Z całego serca dziękuję wszystkim Wam, którzy pod moimi ziołowymi postami powtarzali prawdy o zajebistości waporyzatora, i jego przewadze w wydajności. Bo ja, jak uparty osioł, mając w szufladzie za⁎⁎⁎⁎sty waporyzator, wciąż paliłem z lufy albo kręciłem spliffy.

I ja już wspominałem, od palenia dżoszy/spliffów nie odejdę, bo czasem po prostu lubię, ale głównym sprzętem do konsumpcji ziela będzie dla mnie waporyzator.

Miałem dziś kilka przemyśleń w kontekście wydajności, i doszedłem do wniosku, że ciężko osiągnąć domowymi sposobami wydajność większą niż przy wapory zatorze. Ze względu na to, że materiał jest podgrzewany, a nie spalany, mamy dużo większą kontrolę nad dymem, i pojawia się on przede wszystkim, gdy bierzemy wdech. Ale to nie jest wszystko.

Zakładam że większość z Was (co mnie kompletnie nie dziwi) wyrzuca zwaporyzowany susz. Błąd! Zwaporyzowany susz należy kolekcjonować, a gdy uzbiera się go jakiś gram (choć ja z reguły czekam aż zbiorę jakieś 3-4 gramy). Tu trzeba się trochę przemóc, ale nagrodą za to mogą potrafią być naprawdę spektakularne efekty (poziom spektakularności zależy od 1. ilości 2. ilości 4. ilości 5. nie było punktu 3).

Gdy już zbierzecie odpowiednią ilość zwaporyzowanego suszu, macie wiele opcji jego wykorzystania. Absolutnie najprostszą jest jogurcik. Zaopatrujecie się w jogurt grecki (gdyż ma dużo tłuszczu, a THC rozpuszcza się najlepiej w tłuszczu/alkoholu właśnie). Wsypujecie zwaporyzowany susz do jogurtu, porządnie mieszacie, jecie. Czekacie ~45-60 minut na pierwsze efekty (chyba że użytkujecie THC od niedawna, to efekt przyjdzie szybciej), następnie odlatujecie na kilka godzin. Jogurt możecie zastąpić śmietaną 12-18%.

Kolejną opcją jest jajecznica. Zanim na rozgrzaną oliwę/olej/masło wlejecie jajka, wsypujecie tam zwaporyzowany susz, mieszacie ze 3 minuty na średnim ogniu, i dopiero dodajecie jajka.

Uwaga nr 1: zwaporyzowany susz ma zbyt małą moc, by używać go do robienia brownie. Potrzeba zbyt dużo suszu, który może popsuć smak ciasta. Niby da się wrzucić miseczkę z olejem do kąpieli wodnej, a do oleju dodać zwaporyzowany susz i w ten sposób wyciągnąć THC do oleju, ale taki zwaporyzowany susz ciężko potem odfiltrować. A ciasto i tak będzie gorzkie. Lepiej zaopatrzeć się w kawałek haszyszu. Wyjdzie duuuużo wydajniej i smaczniej

Uwaga nr 2: W ziole które waporyzujemy/palimy, głównym kannabinoidem który nam pomaga na problemy zdrowotne lub po prostu ten, który nas klepie żeby się zjarać jak świnia jest Delta-9-THC. W naszym zwaporyzowanym suszu znajduje się ono w formie aktywnej, a forma aktywna Delta-9-THC zmienia się w środowisku naszego żołądka w Delta-11-THC, ktorego działanie jest praktycznie takie samo jak Delta-9-THC, ale jest za to mocniejsze, więc jak zeżresz 5g takiego suszu mając niską tolerkę - szykuj się na spotkanie z najwyższym. No chyba że o to Ci właśnie chodzi Nie, nie umrzesz. Ale będziesz mieć takie wrażenie xD

Uwaga nr 3: Zbieraj zwaporyzowany susz powoli i metodycznie, dawkuj sensownie. Wiesz, łatwo zjeść jogurt z 5 g wsadu z suszu i za⁎⁎⁎ać się tak, że audiencji udzieli Ci sam Zeus, a po takim wyczynie będziesz mieć tolerkę na poziomie Snoop Doga (przez parę tygodni). Jeśli na codzień stosujesz zioło w ilościach ktore przepisał lekarz (albo po prostu palisz z pominięciem lekarza, ale w ilościach rozsądnych #pdk), a sobie raz na dwa tygodnie wciągniesz jogurt z dwoma-trzema gramami zwaporyzowanego suszu, to nic szczególnego się nie stanie, a Ty będziesz miał piękny dzień z długą, miękką, głęboką fazą.

To tyle na dziś, idę ćpać, eeee, przepraszam, spać.

#narkotykizawszespoko #hejtojointclub #marihuana
dziki userbar
2

Komentarze (2)

Spoko, dobre wiadomości

@dziki jaki waporyzator. ja elementy eksplatacyjne swojego mighty moczylem w goracym mleku, to dopiero klepalo

Zaloguj się aby komentować