Wsku­tek prze­mia­ny jej czę­ści wszech­świat cały trwa za­wsze mło­dym i świe­żym. A wszyst­ko, co jest ko­rzyst­ne dla ca­ło­ści, jest pięk­ne i w porę się dzie­je. Usta­nie więc życia nie jest złe dla ni­ko­go, bo i hańby nie przy­no­si, zwłasz­cza że od wy­bo­ru nie za­wi­sło i nie sprze­ci­wia się dobru spo­łecz­ne­mu. Ow­szem jest ono dobre i ko­rzyst­ne, zwłasz­cza że dla ca­ło­ści jest w porę i ko­rzyst­ne, i z nią zhar­mo­ni­zo­wa­ne.


Marek Aureliusz, Rozmyślania

#stoicyzm

cb427192-010a-4f48-992f-8c94f38f2325

Komentarze (4)

DexterFromLab

Niby tak, ale jednak wszystko chce żyć.

splash545

@DexterFromLab oczywiście, że tak, ale warto zająć się ćwiczeniem akceptacji tego co nieuchronne. Bo czy tego chcemy, czy nie, to i tak i my umrzemy i nasi bliscy też. A jak się z czymś nie da nic zrobić to najlepiej się z tym pogodzić. I wiadomo, że się tak łatwo mówi, a samo wykonanie tego, żeby akceptować wszystko co nas spotyka nie jest wcale łatwe.

Ja sam do końca nie mam przerobionego tego tematu, ale już robię w nim jakieś postępy. Już śmierć nie jest dla mnie tematem tabu i być może już łatwiej będzie mi się pogodzić ze śmiercią kogoś bliskiego lub swoją własną jak przyjdzie na mnie pora. W każdym bądź razie mam taką nadzieję, pożyjemy, zobaczymy

DexterFromLab

@splash545 umieranie to najprostsza czynność na świecie. Nie musisz w to wkładać żadnej woli, wszystko samo się wykona. Najlepiej chyba jest o tym nie myśleć i żyć po prostu jak by każdy dzień był ostatni.

splash545

@DexterFromLab tu jest pewna sprzeczność w tym co napisałeś, żeby nie myśleć o tym, a każdy dzień traktować jako ostatni. Bo ja właśnie codziennie rano przypominam sobie o śmierci w ramach praktyki stoickiej, żeby właśnie nie marnować żadnego dnia, żeby pamiętać, że śmierć może nadejść w każdej chwili. Taki przewrotny motywator. No ale jednak potrzebuje o tej śmierci myśleć, chwilę bo chwilę, ale jednak i praktycznie codziennie.


Umieranie to najprostsza czynność - tak, bo co nie zrobisz to i tak się dokona. Ale czemu ja tak wałkuje ten temat smierci i się z nią oswajam, bo jeśli przyjdzie mi umierać nie dzień, ale rok albo miesiąc. To chciałbym być wtedy pogodzony ze swoim losem i wykorzystać te swoje ostatnie chwile w taki sposób jaki uznam za słuszny. A nie załamując się i płacząc patrząc w sufit i użalając się nad sobą, że muszę umrzeć. Taką widzę korzyść jednak w myśleniu o tej śmierci, oswajaniu się z nią i jej akceptacji.


Jeszcze nim zacząłem praktykować stoicyzm przechodziłem przez kilka śmierci osób najbliższych i za każdym razem była to dla mnie trauma po której musiałem się zbierać przez wiele miesięcy czy wrecz ponad rok. Dlatego też nie chce tego przechodzić w ten sposób i chce się przygotować zawczasu

Zaloguj się aby komentować