@DeGeneracja @DiscoKhan chciałem obejrzeć ten serial, ale w recenzjach piszą, że tam liczy się tylko VIBE, jak w jakimś teledysku:
po trzech, czterech odcinkach powietrze zaczęło uchodzić z serialu, zostawiając tylko „płaskie” wrażenia i obrazy: vibe kuchni, „klimat” gotowania coraz fajniejszego żarcia, pocztówki z gentryfikującego się Chicago. Na wierzch wypłynęła cała schematyczność scenariuszowej konstrukcji i banalność podtrzymującej ją psychologii
„wrażenie” oraz „klimat” w całości przysłoniły znaczenie i sensowność opowieści, nakładając na producentów obowiązek dostarczania nie jakościowych narracji, ale właśnie doświadczeń i widoków w wersji instant?
współczesna kultura „cała jest vibem i o vibie, wystarczy więc dostarczyć: vibe obskurnych barów, vibe kulinarny, vibe Chicago. […] Tego rodzaju seriale zastępują złożony sens czymś w rodzaju »aury sensu«, opierając się na muzyce, zdjęciach, scenografii, reżyserii i grze aktorskiej, ale bez solidnej historii i złożonych postaci, które by to wszystko gruntowały”