Z prania wróciły koszule. Miałem chwilę, więc zabrałem się za prasowanie. Udało się zrobić pięć. Nie psikam na ubrania, ale podczas prasowania kołnierzyków dochodziły znajome zapachy. Na dżinsowej Acqua di Sale, na różowej Bergamask, na ulubionej w kratę Ganymede, na ciemnej Al Qurashi Blend. Ostatnia w prążki nic, pewnie to nie był killer.
Ciekawe jak mózg przypomina sobie różne sytuacje związane z zapachami. Obiad że znajomymi w koszuli w kratę. Lało i wróciłem rowerem całkiem przemoczony. Koncert Szopena latem z Bergamaskiem. Ponad 30 stopni w sali koncertowej i przyjemny spacer wieczorem. Premiera Quo Vadis w Teatrze Muzycznym z ASQ. Pokłóciliśmy się z żoną i wracaliśmy w ciszy. Na złość wyłączyłem jej grzanie fotela.
Ciekawe jakie wspomnienia przyniesie kolejne prasowanie.
#perfumy