Zabawy butem podczas odśnieżania nie wystarczyły, więc chcąc nie chcąc założyłam słuchawki z audiobookiem na uszy i hajda na spacer. Plan był na dotarcie do domu brata najszybszą droga przez las, wciąż to dobre 6 km spaceru, jednak plany dość szybko zweryfikował suchy latem wykrot, który obecnie zamienił się z piękny strumyk z okazjonalnymi jeziorkami. Na obejście duma by mi nie pozwoliła, więc znalazłam najwęższe miejsce i przeszłam prawie suchą nogą. Prawie, bo nawet nieprzemakalne buty emu się poddały podmokłej łące i lodowata woda przemoczyła mi zarówno buty jak i skarpetki. Dalszy spacer już nie był taki przyjemny, ale doczłapałam do domu brata, a tam złapałam mindfucka gdy mój pies wrócił z czerwoną obrożą, a mogłabym przysiąc, że pobiegł za dom z czarną. Omamy z wychłodzenia? Nope, to nie łotewska wieś - to pies sąsiada, na pierwszy rzut oka identyczny. Dziewczyny się ładnie pobawiły, ja wypiłam herbatkę, ale wróciłam już autem - jednak perspektywa kolejnych 8 km na mokrych nogach nie zachęciła.
Tagowałabym księżycowyspacer ale Strava mi się nie odpaliła, a danych z krokomierza nie da się zaczynać
#pies #pieskiezycie #spacer
56bcdf6b-f543-498f-b5b0-d93c760b7049
6ff0c51b-5bb0-402e-91de-a685b4b0a37b
3113ac0e-5bb7-4712-b6fc-76d1cf2cd140
Lubiepatrzec

@Wido w dupie z tą strava, ważne, że było chodzone i to z piemsem ;)

Wido

@Lubiepatrzec niedziela to i spacer z pieskiem musi wlecieć, tym bardziej, że to spacer na zakończenie cotygodniowej serii

Zaloguj się aby komentować