Zespół: Jethro Tull
Album: Aqualung
Rok wydania: 1971
Przyznam, że długo się zastanawiałem co wrzucić. Tj. jeśli chodzi o zespół, to wiedziałem od razu. Korciło mnie dłuższą chwilę Thick As A Brick, czy A Passion Play, które personalnie bardziej do mnie trafiają - ale wybrałem Aqualung, bo był to jeden z pierwszych albumów "starego rocka", które miałem okazję słyszeć, jeszcze jako dzieciak. Powiem więcej - ten album zaczął moje zainteresowanie muzyką w ogóle. Wtedy to chyba dziwna okładka pirackiej kopii, kupionej gdzieś na krakowskiej Hali Targowej mnie do niego przyciągnęła. Później oczywiście rozszerzyłem swoje horyzonty na wiele innych gałęzi niż prog-rock, ale raczej do końca życia będę miło wspominał odkrycie Jethro Tullu przez Aqualung.
O samym albumie - nie jest to koncept album, jedynie tytułowy kawałek oraz okładka, zainspirowane były zdjęciami bezdomnych zamieszkujących londyńskie parki, które żona Iana Andersona (lidera Jethro Tullu) wykonywała w ramach pracy dyplomowej. Tytuł "Aqualung" zainspirowany był ciężkimi oddechami pewnego bezdomnego, które Ianomi przypominały oddechy nurka używającego osprzętu do nurkowania.
W każdym razie, wrzucam kilka moich ulubionych kawałków z albumu, tak aby się zsumowały do około 20 minut, oraz link do całej płyty poniżej:
-
Locomotive Breath: https://www.youtube.com/watch?v=OyyQ2XRPOnI
-
Slipstream https://www.youtube.com/watch?v=N5Tne209Au4
Cała płyta: https://www.youtube.com/watch?v=MslaxkQpTdI
#kacikmelomana #muzyka #rock #progressiverock #jethrotull