Wróciłem ze sklepu i szlag mnie trafia. Idę na warzywniak, stoi stara rura, cały warzywniak zablokowany, bo rura postawiła wózek w poprzek i każdy musi omijać, no nic, zostawiłem swój kawałek dalej i idę po koszyk kiwi, patrzę, a ta stara, tępa rura dźga swoim brudnym paznokciem mandarynki w siatkach, wsadziła ten obsrany palec w praktycznie każdą siatkę jaka tam leżała. Aż mi ciśnienie podeszło i przeszła ochota na owoce. No nic, spotkam kogoś ze sklepu to zwrócę uwagę, idę na pieczywo poszukać tortilli, w dziale ze słodyczami kolejna stara rura grzebie w drożdżówkach swoimi obsranymi paluchami, bez rękawiczki na swojej brudnej łapie. Ciśnienie lvl 100+ Mówię starej krowie, że powinna założyć jednorazówkę, bo nie każdy lubi pączka z dziurą po jej palcu, baba oczy jak spodki, ryj otwarty, trzy zęby na krzyż, szok że ktoś jej zwrócił uwagę.
Wziąłem tortillę i jak odchodziłem, to przyleciała jakaś dziewczyna z obsługi i zaczęła j⁎⁎ać starą rurę.
Po drodze jeszcze powiedziałem ochroniarzowi, że mają dziury w mandarynkach i się zmyłem.
Na samą myśl, że takie stare rury polezą i zagłosują na Kaczyńskiego i jego bandę szlag mnie trafia.
To tyle, wyrzuciłem to z siebie.
