Zacząłem niedawno pracować na poczcie w Białymstoku i ogólnie robota momentami ciężka, pieniądze mocno średnie, ale ogólnie nie narzekam.
Mam natomiast problem z kolesiem, który notorycznie przychodzi na pocztę z naręczem reklamówek z których śmierdzi zepsutym jedzeniem, siada na kanapie dla klientów i czyta gazety albo robi in zdjęcia.
Nie dość ze normalni klienci skarżą się na smród, to gazety są potem brudne i pachną śmietnikiem.
Przeganiam typa po 10 razy dziennie a on i tak wraca bełkocząc coś o POmaganiu i ze on wie gdzie jest punkt G, nie to co jakiś Łukasz - macie jakieś rady jak go przepędzić? Nie chce gościa bić bo wszystko wskazuje na to ze jest mocno niepełnosprawny.
#kononowicz














