Zastanowiło mnie, czy praktykując negatywną wizualizację, zacznę postrzegać śmierć jako coś bardziej nieuniknionego i naturalnego. Czy poprawi to moje obecne relacje i sprawi, że bardziej docenię bliskich, już teraz, dopóki żyją?

Postanowiłam spróbować, nie wiedząc, że prawidłowa realizacja tego procesu może się okazać trudna. Proporcje muszą być właściwe, jak w przepisie kulinarnym – zbyt częste myślenie o najgorszych scenariuszach może wywołać stany lękowe, a zbyt rzadkie może nie wystarczyć, by nastąpiła w nas zmiana sposobu myślenia, która w przyszłości nas zabezpieczy, kiedy wydarzy się najgorsze.(...)

Praktyka negatywnej wizualizacji powinna być regularna, to lepiej, żeby jej sesje były przelotne. Nie należy wałkować w głowie wyobrażeń o czyjejś śmierci, tylko pozwolić sobie na „przebłysk” myśli na jej temat. 


Brigid Delaney, Zachowaj spokój

#stoicyzm

a58d7a1d-92ca-4457-8eff-ae22bbc8fab2
60ad70c9-9907-4104-b382-ca9d58fc22a1

Komentarze (2)

Dan188

Pisze ona też o innych stoickich ćwiczeniach?

splash545

@Dan188 jak najbardziej. Niektórym jest poświęcony rozdział, innym akapit, ale trochę tych technik wymienia.

Zaloguj się aby komentować