Wczoraj pisałem o tym że widziałem na niebie coś w stylu małego światełka, które dziwnie się zachowywało...
Przypomniała mi się jeszcze jedna inna ciekawa historia. Kiedyś dużo jeździłem rowerem, chodziłem po lesie. Normalną sprawą jest znalezienie w lesie martwego zwierzaka w różnym stadium rozkładu. Pewnego dnia wybrałem się na łowy grzybów, dokładniej kanie mnie interesowały. U mnie w rejonach rosną one w takich troszkę mniej zarośniętych terenach. Kij z tym że chłop nie znalazł ani jednej kanii bo zamiast tego w przeciągu 15 minut wędrówki znalazłem... 4 (może 5) martwych lisów.
Co w tym niezwykłego? Noo.. one wszystkie były świeże. Dosłownie taki żywy lis "jakby spał". Żadnych śladów na ciele, dosłownie jakby przed chwilą zawału dostały. Wszystkie niedaleko siebie. Najlepsze jest to że sprawdzałem potem info czy może je czymś w moim nadleśnictwie wybijają... nic. Wołam @GotyckaPrzemoc bo lubi takie rzeczy.
Inna sprawa - cmentarz chłopski u mnie na wsi. Przy nim rośnie ogromne drzewo. Milion razy jak się szwędałem latem po zmroku to mimo braku wiatru - drzewo wydaje dźwięki jakby wiatr był. No dosłownie powietrze stoi w miejscu wszędzie, każde drzewo cicho.. a to jednak nie.
Kiedyś staliśmy autem z kolegą niedaleko cmentarza. Słyszymy jak ktoś idzie i gada (okna mamy otwarte bo lato). No słychać kroki i głosy, to z ciekawości gdy one lekko ucichły odpalam furę i jadę drogą (nie ma po drodze żadnych rozwidleń). Nikogo nie było.
Po⁎⁎⁎⁎ne sytuacje dla jego
#ufo (?) #przegryw #paranormalne