Znacie legendę o Latającym Holendrze? O tym niby okręcie-widmo z równie widmową trupią załogą? No to z tą legendą jest podobnie jak z tym że to my, Wielcy Lechici, uczyliśmy Francuzów jeść nożem i widelcem, który to sukces Francuzi teraz sami sobie przypisują. Widmowo-marinistyczne opowieści również wywodzą się z Wielkiej Lechii, a konkretnie to z Grudziądza właśnie:


***


Latający Grudziądzanin


Stanęły żałobniki

we chłodzie bazyliki;

kapłan nad księgą

przy żałobników wtórach,

i przy anielskich chórach

zamknął mi wieko.


Złożyli mnie do dołu

i na stypę pospołu

już się wynoszą.

W grobie jest raczej szpetnie,

leżeć mi się tu nie chce:

marzę szeroko!


Bo śmierć to nie jest koniec,

to port po drugiej stronie –

trumny to łodzie,

a że żyć mi się chciało,

wiatr w żagle łapię śmiało:

nurt niech mnie porwie!


***


#nasonety

#zafirewallem

Komentarze (2)

splash545

@George_Stark bardzo fajny.

George_Stark

@splash545 Bardzo dziękuję.

Zaloguj się aby komentować