Zbieranie kasztanów ku chwale ojczyzny Jesienią 1917 roku w klasach szkolnych w Wielkiej Brytanii pojawiły się ogłoszenia zachęcające uczniów do zbierania kasztanów i przekazywania ich do punktów odbioru, z dopiskiem: This collection is invaluable war work and is very urgent. Please encourage it. Jak można się domyślić, sprawa była najwyższej wagi.


Jakie jednak znaczenie miałyby mieć kasztany w działaniach wojennych?


Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba powiedzieć kilka słów o kordycie. Kordyt to rodzaj prochu bezdymnego i materiału miotającego - był używany przez brytyjskie siły zbrojne mniej więcej od końca XIX wieku. Do jego wytworzenia potrzebna jest przede wszystkim nitroceluloza i nitrogliceryna, a na końcowym etapie jego produkcji konieczne jest zastosowanie acetonu, który zmiękcza masę prochową.


I właśnie z acetonem Wielka Brytania zaczęła mieć w 1917 roku problem. Zwykle importowała go z USA, ale wybuch I wojny światowej spowodował, że jego dostawy stały się nieregularne i do tego jeszcze bardzo kosztowne. Zapasy acetonu zaczęły się niebezpiecznie kurczyć w czasie, kiedy był akurat najbardziej potrzebny. W związku z tym szybko podjęto działania mające na celu rozkręcenie jego produkcji lokalnie i wkrótce - sukces! W 1916 roku naukowiec i chemik Chaim Weizman z University of Manchester opracował metodę produkowania acetonu przy użyciu bakterii Clostridium acetobutylicum. W uproszczeniu, bakterię karmiono skrobią pochodzącą głównie ze zbóż i ziemniaków, a ona w drodze fermentacji produkowała między innymi aceton.


Ale... szybko okazało się, że w czasie wojny zboża i ziemniaki są dużo bardziej potrzebne jako pożywienie. Na dostawach kukurydzy z USA nie można było polegać - wokół Wielkiej Brytanii operowały niemieckie U-booty odcinające wyspę od dostaw. Niezwłocznie zaczęto szukać innych, łatwo dostępnych i tanich źródeł skrobi, które można by wykorzystać do produkcji acetonu.


I stąd właśnie wzięła się akcja zbierania kasztanów.


Aby dodatkowo zachęcić uczniów do współpracy, zaoferowano zapłatę w wysokości 7 szylingów i 6 pensów za około 50 kilogramów kasztanów (bez zewnętrznych zielonych łupin) - w przeliczeniu na współczesną walutę to nieco ponad 1/3 funta. Jak można się domyślić, taki dodatkowy zarobek był dla dzieci i młodzieży całkiem atrakcyjny. Akcja była lokalnie koordynowana przez skautów, którzy mieli za zadanie delegować zbieraczy do wyznaczonych punktów odbioru mieszczących się w pobliżu stacji kolejowych.


Łącznie przeszło 3000 ton kasztanów trafiło do ośrodków produkcji acetonu w Kings Lynn i w Holton Heath. Dużo więcej zostało w punktach odbioru i zgniło - okazało się bowiem, że do przewozu zebranych kasztanów oddelegowano za mało wagonów kolejowych.


Produkcja acetonu przy użyciu kasztanów okazała się problematyczna pod względem technologicznym i ostatecznie ją przerwano po zaledwie kilku miesiącach. Po jakimś czasie zresztą przestała być konieczna, bo już w 1918 roku ponownie uruchomiono dostawy acetonu spoza Wielkiej Brytanii.


#ciekawostki #przyroda #natura #drzewa #historia #ciekawostkihistoryczne #iws #uk #nauka

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

886f55f2-17e8-463d-80e8-c84fc308788d

Komentarze (14)

maximilianan

@Apaturia chemia jest piękna

CzosnkowySmok

@Apaturia o! Trzeba będzie nazbierać kasztanów I wrzucić pod łóżko na zimę

Apaturia

@CzosnkowySmok Tylko pamiętaj później zaglądać do nich od czasu do czasu i upewniać się, czy nie zgniły

CzosnkowySmok

@Apaturia jeszcze się nie zdarzyło.

Ale ciekawiło mnie zawsze skąd to się wzięło. Ogólnie nie wierzę w zabobony ale wierzę w mądrości, które mają długą historię. Chyba faktycznie w tym roku wrzucę te kasztany pod łóżko

Apaturia

@CzosnkowySmok Nie mam pojęcia, skąd dokładnie wzięło się to przekonanie, ale to rzeczywiście ciekawe W niektórych regionach wierzy się, że kasztany odstraszają pająki lub szeroko rozumiane robactwo - może to przekonanie rozszerzyło się z czasem na wszystko, co negatywne.


Albo może znaczenie miał tu fakt, że kasztany z natury wyglądają zdrowo, są błyszczące, twarde i niełatwo je uszkodzić? W takim kontekście zbieranie kasztanów i trzymanie ich w domu mogłoby "magicznie" przenosić zdrowie i odporność na domowników. A, no i jeszcze do tego rosną w kolczastych łupinach - a w magii ludowej zazwyczaj wszystko co kolczaste odstrasza złe moce, choroby i tak dalej.

CzosnkowySmok

@Apaturia i mnie w domu, to miały chronić przed złymi energiami z żył wodnych. Ale czuję, że jest to bardzo stare. Moi dziadkowie mieli też zawsze worek kasztanów i używali go jak poduszki. Walory na pewno idealne, bo to świetnie masuje plecy.


Coś czuję, że historia kasztanów i ich ochronnych właściwości jest znacznie ciekawsza niż myślałem. O robakach nie słyszałem, a też niezwykłe.

Apaturia

@CzosnkowySmok Próbowałam znaleźć jakieś opracowania na temat kasztanów w folklorze, ale póki co, posucha Tak czy inaczej, wygląda na to, że chociaż kasztanowiec pospolity rozpowszechnił się u nas dopiero w czasach nowożytnych, to kasztany szybko zdobyły znaczenie w naszej kulturze i przesądach.

CzosnkowySmok

@Apaturia coooo. Całe życie w niewiedzy.


I jeszcze kasztelan pochodzi od kasztana xD

Niezwykły jest ten kasztan


kasztan, kasztanowy, od miasta Castana w Małej Azji, z szt zamiast st, jak we wszystkich nieco dawniejszych pożyczkach, a więc: kaszta z niem. Kasten; kasztel z łac. castellum (stąd kasztelan, kasztelanic, kasztelanowa, po polsku: pan, panic, pani: »pan krakowski«, t. j. ‘kasztelan krakowski’, nigdy inaczej; łac. castellanus, ‘należący do kasztelu, sługa’); por. kaszkiet, z franc. casquette, pasztet itd.; tylko w późnych pożyczkach zachowywamy st, np. kasta, kastowość, pasta.

Apaturia

@CzosnkowySmok A tutaj akurat Brückner (autor słownika) trochę się rozpędził, bo pod hasło "kasztan" podłączył przykłady innych zapożyczonych słów, w których "-st-" zmieniało się w języku polskim na "-szt". To nie jest sugestia, że kasztelan pochodzi od kasztana, to tylko w definicję wkradła się dygresja i trochę się to wszystko zamotało

CzosnkowySmok

@Apaturia

I się nabrałem

Atexor

Ale fajniutka ciekawostka. Przypomina mi akcję jak Mary Brown w trakcie II wojny światowej oddała swoje włosy dla armii, które znalazły zastosowanie jako przyrządy celownicze. Foto niżej.

Wracając do kasztanów - czy 1/3 funta za aż 50kg, podczas gdy dzieciaki ważyły mniej to jest serio dobra cena, nawet jak na tamte lata? Ogólnie pewnie tak, skoro zebrano aż 3000 ton, niemniej skauci też robią sporo rzeczy charytatywnie więc mogło to być i tutaj.

e37d83fb-4854-47f0-a9b7-5967d5eefc07
Apaturia

@Atexor Kolejna fajna ciekawostka z tymi włosami Co do stawki za zbieranie kasztanów - podałam tylko taki zupełnie ogólny, "suchy" przelicznik na współczesną walutę na podstawie brytyjskiej reformy walutowej.


Ale uwzględniając inflację i ceny w Wielkiej Brytanii w 1917 roku, wygląda to już trochę inaczej. Np. pod koniec 1917 roku bochenek chleba kosztował prawie 1 szylinga, funt mięsa - podobie, mleko - jakieś 5 pensów za litr. Wychodziłoby więc na to, że zapłata za jeden "ładunek" kasztanów wystarczyła już na zakup pewnej ilości podstawowych produktów.

Atexor

@Apaturia hmmm, za wiki:
"Wcześniej jeden funt był równy 20 szylingom, zaś jeden szyling (shilling) - 12 pensom (pence)."
Czyli 1 funt = 240 pensów, a 1/3 to 80.
Czyli 16 litrów mleka. Teraz najtańsze mleko kupujemy średnio za 2,5zł. Czyli 16 litrów za 40zł.

Wiem, że tak nie można bezpośrednio przeliczać, ale w sumie jak skrzyknąć powiedzmy 10 osób, to na tamte czasy faktycho można nieźle dorobić na jakieś słodycze itp.

Apaturia

@Atexor W czasach I wojny światowej ceny mocno szalały, np. w Wielkiej Brytanii cena chleba od początku wojny do 1917 roku poszła do góry bodajże o 100%, mięso, cukier i jajka nawet o 400%. Trzeba by jeszcze sprawdzić, jak to się miało do przeciętnych wynagrodzeń pracowników z różnych grup społecznych, ale tak ogólnie, nie było kolorowo.

Zaloguj się aby komentować