Komentarze (16)

Lurkerer

Rzeszów jest i będzie mocno rozpoznawalny na świecie i stąd inwestycje.

Już Boeing się lokuje, powstaje budynek, lotnisko jest najważniejszym na chwilę obecną punktem przeładunków. Dobra komunikacja (autostrada, drogi szybkiego ruchu).

Fajnie, bardzo fajnie

Spłyciłem tę wypowiedź do kilku punktów, fakt, ale jest tego więcej, wystarczy pogrzebać w informacjach.

GtotheG

Budowanie ogromnych wieżowców było zawsze w przeszłości zapowiedzią krachu...

5tgbnhy6

@GtotheG zgadza się

https://youtu.be/7afS1pYZCnU?feature=shared

ale z tego co pamiętam, to kwestia uciekania z kapitałem w drogą powierzchnię biurową przez najbogatsze korporacje, tutaj właściciele będą zamożne osoby prywatne


może to też być najwyższa wieża obserwacyjna wypatrująca najazdu orków

GtotheG

@5tgbnhy6 Tylko po co dzisiaj uciekać w drogą powierzchnię biurową, kiedy większość biur swoi pusta? U nas zrobili wielki powrót do biura i nikt tam nie chodzi. Ja zagroziłam, że jak mi każą chodzić to się zwolnie xD i mi dali spokój.

5tgbnhy6

@GtotheG to nigdy nie działało, a czy na błędach się nauczą i coś się zmieni, to się okaże przy następnym kryzysie za kilka lat

Pstronk

@GtotheG

To jest budynek mieszkalny nie biurowy.

GtotheG

@Pstronk spoko, kolega powyżej pisał o biurowcach. Tak czy siak -> mega wysokie wieżowce -> krach na rynku nieruchów. Patrz ostatni przykład Chiny, które w ten sposób sobie podkręcały różne wskaźniki.

Rafau

@GtotheG ej no nieeee, z tymi Chinami to już za daleko sięgnęłaś. U nich problemem było to, że stawianie nowych budynków było w dużej mierze finansowane sprzedażą "dziur w ziemi", przyszłych inwestycji. System ten działał dopóki popyt był ogromny, a splacalnosc kredytów wysoka. I tu zaczął się początek końca dopiero, gdy ludzie się zbuntowali i przestali opłacać kredyty. W dużym uproszczeniu

U nas nie ma już takich zależności. Nowe inwestycje są finansowane albo z bieżących środków / kredytów udzielanych bezpośrednio deweloperowi, albo przedsprzedaży mieszkań w konkretnej inwestycji, gdzie inwestycja zgodnie z prawem jest ubezpieczona przed upadłością dewelopera, jak to miało często miejsce początkiem XXI wieku.

Sam bym się skusił na mieszkanie w takim wysokim drapaczu chmur, gdyby taki powstawał w moim mieście. Choć obawiam się, że większość służyć będzie jako wynajem krótkoterminowy, przez co jakość życia w takim mieszkaniu mocno podupadnie na wskutek imprez przyjezdnych.

GtotheG

@Rafau problem byl calkiem inny. Wmowili ludziom w Chinach (tak samo jak i u nas), ze nieruchy zawsze too the moon (co jest bzdura). Domorosli inwestorzy zaczeli kupowac nieruchy, panstwo zaczelo budowac na potege, pkb roslo. Problemem byl tylko fakt, ze brak jest obywateli, ktorzy chca mieszkac w tych miastach widmach - bo nie ma tam nic, zakladow pracy, przemyslu, ludzi

Rafau

@GtotheG nie do końca. Temat jest bardziej skomplikowany.

Chiny nie mają dostępnej dla szaraków giełdy z prawdziwego zdarzenia. Jedynym sensownym sposobem, aby gdzieś ulokować większe oszczędności klasy sredniej i nie stracić stały się nieruchomości.

Nie ma czegoś takiego, że ktoś wmawia masom, że coś będzie szło w nieskończoność w górę. Natomiast gdy nie masz na rynku alternatyw, ludzie wybierają to, co jest dostępne. Popyt przerastał podaż, chciwość deweloperów zrobiła swoje. Skutkiem tego powstała gigantyczna bańka, z którą rząd ChRL próbował nieudolnie walczyć od lat. Złożył się także na to fakt, że w Chinach nie ma własności ziemi. Ląd należy do państwa, a dokładniej prowincji, które de facto wynajmują teren pod budowy. Takie prowincje nie mają też za bardzo innych sensownych źródeł dochodów, bo podatki idą do centralnej władzy, więc muszą finansować swoje projekty lokalne oferując ziemię na wynajem za możliwie największą cenę. To powoduje, że deweloperzy z kolei budują w górę, bardzo wysokie wieżowce i sprzedają mieszkania po coraz wyższych cenach, aby sfinansować poprzednie inwestycje i aby w ogóle wyjść na swoje. Samonapędzający się ciąg spierdolenia, który wynika z tego dziwnego miksu gospodarki centralnie planowanej oraz czystego kapitalizmu.

Festewerk

@Rafau  W pełni się zgadzam chociaż w przypadku Chin warto dodać dodatkowe czynniki. Starzejące się społeczeństwo = dużo mniej potencjalnych kupujących. Co dodatkowo wpływa na ilość kredytów. Kolejnym czynnikiem jest Xi Jinping który po objęciu stanowiska zmienił podejście do kapitalizmu. W przeciwieństwie do swojego przeciwnika Hu Jintao

który był dużo bardziej otwarty i łagodził skutki komunizmu w Chinach. Co odbija się na gospodarce (wcześniej silnie się umacniającej). No ale symbolicznie zerwano z polityką poprzedniego przewodniczącego partii.

GtotheG

@Rafau u nas jest giełda, a każdy osioł i tak idzie w nieruchy, bo nie ogarnia giełdy. Ludzie inwestują w to co rozumieją, dlatego 90% osób inwestuje w nierucha, i on zazwyczaj na siebie zarabia - nie ważne, że zwrot jest dopiero za 20 lat (xD zawsze mnie to bawi), ważne, że mam nierucha i ludzie myślą, że zarabiam! Nie ważne, że zamroziłem kasę na 20 lat, a za 20 lat będę ledwo żywym staruszkiem, żeby z tej kasy korzystać na serio, a społeczeństwo się kurczy.

Rafau

@GtotheG no znów nie do końca. I jeszcze mi z jakimiś "90%" z kosmosu wyskakujesz. bez takich proszę. I też bez półprawd o zwrocie "za 20 lat", bo kupując nieruchomość stajesz się jej właścicielem oraz pobierasz potencjalny zysk z wynajmu. Pieniędzy nie masz zamrożonych, bo nieruchomość wciąż ma swoją wartość i możesz ją sprzedać. Nie są to aktywa płynne, ale w żadnym wypadku nie blokują reinwestycji, nawet w przypadku obciążenia hipoteką. Ponadto, długofalowo nieruchomości idą w górę - od zawsze i najprawdopodobniej na zawsze. Nawet biorąc pod uwagę korekty i kryzysy. Dość powiedzieć, że np. w takiej Kanadzie korekty na rynku nieruchomości nie było żadnej, nawet w 2008.

GtotheG

@Rafau masz pieniądze zamrożone i dopiero po 20 latach na nich zarabiasz. Masz do dyspozycji 2000 albo 400 000 - jest różnica w realizacji celów i możliwościach. Problem jest taki, że za 20 lat Polska się wyludni - a jeśli sytuacja ekonomiczna się pogorszy to być może masywniej niż zakładamy. I wtedy połowa rentierów zostaje z ręką w nocniku.

Nie, nieruchomości nie idą długofalowo w górę, to, że w Polsce to ma akurat miejsce od dobrych 15 lat bodajże to nie znaczy, że ceny nieruchomości nie spadają - czasami spadają. Jako przykład podam Paryż - kiedyś stolica mody i kultury... a dzisiaj niebezpieczne miejsce, z masą bezdomnych - jeszcze 20 lat i będzie to miasto upadłe. Myślisz, że wtedy mieszkania dalej tam będą po 10 milionów? Koleżanka ostatnio odwiedziła Londyn i była przerażona sytuacją i "bezpieczeństwem", widziała m.in. ćpuna z igłą wbitą w rękę, u nas ciężko spotkać takie widoki - gdziekolwiek.

Po co podajesz Kanadę jako przykład? Lepiej podaj USA - tam mamy fajnie udokumentowane krachy na nieruchach, ile ludzie zyskiwali czy tracili - czasem całe majątki. Niedawno widziałam taki mikrodokument o jakieś villi po jakimś mafiozie, willa za kilka milionów - bank odkupił jak wlasciciel trafil do wiezienia iiiii.... dom sie nie sprzedal... zestarzał się i dzisiaj to już tylko ruina do eksplorowania przez różne ekipy filmowe Pamiętajmy, że mieszkania czy domy też się zużywaja i wtedy trzeba wydać kolejne kilkadziesiąt tysiecy na remonty.

Rafau

@GtotheG ech... trochę już nie mam siły na dyskusję z Tobą.

masz pieniądze zamrożone i dopiero po 20 latach na nich zarabiasz. Masz do dyspozycji 2000 albo 400 000 - jest różnica w realizacji celów i możliwościach.

Nie. Naginasz rzeczywistość pod swoją tezę.

Jeżeli zainwestujesz 400k w cokolwiek to nimi nie możesz rozporządzać. Rozważmy sobie sytuację na rodzimym rynku. Jeśli szukasz bezpiecznej inwestycji, to masz obligacje skarbowe gwarantowane przez NBP. Możesz się zdecydować na te indeksowane inflacją, nawet i 10 letnie. Pierwszy rok oczywiście ze stałym oprocentowaniem, 7.25% vs ponad 10% inflacji. Po roku indeksowane inflacją +1.25%, więc w teorii nic nie tracisz. A co zyskujesz z tych 400k? Zawrotne 5000 zł w skali roku. Ale i tak od zysku musisz zapłacić podatek belki. Ale oczywiście od całego zysku, także tego, który został zjedzony przez inflację. Finalnie jesteś na minusie. Jak bardzo - to zależy od tuzów intelektu naszego rządu i czynników zewnętrznych wpływających na indeks cen.

Dobrze, to może GPW? Życzę powodzenia w szukaniu spółek i wyciągnięciu z tego szamba czegokolwiek co da Ci długofalowy zysk. A zresztą - o WIG mówi się że jest pierwszy do spadków, ostatni do wzrostów. Oczywiście, jeśli bardzo chcesz, to w każdej chwili możesz wyciągnąć pieniądze, ale najprawdopodobniej stracisz. W międzyczasie może trafi się jakaś dywidenda, ale na kokosy nie licz.

Stały przychód z wynajmu opodatkowany ryczałtem jest tu dużo lepsza alternatywą.

No i co najważniejsze - w każdej chwili możesz mieszkanie sprzedać, nawet obciążone hipoteką. Owszem, nie zrobisz tego w ciągu tygodnia, albo nawet i miesiąca, ale nie jest to dobro niezbywalne. Nie są to pieniądze zamrożone na 20 lat.


Problem jest taki, że za 20 lat Polska się wyludni - a jeśli sytuacja ekonomiczna się pogorszy to być może masywniej niż zakładamy.

Na wsiach się wyludni. W dużych miastach nie. Sytuacja finansowa już się pogorszyła - czy zaobserwowałaś spadek cen najmu? No na też nie. Ceny nieruchomości spadły? No też nie, a bym bardzo chciał.


I wtedy połowa rentierów zostaje z ręką w nocniku.

Nie, dalej mają mieszkania. Z ręką w nocniku by zostali, gdyby krach na giełdzie i panika popchnęła by ich do realizacji straty na długich pozycjach, które wybrali względem nieruchomości.


Nie, nieruchomości nie idą długofalowo w górę, to, że w Polsce to ma akurat miejsce od dobrych 15 lat bodajże to nie znaczy, że ceny nieruchomości nie spadają - czasami spadają. 


Podaj przykład gdzie długofalowo spadły.


Jako przykład podam Paryż - kiedyś stolica mody i kultury... a dzisiaj niebezpieczne miejsce, z masą bezdomnych - jeszcze 20 lat i będzie to miasto upadłe. Myślisz, że wtedy mieszkania dalej tam będą po 10 milionów? 


Gorzej wybrać nie mogłaś. Indeks mieszkaniowy we Francji na przestrzeni ostatnich 10 lat to +35p

Tu analiza 5 letnia cen mieszkań w Paryżu:

https://parispropertygroup.com/blog/2018/5-year-review-of-paris-real-estate-price-evolution/

Tam nawet wynajem to są takie cyrki, że masz rozmowę kwalifikacyjną, a na jedno mieszkanie masz kilkudziesięciu chętnych.

Byłem tam kilka razy na przestrzeni ostatnich 10 lat. Owszem, są bezdomni i to sporo. Nawet imigrantów dużo. A jednak, miasto się rozwija, biznes się kręci i mogę się z tobą założyć nawet o symboliczny tysiak, że za 20 lat absolutnie nie będzie to miasto upadłe, ceny mieszkań będą jeszcze wyższe, ludzie będą tam zarabiać jeszcze więcej i biznes będzie tam prosperował co najmniej tak samo dobrze jak dziś.


Po co podajesz Kanadę jako przykład? Lepiej podaj USA - tam mamy fajnie udokumentowane krachy na nieruchach, ile ludzie zyskiwali czy tracili - czasem całe majątki. 

Proszę bardzo:

https://tradingeconomics.com/united-states/housing-index

Dla całych Stanów. Jak chcesz się dalej pogrążać, to sprawdź sobie dla największych miast.


Podajesz przykłady, które przeczą twoim tezom, poparte anegdotycznymi dowodami. Natomiast jeśli jesteś dalej taka pewna swego, to napisz proszę - jak można sensownie i bezpiecznie pomnożyć te 400k o których piszesz - z chęcią skorzystam.

Zaloguj się aby komentować