Zaraz mam 26 lat i zamierzam szukać dziewczyn o kilka lat młodszych z racji mojego braku doświadczenia. Znam wiele par, gdzie róznica wieku wynosi 3-5 lat i wszystko jest ok.


Macie jakieś rady? Czy możliwe jest stworzyć pierwszy związek majac ponad 25 lat i będąc nieśmialym wobec kobiet? Nadal czuję strach przed założeniem portali randkowych, ale wiem, ze to pewnie jest tak jak z kontaktami z dziewczynami - nie ma się czegoś bać. Musze się orzełamać


Naprawdę żałuję jak sobie skomplikowałem życie. 26 lat, niby jeszcze jestem mlody, zdrowy, atrakcyjny fizycznie, a nadal jestem sam....


#anonimowehejto #samotnosc





Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo

Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną

ID: #6411f4764e71d58aa00cc87e

Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter

anonimowehejto

OP: @moll aha troll, nie mam co robić tylko trollować. Gratuluję i radzę zobaczyć jakie problemy mają ludzie, ale dla takich jak Ty, to wszystko co ciebie nie obchodzi, jest trollingiem.


@HannibalLecter wpis nie jest trollem, no chyba, że tak jak użytkownik z góry, negujesz istnienie nieśmiałych facetów.


DiabelskiRogal przebywam. Na silowni w większości są mężczyźn, gdzie z większością jestem na Ty i swobodnie z nimi rozmawiam praktycznie co się apotkamy. Na basenie praktycznie zero kobiet w moim wieku, jqk się trafi ciemawa rozmowa w saunach, to się dołączam.


Nie szukam żadnej dziewicy, tylko normalnej kobiety. Ludzie są różni, mogli mieć nieudane związki i kilka partnerów seksualnych, albo ktoś taki jak ja czyli nieśmiały


To fajnie, że znalazles, ale ja nie chce czekać do 50




Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)


Zaakceptował: HannibalLecter

moll

@anonimowehejto drogi OPie, nie neguję istnienia nieśmiałych facetów, ani ich problemów. Jedyny trolling jaki tu dostrzegam, to przeklejka anonimowego wyznania, które wisiało już na wykopie bez zmiany chociażby przecinka. I tylko do tego się odniosłam, a nie do treści AHW jako takiej.


Na przyszłość, jeśli chcesz coś komuś wpierać, to najpierw przeczytaj ze zrozumieniem jaki zarzut został postawiony.

anonimowehejto

DobraFoka: Jak #pilkanozna , a dokładniej #ekstraklasa pomaga mi wyjść z depresji. Jestem po dwóch próbach samobójczych, ostra depresja, nerwica, stany lękowe i ataki paniki.


Chodzę na terapię i biorę leki od psychiatry. Chcąc zająć głowę szukałem czegoś co zajmie moje myśli w wolnych chwilach. Szukając nowej pasji obejrzałem Ligę Minus na Weszło i miałem bekę z ich podejścia. Jeszcze kanał sportowy i Smoku przyznający się depresji. Poczułem, że nie jestem jedyny z tym syfem.


I tak zostałem fanem ekstraklasy. Nie jestem jakimś super specjalistą, ale wciągam się.


Życzę każdemu wyjścia z tego gówna. #mecz dla zasięgu




<br />

Zaakceptował: HannibalLecter

Zaloguj się aby komentować

#anonimowehejtowyznania


#anonimowehejto #samotnosc


Dwie rzeczy sprawiły, że mając 29 lat nie mam znajomych, przyjaciół, dziewczyny.


Wszystko zaczęło się końcem pierwszej klasy gimnazjum - po lekcjach staliśmy w grupie znajomych i czekaliśmy na autobus do domu.


Tak się złożyło, że jeden z kolegów mojego brata (a zarazem mój znajomy) nie za bardzo lubił się z jednym gościem z którym chodziłem do klasy.


I tak sobie stoimy stoimy, i ten mój znajomy coś tam pokazał odnośnie do wyglądu tego gościa (jakaś pierdoła). Cała grupa bez wyjątku odruchowo się zaśmiała, ale to wydarzenie zmieniło tylko moje życie (pozostali ludzie w grupie to osoby z jego sąsiedztwa).


Zwrócił przeciwko mnie większość osób, z biegiem czasu coraz większa część klasy zaczynała ze mnie szydzić z byle powodu, szukali tylko okazji żeby mi dopiec, a ja za bardzo nie miałem co zrobić. Lubiłem wtedy grać w gry, a to wydarzenie sprawiło, że grałem jeszcze więcej, nie miałem co innego robić po szkole. Nie byłem nigdzie zapraszany, omijałem z daleka imprezy szkolne itp., jak jechałem na wycieczkę szkolną to spędzałem ją sam. Przez to wszystko nie nabyłem podstawowej umiejętności poznawania ludzi i rozmawiania z nimi (do tego wrócę).


W 3 klasie pobiłem się z gościem po szkole, ja skończyłem z podbitym okiem a on rozwalonym nosem. Nie zapomnę rodzicom nigdy tego, że zgłosili ten fakt szkole mimo moich próśb. Zostałem donosicielem, jeszcze bardziej się ze mnie śmiano, a wiecie jaka była reakcja szkoły? "nie ważne jak to się zaczęło, macie sobie podać rękę na zgodę". Jeszcze ten ch*j pedagog który kazał się nam uścisnąć na zgodę i jego przeświadczenie o tym, że dobrze zakończył sprawę.


Do końca roku zostało kilka miesięcy, nawet nie wiecie jak się cieszyłem, że nie spotkam już tych ludzi w swoim życiu.


Niestety kończąc gimnazjum popełniłem ogromny życiowy błąd - poszedłem do technikum - może sama obecność dziewczyn w liceum pomogłaby mi przełamać pewne bariery.


Już po kilku tygodniach wiedziałem, że raczej nie znajdę tu znajomych, nie żeby ludzie w mojej klasie byli jacyś źli, pod względem dogrania mieliśmy świetną klasę, wychowawczynię itp.


Problemem był mój brak przeżyć, wspomnień, umiejętności prowadzenia rozmowy. Jeśli rozmowa w grupie nie dotyczyła zajęć i nauki, to dotyczyła tego kto gdzie był, co robił, kogo poznał. Ludzie wymieniali się doświadczeniami, czego ja robić nie mogłem. Z nimi też nie mogłem się poznawać przez brak pieniędzy, nie było mnie stać na wspólne wyjścia, na to żeby komuś dać na paliwo żeby mnie podwiózł itp. Nigdy im nie powiedziałem że nie mam grosza, zawsze mówiłem, że nie mogę lub nie mam ochoty na wyjścia. Nie nawiązałem z nikim szczególnej więzi przez co od 9 lat nie mam z tymi ludźmi kontaktu. Wydawało mi się, że przynajmniej ze znajomym z którym 4 lata przesiedziałem w ławce, w niejednym mu pomogłem i przez niejedno razem przeszliśmy uda się jakiś kontakt zachować - był pierwszym który w ogóle zerwał kontakt.


Ten cały mój brak obycia z ludźmi sprawił też, że odkąd pamiętam boję się zagadywać do dziewczyn. Do dzisiaj pamiętam sytuację gdy w 4 klasie jechałem na jakąś późniejszą godzinę do szkoły, autobus był praktycznie pusty, ja siedziałem w ostatnim rzędzie i uczyłem się matematyki. Na jednym z przystanków do autobusu wsiadły 2 dziewczyny w tym jedna, która bardzo mi się podobała. Miały do wyboru wszystkie miejsca w autobusie a usiadły obok mnie w ostatnim rzędzie, dzieliło nas tylko środkowe miejsce. Nie miałem odwagi się do nich odezwać i przez kolejne 20 minut siedziałem z nosem w zeszycie. Nigdy więcej nie spotkałem ich w autobusie o tej godzinie.


Potem były studia na których też nie udało mi się z nikim na dłużej zaprzyjaźnić - każdy już miał paczkę znajomych z czasów średniej szkoły.


Ostatnia osoba z którąś miałem jakiś kontakt zaczęła mnie olewać jak poznała dziewczynę. Przez 3 lata myślałem, że kontakt urywa się przeze mnie bo jak już wspomniałem nie najlepiej wychodzi mi tworzenie więzi z ludźmi, ale w zeszłym roku ten znajomy przypadkiem pochwalił się swoją dziewczyną, powiedział że poznał ją wtedy i wtedy co dokładnie pokryło się z momentem kiedy nasza relacja zaczęła się psuć.


I tak sobie powoli żyję. Rano jadę do pracy, wracam do domu. Następnego dnia znowu jadę do pracy i wracam do domu. Na wolne prawie nie chodzę, nie lubię nawet chodzić na obowiązkowe 2 tygodnie bo nie znoszę pytań co będę robił albo co robiłem (a siedzę w domu).


Może od przyszłego tygodnia dołożę po pracy siłownię żeby trochę przybrać na masie. Nie zmienia to faktu nie widzę dla siebie nadziei na żadną zmianę jeśli chodzi o życie towarzyskie.


Na koniec chciałem was tylko przeprosić za tak długi i chaotyczny wpis. To wszystko po prostu co jakiś czas do mnie wraca i musiałem się z kimś tym podzielić.





Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo

Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną

ID: #6410b28ec2590b357452079e

Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter

anonimowehejto

OP: @Bukimi: Szukałem w swojej okolicy takich grup, niestety nie znalazłem. Swego czasu zacząłem się bawić w ASG, sprzęt mam do dzisiaj ale przestały mi odpowiadać terminy spotkań i przestałem jeździć.


@Basement-Chad: masz rację, że gry to gówno. Już od dawna nie miałem z nich żadnej przyjemności i usunąłem.


Nie wiem czy mam jakieś zaburzenia na tle Autyzmu. Może dopowiem tylko, że jeśli już udało się z kimś gdzieś wyjść, to nie widziałem problemu w "poznawaniu" nowych ludzi w takim sensie, żeby z nimi usiąść, posłuchać ich, wtrącić jakiś żart do rozmowy. Ja po prostu nie potrafię sam ciągnąć rozmowy, nie wiem o co pytać, o czym rozmawiać jak się jakiś temat wyczerpie, wolę słuchać, ewentualnie odpowiadać.


Zgodzę się też z tym, że człowiek nie powinien katować się przeszłością ale co zrobisz, bywa tak, że różne impulsy przywołują zarówno dobre jak i złe wspomnienia.


@Bankrut.pl


Siłownia niestety lokalna na wsi, prawie nikt nie chodzi :)


Kurs tańca to faktycznie świetna sprawa. Problemem jest to, że najlepiej tam iść z własną partnerką. Kilka lat temu się zapisałem, zrobiłem 2 stopnie ale grupa się rozleciała przez brak dziewczyn do tańca. Właściciel często dawał ogłoszenia że brakuje partnerek, i chętne dziewczyny mogły robić kurs tańca za darmo ale to i tak nie pomogło. Od tamtej pory nie myślałem nad powrotem do tego mimo iż fajnie byłoby nauczyć się naprawdę dobrze tańczyć. Przydałoby się gdzieś tę umiejętność wykorzystać :)


@WarSaw


Tak szczerze powiedziawszy to jakiegoś większego hobby nie mam. Trochę programowania ale to raczej z chęci zmienienia pracy.


A w gry już nie gram :)


@Kubilaj_Khan:


Trochę źle napisałem o tym żałowaniu pójścia do technikum. Nie żałuję wyboru samej szkoły, kończyłem jedno z najlepszych techników elektrycznych w tamtym czasie.


Na studiach technicznych miałem zarówno osoby po technikach jak i liceach. Wszyscy widzieli, że osobom po liceum brakowało pewnego technicznego zmysłu (mówię o osobach, które nie miały styczności z mechaniką, elektryką itp, ani nigdy się takimi tematami nie interesowały). Podobne odczucia mam w pracy. Osobom które kończyły szkoły techniczne dużo łatwiej przychodzi wyobrazić sobie pewne zagadnienia, nie zadają głupich pytań :)


Jak już pisałem miałem zgraną klasę, działy się różne ciekawe rzeczy, tylko że ja tak jakby przyglądałem się temu z boku. Widziałem też jak wygląda życie znajomych w liceach.


Nie jest powiedziane, że moje wyglądałby tak samo lub podobnie, ale może jakaś szansa by była :)




Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)


Zaakceptował: HannibalLecter

Pan_Buk

Grup religijnych bym nie polecał, bo zbombardują Cię miłością, odnajdziesz w nich rodzinę i przyjaciół i już na zawsze będziesz w ich szponach. Na szczęście wszędzie tam gdzie są ludzie, są jakieś domy kultury, kluby itp. Byłeś kiedyś na Toastmasters? Nie tylko poznasz ludzi, ale nauczysz się wypowiadać publicznie, przełamiesz swoje bariery. Po spotkaniach zawsze chodziliśmy na piwko i pizzę, więc już masz paczkę. Sąsiad odludek kupił psa, wyprowadzał go na spacery, zaraz poznał wszystkich sąsiadów. Dobrze się też podłączyć do kogoś, kto ma mnóstwo znajomych. Weźmie cię na imprezę i już masz kolejnych znajomków. Siłownia. Klub turystyczny. Możliwości jest mnóstwo.

Ale nie musisz czuć przymusu poznawania ludzi. Możesz sobie po prostu usiąść na poduszce, zamknąć oczy i skupić się na oddechu. Nic więcej nie potrzeba. W sumie to dobry pomysł, sam to teraz zrobię.

Bankrut.pl

Hmm faktycznie, możliwości masz ograniczone, ale próbuj! Może jest opcja wyrwania się do wiekszego miasta? Skoro jest już źle to czemu nie zostawic wszzystkiego i wyruszyć w podroz? O ile nie trzyma Cię nic jak rodzina, chora osoba. Prace to myśle, ze dasz rade podlapac tak żeby w miarę zyc na początek a później jak się zaaklimatyzujesz to mozliwosci jest mnóstwo. To mógłby być nowy start dla Ciebie.

Zaloguj się aby komentować