Za sto, dwieście lat, historycy będą pokazywać XXI masowe życie na kredycie ludzi jako kolejna odmianę niewolnictwa,
którą ludzie masowo akceptowali z przekonań, z panującej ideologii. Tak jak kiedyś feudalizm i jego pojebane zasady, z dzisiejszej perspektywy oceniany jako kolejna odmiana niewolnictwa.
W każdym ustroju ci wyżej nawijają makaron na uszy tym niżej, że tak ma być, że te nierówności muszą być, inaczej się nie da, że tak jest dobrze, tak jest sprawiedliwie, że ci wyżej są lepsi, że tak jest lepiej dla kredytobiorcy, a obalenie systemu rodzi przemoc i rozlew krwi, bla bla bla

#antykapitalizm
John_polack

Jeżeli ten post ma za zadanie otwarta dyskusje to stoję w obronie kredytów.

W historii świata tak wykładniczy wzrost rozwoju/PKB poprzez kreacje pieniądza nigdy nie miał miejsca.

Matkojebca_Jones

@John_polack Wzrost gospodarczy nie jest uzasadnieniem dla niewolnictwa, nawet gdyby był uzyskiwany dzięki niemu. A w rzeczywistości wzrost gospodarczy nie jest uzyskiwany dzięki kredytom hipotecznym na mieszkanie i próżniaczej konsumpcji burżujów. Tylko przez technologię itd.


Czy wzrost gospodarczy uzasadnia system? Odpowiada Noam Chomsky:

https://www.youtube.com/watch?v=mbcX6mT36Gk


W historii świata tak wykładniczy wzrost rozwoju/PKB poprzez kreacje pieniądza nigdy nie miał miejsca


Ale ja nie mówię po prostu o kreacji pieniądza, a o "życiu na kredycie". Nie każda kreacja pieniądza musi oznaczać życie na kredycie, może np. oznaczać państwowe inwestycje.

Wykrzywiasz mój wpis do chochoła.

Jeśli potrzebujesz, to ci wytłumaczę co rozumiem pod pojęciem "życie na kredycie". Otóż nie gospodarkę na kredyt, ale to że zwykły człowiek ma pętlę na szyi w postaci kredytu hipotecznego, nazywam to pętlą na szyi, gdyż sprowadza się po pierwsze do możliwej ogromnej kary dla niego jeśli przestanie być produktywny (eksmisja z mieszkania). Człowiek taki musi być bardziej spolegliwy dla szefa w pracy, bo bardziej boi się zwolnienia od takiego mnie gdzie ja nie mam kredytu (ani nawet dzieci to tym bardziej) oraz mam dość oszczędności żeby trzy lata żyć bez pracy. Mogę być bardziej asertywny, on musi być uległy. Musi też przez ogromną część życia, np. 30 lat płacić komuś, wytwarzając zyski bakierów którzy są milionerami na tym interesie jak Morawiecki, a więc znacznie lepiej sytuowanie.


Mamy więc


  • wykonywanie pracy dla klas wyższych

  • strach przed mocną karą

  • masowość i długotrwałość tego procederu (kredtyty po 30lat)

  • uległość i dominację

  • wpisanie tego w system (praktycznie nie ma opcji dla większości ludzi, mają tylko ten zły wybór lub jeszcze gorszy) prawne usankcjonowanie kto jest w praktyce niewolnikiem (umowa kredytu), wraz z państwowym wsparciem (wykonaniem kary, zapewnieniem strachu)

  • niewolnik zaledwie dzięki temu otrzymuje mieszkanie, czyli dobra podstawowe które zapewniają mu dalszą pracę, odtworzenie swojej siły roboczej, sen, żywność, zrobienie kolejnych dzieci... Bo o takich kredytach mówię, a nie inwestycyjnych czy na rozpasaną konsumpcję.

  • trzymanie sztamy przez kapitalistów z państwem. Zwykłe szaraczki mają gówno do gadania.


Podsumowując. Są to ciężko niekorzystne warunki dla kredytobiorcy, z których ten nijak może się wymiksować, bo tak jest stworzony ten system. A jest on podtrzymywany w tek formie właśnie po to żeby drenować kredytobiorców, żeby z ich pracy wydrenować jak najwięcej korzyści dla siebie a mu możliwie mało.


Twój wpis "bo wzrost gospodarczy" wpisuje się w napomnienie przeze mnie "bo tak jest lepiej dla kredytobiorcy". No właśnie nie jest lepiej.

Może niewolnicy gdzieś przez morderczą pracą wypracowują dla panów więcej, gdzie tyle by nie pracowali gdyby niewolnictwa nie było. Ale to panowie go konsumują. To nie jest lepiej dla niewolnika, tylko gorzej.

Może wzrost gospodarczy nie powinien być tak wysoki, może powinno się powiedzieć już dość pracy, teraz odpoczywamy. Nie wiadomo, bo konsumenci systemu - beneficjenci czyli kapitaliści nigdy nie mają dość konsumpcji z pracy niewolników.

Matkojebca_Jones

Oczywiście niektóre niehumanitarne praktyki, typu zabijanie chorych, starych (albo po prostu zaniechanie ich leczenia) spowodują większy wzrost gospodarczy, gdyż chorzy nie są produktywni, więc są zupełnie "niepotrzebni" i "marnujemy" na nich zasoby.

Ale wzrost gospodarczy ma być dla ludzi, a nie ludzie dla wzrostu gospodarczego.

Wszystkich ludzi, a nie jakiś elit drenujących kredytobiorców z pętlą na szyi.

Zaloguj się aby komentować