Zatraciłem sens istnienia, nie mam żadnych snów, żadnych celów w życiu. Żyję dla siebie ale w zasadzie niewiele różni się to po prostu od nie życia. Jest dziwnie, bardzo dziwnie. Byłem i jestem naiwny że coś może się kiedyś zmieni ale nic się nie zmienia.
Kiedyś myślałem że jestem młody, teraz myślę że jestem dalej młody ale kilka lat starszy. Wygląda na to że nic kompletnie się może nie zmienić, te same problemy osobiste co zwykle co jakiś czas jakieś stąpnięcie i tak całe życie do końca.
#przemyslenia
moll

@ouroboros jeśli liczysz, że SIĘ ZMIENI, to masz rację - samo się nie zmieni. Od zmian w swoim życiu jesteś Ty, szczególnie od tych w Twojej głowie...

qdco

@ouroboros Spójrz na to z innej strony. Teraz wolny od celu, oczekiwania i powinności zmierzania w jakimś określonym kierunku możesz po prostu robić sobie rzeczy, na które masz ochotę.

ouroboros

@qdco mogę robić ale to nic nie zmienia

@moll W życiu zmieniłem całkiem sporo i to wszystko poskutkowało tym że się nic nie zmieniło. Widzę więcej, jestem bardziej z siebie dumny i zadowolony ale to jak wygląda świat dookoła tego nie zmienię. Czuje że zamykam się coraz bardziej w jakiejś bańce przez to

qdco

@ouroboros No nie, ale nie musi i właśnie o to chodzi. Jak sam mówisz - sensu nie ma, nie ma na co czekać. Po prostu poprawiaj sobie życie na ile możesz i będzie fajno.

moll

@ouroboros zmieniłeś w życiu, czy w sobie? Zmiany życiowe zmieniały i kształtowały Ciebie? Bo na razie to wygląda tak, jakbyś bez kształtowania siebie liczył na to, że świat się ukształtuje pod Ciebie, ale to też nie jest skonkretyzowane, jakiego kształtu świata oczekujesz. Świat w skali mikro jesteś w stanie nieco uelastycznić pod siebie. W skali makro - raczej nie. Więc rozczarowanie tym faktem prowadzi u Ciebie do zamykania się na wszystkie doznania. Te dobre też, bo widzisz tylko rozczarowanie

4Sfor

Chyba wiem co czujesz. Dotarłeś do ostatniego poziomu tej gry. Cokolwiek zmienisz - nic się nie zmieni. To ciągle będzie ten sam świat, który nie ma żadnego znaczenia. Wszystko jest wspaniałe, kiedy pląsasz tak sobie bez głębszej analizy, zachłystujesz się podróżami, dobrym jedzeniem, seksem, jazdą super fajna bryką i tam czymkolwiek jeszcze, ale nie ukrywajmy - czy to jest spełnienie? Dla średnio rozgarniętego robaka i owszem, może to i jest raj. Ale dla kogoś kto patrzy nieco głębiej, życie tutaj to jak gra w Simy - osiągasz ostatni poziom, kupiłeś wszystko z górnej półki ze sklepu, do roboty chodzisz tylko by odciąć kupon z wypłatą i robi się nudno, nie ma sensu dalej grać, bo to do niczego nie prowadzi. Siedzi się więc i wymyśla na siłę rozrywki. Tylko po co? Rodzisz się z niczym i umierasz z niczym, bo niczego ze sobą nie weźmiesz. Marność nad marnościami jak mawiał klasyk

Zaloguj się aby komentować