Zdjęcie w tle
Poezja/Cytaty/Proza

Społeczność

Poezja/Cytaty/Proza

12

Miejsce do dzielenia się z innymi twórczością literacką (swoją lub innych artystów). Tutaj można wrzucać wiersze, lirykę oraz różne cytaty.

Zaloguj się aby komentować

DZIECIAKI Z ALWERNI


Mogło być mi lepiej i mogło być gorzej

Lecz do dzisiaj słyszę tę ciszę w klasztorze

Na ryneczku domki krzywe, pachnie bzem i piwem

Miód się lepki lepi, fotografia w sepii


Na niej dzieci skubią czerwone porzeczki

A wokół miasteczka marszczą się góreczki

Proste lata młode, jak dym na pogodę

Dziś, nie wiedzieć czemu, są Alpy problemów


Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa

Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa

Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną

Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć


W tle była kukułka – ten listonosz losu

Który nam wykukał łaskawość niebiosów

Gdy szczęściem był piernik w malutkiej Alwerni

Kiedy to się stało, że nam wciąż za mało


Czasem nas przyzywa skądś pamięci trąbka

Próbujemy skleić czas we wspomnień rąbkach

Prawdę, co zachwyca jasna jak pszenica

Jak ten niepojęty oleodruk święty


Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa

Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa

Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną

Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć


I nikniemy w mroku, spokojni i bierni

My – te niegdysiejsze dzieciaki z Alwerni

A nad nami w górze aniołowie stróże

Szczęśliwi anieli, żeśmy nie zgłupieli


Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa

Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa

Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną

Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć


Jan Wołek

#poezjaspiewana #poezja

Zaloguj się aby komentować

splash545

Przez ostatni rok jest zdecydowanie więcej tak w moim życiu niż w kilku poprzednich latach razem wziętych i dobrze mi tak

koniecswiata

Moim zdaniem to jest trochę uproszczenie w tym fragmencie, bo mogą być różne sytuacje, np:

1. mówienie tak, ze względu na jakieś wyimaginowane strachy, np. odrzucenia przez kogoś, ale nie bycie w zgodzie ze sobą

2. Mówienie nie że względu na jakieś wyimaginowane sytuacje, np że coś jest niebezpieczne, kiedy to tylko przekonanie i historia w czyjejś głowie.

Ten fragment jest takim trochę uproszczeniem, bo zdecydowanie warto mówić nie w niektórych sytuacjach i być w zgodzie ze sobą i nie pozwolić na przekraczanie moich granic i warto mówić tak w niektórych sytuacjach, np. miłość - miłość zawsze niesie ryzyko zranienia, ale czy w takim razie warto, ze strachu przed ewentualnym odrzuceniem powiedzieć jej nie i zupełnie nie wpuścić do swojego życia?

Ja tak rozumiem ten fragment.

Zaloguj się aby komentować

moll

@KatieWee ten to bardziej dla @UmytaPacha

splash545

@KatieWee piękny wiersz i faktycznie pająki jakby były trochę większe to byłyby mega przerażające.

A tak w ogóle to dziś przy karmieniu jeden pająk mi spierdzielił pod kanapę i mieliśmy z żoną nieplanowane sprzątanie najciemniejszych zakamarków w mieszkaniu

ErwinoRommelo

Taaa Marysiu, poczekaj aż poznasz ludzi, zatęsknisz za wielonogimi wierszokletami których delikatnych nici po prostu nie potrafisz odczytać.

Zaloguj się aby komentować

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.


Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.


Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.


Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.


Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.


Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.


Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.


Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.


Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.


Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.


Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, Murzyn, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.


Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.


My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.


Nikt nie narzekał.


autor: Łukasz Najder (2016)


Łukasz Najder (ur. 1976) – z wykształcenia literaturoznawca, redaktor w Wydawnictwie Czarne. Pisze m.in. dla „Dwutygodnika”, „Pisma”, „Polityki”. Parę lat temu wydał jako e-book zbiór fejsbukowej prozy ulotnej zatytułowany Transmisje. Mieszka w Zgierzu.


#poezja #proza #pasta #najder #heheszki

e1797e36-c6de-48ef-ab12-9a5c6fe39d01

Zaloguj się aby komentować

Ballada o prawdziwej krwi


nie ciemna ani plemienna

niepobożna krew się czołga

nie podległa gazom watom

plastrom bandażom księżycom


niezależna od postrzałów

ran ciętych szarpanych kłutych

bielmooka lecz widząca

jasno owa siostra słońca


nie miesięczna nieustanna

niczym niepohamowana

nie struga nie rzeka nawet

nie mierzyć jej oceanem


nie kobieca i nie męska

ani czarna krew dziewczęca

nie tętnicza ani żylna

nie sterylna ani krwawa


bezbolesna i nie w wiadrze

nie w szpitalu ani w rzeźni

nie na polu bitwy także

nie na żadnym prześcieradle


bowiem nie ta oswojona

krew co w klatce pulsu mieszka

regulaminowi serca

posłuszna oraz wymierna


nie ta która cieknie z wargi

przegryzionej przy orgazmie

nie ta którą wieprze broczą

na użytek kaszanki


także nie almanachowa

krew błękitna nie plebejska

nie aryjska nie żydowska

niewinna czy chrystusowa


nie dekoracyjna cyfra

ozdobnik z cudzego snu

ukradziony przez poetę

na użytek poematu


ale krew co bez sztandaru

taborów i awangardy

bez posłów listów żelaznych

czy uwierzytelniających


bez wywiadu kontrwywiadu

oraz wojowniczych not

bez reklamy prasy sławy

lekarza i markietanki


co to ustalony front

nie wiedząc lecz wiedząc: pełzać

nieprzetartym duktem nieba

trzeba nieprzerwanie wciąż


więc czołgając się cierpliwie

bo cóż ją obchodzi czas

żywiąc się igliwiem gwiazd

poszerza swoją dziedzinę


1969


Rafał Wojaczek (1945-1971) był polskim poetą i prozaikiem, pochodzącym z Mikołowa, a tworzącym we Wrocławiu. Uchodzi za jedną z najbardziej legendarnych postaci artystycznego środowiska Wrocławia z czasów PRL-u.


W młodości interesował się fotografią, uwieczniając głównie dziwne i ponure obiekty. Studiował polonistykę w Krakowie i Wrocławiu. Za życia wydał dwa tomiki poetyckie - "Sezon" (1969) i "Inną bajkę" (1970). Napisał też powieść "Sanatorium", uznawaną za autotematyczną.


Wojaczek był alkoholikiem i wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo. Zmarł 11 maja 1971 roku we Wrocławiu w wyniku przedawkowania leków, mając zaledwie 26 lat.


#poezja #wojaczek #wiersze #wroclaw #kultura

1095df18-27b3-4136-b919-5d2da256d6cc
jelonek

@bielmooka-siostra-slonca Wojaczek <3

Zaloguj się aby komentować

Aunque no nos muriéramos al morirnos,

le va bien a ese trance la palabra: Muerte.


Muerte es que no nos miren los que amamos,

muerte es quedarse solo, mudo y quieto

y no poder gritar que sigues vivo.


Gloria Fuertes





Chyba nie ma oficjalnego tłumaczenia. Ogólnie idzie to jakoś tak:


Choćbyśmy nie umierali, gdy umieramy,

to słowo „śmierć” pasuje do tego przejścia.


Śmierć to, gdy nie patrzą na nas ci, których kochamy,

śmierć to zostać samym, niemym i nieruchomym

i nie móc krzyczeć, że wciąż żyjesz.

Zaloguj się aby komentować

Odmiana


"Chiałbym by,

czas widział mnie.

Tak jak ja, go widzieć chcę.


Byśmy razem wirowali, na dwa wieki przekupieni

swą łaknością wypełnieni.

By w tej chwili tu bezkresnej jak bezdennej toni

nigdy się nie rozłączali. "


#glosotchlani #zafirewallem #tworczoscwlasna #codziennywiersz

ErwinoRommelo

Tylko romantyzm ale nie Polski, bo u nas j⁎⁎ie pato patriotyzmem. Ma być stare dobre wzdychanie ze jest chujowo ale może z nią by było lepiej.


« Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości

Złe piosenki o złym systemie

Polska przychodzi do mnie tylko po autograf

Dla miłości zaś jestem złudzeniem

Nigdy nie będziemy jak Bonnie i Clyde

Ani orłem ani reszką

Będziemy jak ten deszczowy maj

Jak ci wszyscy brzydcy ludzie z Tesco »

Zaloguj się aby komentować

AndrzejZupa

Za Grzesia zawsze błysk!

Polecę znaną anegdotką…

https://youtu.be/ruM2tY9Qdnc?feature=shared

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@razALgul


Chłodu serca,

Twego brak,

By ochłodzić,

Mego wrak.

Stashqo

@razALgul warto przypomnieć klasyka:

ccb21d94-6fce-4cec-920d-a74edb733aee

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#poezja #wiersz #religia


Wiersz Michała Hellera, chyba mało znany (z tego co wiem, to jedyny, jaki opublikował), bo nigdy wcześniej na niego nie trafiłem, a pochodzi podobno z 1974 (ukazał się wtedy w miesięczniku "Znak").


Modlitwa o unitarną teorię pola


Modlę się do Ciebie

Boże

równaniem Einsteina

ścisłością myśli

i pięknem symboli

krzywizną czasoprzestrzeni

i tensorem pędu

i z tym wszystkim

co jest w tym równaniu

zapisane

a czego dotychczas nie wiemy


Modlę się do Ciebie

Boże

o jeszcze piękniejsze równanie

takie które by Ciebie

zupełnie

zasłaniało

które by wyjaśniało

świat

samym światem

a prawa przyrody

innymi prawami


Stwórco

daj nam zrozumieć

gdy wypełniamy Tobą

luki naszej wiedzy

nie jesteśmy bliżej

lecz dalej

że Ty jesteś we wszystkim

a nie tam

gdzie nic nie ma

że tylko

myśl obejmująca

wszystko

może dotknąć Ciebie


Proszę

by danym mi było kiedyś

modlić się do Ciebie

tym najpiękniejszym

równaniem.

jelonek

@informatyk bardzo dobrze, że mało znany, bo to grafomaństwo w esencji. Fujka.

Zaloguj się aby komentować

Mamy kolejną rocznicę wydarzeń marcowych 68 z tej okazji przypomnę może wiersz:

"Rzecz marcowa" Natana Tenenbauma.

#pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Sławne to były dzieła, sławne były czasy

A było, jak opowiem — bo wszystko wiem z prasy:


Więc Wyszyński z Kuroniem , przy poparciu Mao

Mieli Żydom zaprzedać naszą Polskę całą

Izrael w myśl tych planów sięgałby Szczecina

Zaś chłopi z Zamojszczyzny poszliby na Synaj

Naród nasz miał iść w jarzmo żydowskiego króla

Którym byłby Zawieyski , bratanek Kargula

Każdy Żyd miał otrzymać zaraz tytuł lorda

A Niemen mógłby śpiewać tylko jako Jordan

Do tego każdy student, a zwłaszcza niechrzczony

Miał dostać mercedesa oraz cztery żony

Dyspozycje w tej sprawie wyszły od Dajana

Via Tokio, Rzym, Biłgoraj, Pułtusk i Tirana...


A jeszcze łotry zdradę umyśliły taką:

Oddać molo w Sopocie Czechom i Słowakom

Do tego łódź podwodną, Pannę z Jasnej Góry

Szczerbiec, żubra Pulpita ... i Pałac Kultury

A — jakby mało było takiego wyzysku —

Zabrały nam Pepiczki rekord świata w dysku!

Bauman z Brusem i Baczko — ta podstępna szajka

Pastwiła się nad Polską jak „czerezwyczajka”

Kazali nam zapomnieć, żeśmy są przedmurze

Kazali nam o Jasiu zapomnieć, Kiepurze


Żaden z nich stydu, żaden z nich sumienia nie miał

Putrament z Przymanowskim mieli iść na przemiał

Oni na Dziadach bili najdłużej oklaski


...A jeden z nich miał w domu Dzieła wszystkie Hłaski

A znowu Kołakowski, jak jeszcze był młody

To Stalina całował w rumiane jagody

A Stalin mu na lody dawał i na kino

I razem gryźli pestki, i grali w domino Natomiast Kisielewski, jak z prasy wynika

Jest synem naturalnym studenta Michnika

Który do rewolucji wiernie służył carom

I miał sześcioro dzieci z carycą Dagmarą


Tacy to byli ludzie, dzieła takie, czasy

A było, jak rzekłem, bo wszystko wiem z prasy!


https://www.youtube.com/watch?v=tLiMn_vwW08


#rocznicanadzis #poezja #kabaret #historia #polska #antysemityzm #bekazprawakow #zydzi #prl

em-te

@rebe-szunis  to do kompletu


Nie bój się, nie zabraknie. To krajowa czysta

Ja, widzisz, przed wojną byłem komunista

Bo ja chciałem być kimś, bo ja byłem Żyd

A jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt

Może stąd dla świata tyle z nas pożytku

Że bankierom i skrzypkom nie mówią - ty żydku

Ja bankierem nie byłem, ani wirtuozem

Wojnę w Rosji przeżyłem, oswoiłem się z mrozem

I na własnych nogach przekroczyłem Bug

Razem z Armią Czerwoną, jako Politruk

Ja byłem jak Mojżesz, niosłem Prawa Nowe

Na których się miało oprzeć Odbudowę

A potem mnie - lojalnego komunistę

Przekwalifikowali na manikiurzystę

Ja kocham Mozarta, Bóg - to dla mnie Bach

A tam, gdzie pracowałem - tylko krew i strach

Spałem dobrze - przez ścianę słysząc ludzkie krzyki

A usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki

W następstwie Października tak zwanych wydarzeń

Już nie byłem w Urzędzie, byłem dziennikarzem

Ja znałem języki, nie mnie uczyć jak

Pisać wprost, to, co łatwiej można pisać wspak

Wtedy myśl się zrodziła - niechcący być może

Żem się z krajem tym związał - jak mogłem najgorzej

Za tę hańbę zasługi - Warszawa czy Kraków

Gomułka nam powiedział - Polska dla Polaków

Już nie dla przybłędów Pospolita Rzecz

Wiesław, jak Faraon, popędził nas precz

I szli profesorowie, uczeni, pisarze

Pracownicy Urzędu, szli i dziennikarze

W Tel-Awiwie właśnie, zza rogu, z rozpędu

Wpadłem na byłego kolegę z Urzędu

I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd

Czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd?

Nie umiałem jak on, chwały czerpać teraz

Z tego, że się z bankruta robi bohatera

Wyjechałem. Przeniosłem się tutaj, do Stanów

Mówią - czym jest komunizm - ucz Amerykanów

Powiedz im co wiesz, co na sumieniu masz

A odkupisz grzechy i odzyskasz twarz

A ja przecież nie umiem nawet ująć w słowa

Jak wygląda to, com - niszcząc - budował

I tak sam sobie zgotowałem zgubę

Meloman - nie skrzypek, nie bankier - a ubek

Oficer polityczny - nie russkij gieroj

Ani Syjonista, ani też i goj

Jak ja powiem Jehowie - Za mną, Jahwe stań

Z tą Polską związanym pępowiną hańb

Jak ja powiem Jehowie - Za mną, Jahwe stań

Z tą Polską związanym pępowiną hańb

Zaloguj się aby komentować

gawafe1241

@Opornik takie obowiązki to sama przyjemność ( ͡° ͜ʖ ͡°)

splash545

Piękny wiersz, wzruszyłem się.

Zaloguj się aby komentować