@Rozpierpapierduchacz @Rimfire glownie wpisy działaczy społecznych na wnioski reżimów którym wpisy są nieprzychylne. Np. kobiety z Iranu czy UAE piszące o tym, że chciałyby mieć do czegoś prawo.
Dotyczy to też polityki udostępniania wszelkich dostępnych danych przydatnych w deanonimozacji. Kilka osób zostało już skazanych na więzienie czy nawet śmierć za swoje wpisy dzięki tej nowej polityce.
Kiedyś Twitter miał publiczny rejestr takich akcji, później, już za Muska znaliśmy tylko ogólną liczbę i stąd wiemy, że poszybowała ostro w górę. Obecnie nie ma już chyba żadnych publicznych danych.
Amerykańscy liberałowie też obawiają się reperkusji ze strony ludzi stojących za Project 2025, więc ucieczka też daje im jakieś poczucie bezpieczeństwa.