#muzykawolfika #muzyka #rock #classicrock #metal #blacksabbath #ozzy
Black Sabbath - "The Wizard"
Trochę się człowiek otrząsnął po śmierci Ozziego...
No więc, ja np. nie pamiętam swojego pierwszego kontaktu z Black Sabbath, być może (na pewno?!) był to "Paranoid", ale do dziś 'skippuję' ten kawałek, nie przepadam.
Za to pamiętam pierwszą obseskę Black Sabbath, to był ten właśnie utwór. "The Wizard" z szaloną harmonijką, i miażdżącym groove! To co wyczyniał tutaj Bill Ward na perkusji to jest jakieś (nomen omen) opętanie...
Słuchałem sobie dziś do i z pracy debiutu Sabbathów w kółko i kurczę... Ile tu jest 'tańca' w tej muzyce!
Wiadomo, początki heavy metalu, kawałek tytułowy dający nam wszystkim muzykę którą kochamy, ale tętno tej płyty (np w "Behind The Wall Of Sleep") i groove ("N.I.B") to jest sprawa, która nie pozwala usiedzieć i utrzymać kończyn w spoczynku.
Przepiękny krążek, nagrany podobno jedynie w 12 godzin!
Ozzy for ever!
https://youtu.be/D7bwY-Z7M1c?si=Iotnk0a1h20XA19V