Zainspirowany wpisem o nocowaniu w samochodzie, postanowiłem podzielić się z Wami moją przygodą z 2019. Otóż wtedy miałem okazję spać w wagonach, którymi dawniej jeździł I sekretarz PZPR Edward Gierek.
Zakładam, że wagony stoją do dziś, więc jeżeli akurat wybieracie się w Bieszczady, to latem do Nowego Łupkowa da się dojechać pociągiem.
A było to tak - ze swoim najlepszym kumplem w 2018 roku wyruszyliśmy na wyprawę rowerową z Białegostoku w Bieszczady. Po przejechaniu ponad 700 km przez podlaskie, lubelskie i podkarpackie dojechaliśmy do Nowego Łupkowa - by wrócić pociągiem do domu. A tam stały wagony Gierka.
Kolejnego roku czyli w 2019 roku postanowiliśmy kontynuować wyprawę z Nowego Łupkowa. Ambitnie chcieliśmy dojechać do Zgorzelca, ale rowerowanie w górach nas zniszczyło fizycznie i psychicznie. (W poprzednim roku jechaliśmy przez płaskie Podlaskie i płaskie Lubelskie, a górzyste Podkarpacie było tylko "deserem" na koniec). Dlatego dojechaliśmy tylko do śląskiej Pszczyny.
W 2020 roku dojechaliśmy z Pszczyny do Zgorzelca. Było lajtowo. Największą mordęgą był wyjazd do Szklarskiej Poręby. Ty dyszysz, sapiesz, ledwo żyjesz, a za plecami miliony samochodów z turystami niemalże ocierają się o ciebie...
W 2021 roku mieliśmy jechać dalej, ale w tym samym czasie (3 dni różnicy) urodziły nam się bombelki i nie było klimatu do wyjazdu na kilka dni i zostawiania matek samotnie z niemowlętami.
Wracając do wagonów z Nowego Łupkowa. Stoją one na stacji i są pod opieką świetnego Pana Grzegorza, właściciela Kimadła Wampira stojącego na przeciwko wagonów. Po całodziennej podróży z rowerami - pociągami, woleliśmy nocować w budynku, ale z uwagi na lato i trwające kolonie było zero miejsc. Stąd spanie w wagonach.
#podroze #bieszczady #rowery




