Z cyklu #taxicoolstory
Wioząc dziś klienta, zobaczyłem, że przy rondzie na środku ulicy, leży coś jakby kluczyk samochodowy.
Wysadziłem, skasowałem i wracam we wspomniane miejsce.
Zatrzymałem się, możliwie jak najmniej blokując ruch i podnoszę resztki z ulicy, okazało się, że to stary kluczyk z Toyoty z doczepioną karteczką z warsztatu/serwisu a tam imię, nr rejestracyjny, model i przebieg.
Były też resztki breloczka sprzedawcy in serwisu Toyoty z których sam korzystam.
Zadzwoniłem do serwisu, przedstawiłem sytuację i w ciagu 5 minut dzwoni do mnie jakaś babuleńka, że owszem ona zgubiła kluczyki i gdzie je może odebrać. Pani okazała się mieszkać w wiosce w której pracuję, więc zaoferowałem, że sam podjadę i podam jej te kluczyki.
Toyota to stary Yaris z 2010 a sam gdy zobaczyłem jak ta pani mieszka, to nawet nie wziąłem od niej pieniędzy (co innego butelkę wina)
I tak to się żyje na tej angielskiej prowincji.
#czujedobrzeczlowiek #wpiszdupy