Wieczór
Krocząc przed siebie, nie zmieniam kroku,
kiedy przekraczam wąską ulicę.
Dalej jest przesmyk i dwie kamienice,
mijam, by tonąć w pejzażu widoku.
Słońce dodaje mu dzisiaj uroku,
toń Wisły skrywa swe tajemnice;
mewy zaś skrzeczą, te sekutnice.
Chłonę te bodźce, nim nie zaznam zmroku.
Tak dzień zakańczam, tu koniec mej męki.
Robię tak codzień, jest powód, albowiem,
bo choć nie wierzę spotykam się z bogiem;
siedzi on we mnie, tu budzę go z drzemki.
Tak swe wyciszam pragnienia i lęki,
gdy noc nad Wisłą zamienia się z dniem.
#nasonety #zafirewallem
