Wiecie co? Nie wkurza mnie ta sytuacja. Jest drogo, rosną podatki, ceny prądu i paliwa. Zaraz się wysypie obniżka vatu.
Czemu mnie nie wkurza? Bo mam co włożyć do garnka i nie chce mi się denerwować. Nawracanie ludzi że pis jest zły, że można inaczej, że rozdawnictwo nie pomaga nic nie zmienia. Po co marnować energię? Lepiej postawić na indywidualizm i za przeproszeniem "dbać o własną d⁎⁎ę". Zarabiać, żyć, patrzeć jak rośnie cena wszystkiego i skwitować płacz ludzi co będą żreć gruz z biedy chłodnym uśmieszkiem.
Koniec końców, nie ubliżając nikomu statusów społecznych, to ci co głosują na pis są statystycznie w najbiedniejszej grupie i oni najszybciej dostaną po d⁎⁎ie.
Sprawiedliwość społeczna? Raczej nie. Czy to jest sprawiedliwość ekonomiczna? Na dłuższą metę nie wiem bo mogą rozdać więcej pieniędzy i pobrać więcej podatków, więc nie wiem jak będzie. Mam tylko nadzieję że ludzie wychowają się poprzez konsekwencję swoich wyborów - bo jak nie to nie wiem co by musiało przemówić ludziom do rozsądku.