Wydaje mi się dość oczywistym, że zarówno Max Stirner jak i Nietzsche dość trafnie określili problem współczesnego zachodu. Bóg umarł (symbolicznie oczywiście), lecz kultura postchrześcijańska pozostała. Powiedziałbym nawet, że mamy do czynienia z nowym średniowieczem, ale nie w takim sensie jakby tego chcieli konserwatyści. Oto bowiem biali niczym niegdyś flagelanci samobiczują się (również symbolicznie, ale i też momentami dosłownie) by odkupić swoje winy za dawny kolonializm czy holocaust. Tak jak kiedyś chrześcijanie wypierali się dawnej kultury pogańskiej tak dziś oczernia się naszą przeszłość jako patriarchalną. Dawne wartości zostają naznaczone jako toksycznie męskie, a przejawy tradycyjnej kultury za imperialistyczne. Pojawiają się nowi męczennicy pokroju George Floyda, który w oczach niektórych środowisk stał się już kimś na wzór Jezusa 21 wieku. Dawnych chrześcijan uczono skromności. Dziś tego samego naucza się przedstawiciela zachodniej cywilizacji wpajając mu, że bycie dumnym ze swojej cywilizacji jest rasistowskie i opresyjne. Doszło już do tego, że nawet lewicowcy pokroju Źiźka uznali obecną sytuacje za paralogiczną i zaczęli ją krytykować. Bynajmniej nie chce tu wybielać historii białego człowieka, ale może czas zrzucić z siebie ten bagaż moralny który w dużej mierze nas tylko ogranicza. Szczególnie, że inne kultury wcale nie są bynajmniej jakoś specjalnie lepsze.
#revoltagainstmodernworld #polityka #przemyslenia #4konserwy #neuropa
