Wracam z siłowni, myślę "wstąpię po swoją ulubioną pickę, to zjem z rodzicami". Okazało się, że moja picka jest niestety nieczynna do końca miesiąca, więc podjechałem do swojej drugiej ulubionej pickarni. Zamówiłem, zapłaciłem i miałem czekać 20 minut, więc powiedziałem obsłudze, że idę się przejść i będę za około 10 minut.
Idę w ciemności - miasto powiatowe, burmistrz zarządził oszczędności i wyłączył na części ulic latarnie - na niektórych co tylko drugą. Swoją drogą nie przeszkodziło mu to dać sobie w tym roku podwyżkę 100k, ale to c⁎⁎j, trzeba mieć priorytety XD
No więc idę sobie i jedzie on, k⁎⁎wa, cały na żółto (chyba identyczny kolor, jak to ostatnio rozjebane w Krakowie Megane) mercedes - taki dość nowy, ładny, szybki - chociaż osobiście bym takiego nie chciał, bo moim zdaniem jest dość mocno bananowy.
To, że jedzie to mało powiedziane, on ZA-PIER-DA-LA ze 100-120km/h po nieoświetlonej drodze, gdzie przepierdolił z taką prędkością przez trzy przejścia dla pieszych (akurat tylko tyle widziałem).
To nie była 3 w nocy, że szansa, że ktoś Ci wyjdzie na jezdnie jest relatywnie niewielka, tylko k⁎⁎wa 21:37 i jeszcze sporo ludzi pląta się po mieście. W ciągu tych 10 minut, widziałem go dwa razy na tej samej trasie, więc nigdzie się nie spieszył, tylko sobie urządził rajd przez miasto.
Sam tą trasą chwilę wcześniej jechałem i w okolicy przejść zwalniałem do ok. 40km/h, bo przejścia nieoświetlone i c⁎⁎ja widać, czy ktoś idzie czy nie.
Parafrazując klasyka, takie k⁎⁎wy do wora, a wór do jeziora ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


