Zauważyłem, że większość kierowców nie do końca wie kiedy wyłączyć światła drogowe, nazywane "długimi". Otóż wyłączają je czasami... za wcześnie. Przepisy ruchu drogowego mówią, że światła drogowe wyłączamy wtedy, gdy pojazd z naprzeciwka również je wyłączy. A to oznacza, że nie koniecznie w momencie zauważenia pojazdu z naprzeciwka.
Jak jest w praktyce? Jedziemy nocą drogą przez las, droga prosta z małą ilością zakrętów. Na drodze mogą pojawić się różne przeszkody np. zwierzęta. 1-2 km dalej (albo więcej) z naprzeciwka pojawia się samochód i mruga nam długimi, żebyśmy zmienili światła na mijania, chociaż ze względu na odległość nadal się nie oślepiamy. Moglibyśmy razem jeszcze trochę jechać na światłach drogowych i razem mieć lepszą widoczność (i poprawić bezpieczeństwo), ale wiele kierowców ma wpisane w kodeksie honorowym wyłączenie świateł drogowych jak tylko się zauważy hen daleko pojazd, a nie kiedy faktycznie już jest się oślepianym. Szkoda, że tak honorowo nie podchodzą do innych przepisów ruchu drogowego.
Po co? Część waszych świateł mijania ledwo świeci, jadąc nawet 70 kmh przez las na światłach mijania widzicie ledwie 1-2 sekundy tego co przed wami jest, a większość jeździ i tak znacznie szybciej. Większość z nas nie jest w stanie w takim czasie stosownie zareagować do sytuacji zauważając przeszkodę na 2 sekundy przed pojazdem.
#motoryzacja #samochody