@danny-cot Masz racje, prepraszam.
Nie potrafie ocenic prawdopodobienstwa ani wagi argumentow, ale moze w takim razie malutki wycinek zamieszcze tutaj aby chetni mogli ocenic czy warto czy tez nie poswiecac swoj czas.
Z drugiego linka - poczatek, za pomoca Deepl:
Tu chcę podyskutować o tym, gdzie kto może stąpać. Jak powiedziałem, właśnie przechodzę przez opcje i wyrażam swoje myśli. Jak będzie w rzeczywistości, dobrze mówi sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, Daniłow: "nikt nie potrafi wymienić kierunku ataku, a ten, kto potrafi, to ekspert od kanapy".
Ofensywa na Ukrainę
Zacznijmy od Ukrainy, bo tu wszystko jest prostsze. Osobiście widzę tylko dwa możliwe kierunki ataku, Świętajno i Melitopol. Oto mapa i strzałki zgodnie z obietnicą:
Jest jeszcze trzecia, czyli forsowanie Dniepru lub lądowanie na Mierzei Kynburskiej. Ale brzmi to nierealnie, bo przecież można wylądować, ale co wtedy zrobić? Potrzebujesz sprzętu. Choć jest tu pewien niuans - Dniepr bardzo źle się mielizuje (link), poziom wody spadł o prawie 2 metry tuż przy elektrowni wodnej na Dnieprze. Strona rosyjska twierdzi, że jest on osuszany przez Ukrainę, natomiast Ukraina twierdzi, że jest spłycany z powodu ostrzału elektrowni wodnej w Kachowce.
Uderzenie na Melitopol (lub Berdiańsk, lub Mariupol jako opcje, ale istota jest ta sama) jest najbardziej preferowane przez AFU. W ten sposób można przeciąć korytarz lądowy do Krymu, poddać sam Krym atakowi i w sumie jest to praktycznie wygrany SWO na tym etapie, przynajmniej zwijający się mniej więcej do takich pozycji, jakie były na 24 lutego 2022. I stąd główna wada, tu Rosja musi być przygotowana na utrzymanie się na powierzchni, nawet najbardziej "wątpliwy" generał rozumie znaczenie korytarza lądowego na Krym, a jeszcze lepiej rozumie to Kreml - jak na razie jest to w zasadzie jedyny godny uwagi zysk terytorialny z wciąż całkowicie nienaruszonymi głównymi miastami jak Melitopol, Berdiańsk, Geniczik.
Drugi wariant, Świętajno, nie rozwiązuje żadnych ważnych zadań strategicznych i na pewno nie kończy wojny, ale może być taką kontynuacją jesiennego kontrataku. Trudno tu o bezpośrednie zyski militarne, poza bezpośrednim szkodzeniem przeciwnikowi na polu walki. Logistyka pozostanie, jest jeszcze sporo granicy z Federacją Rosyjską. Zbliżenie się do Ługańska jest mało prawdopodobne, chyba że w zasięgu strzału Himarów, ale nie artylerii konwencjonalnej. Tutaj, w razie sukcesu, Kijów będzie musiał wycisnąć maksimum dywidendy politycznej i walczyć dalej. Ale to właśnie tam AFU jest pod ciągłą presją (link). Co może być elementem gry taktycznej.
I tu leży trudność dla dowództwa AFU. Jest bardzo mało opcji jak i gdzie zaatakować, co oznacza, że łatwo się do tego przygotować. Może dlatego AFU zwleka: plany są czytelne, sprzęt niewystarczający, a Rosja nie powtarza błędów z wczesnej jesieni. Skibicki, rzecznik ukraińskiego Departamentu Kontroli Państwowej, powiedział, że Rosja stała się lepsza w walce, porzucili taktykę używania BTG i walczą prawidłowo - pełnymi składami, bez ataków czołowych itp.