W przechowalni awantura bo sobie buty umyłem i zaimpregnowałem po zimie (no ma to swój specyficzny zapach), ale robiłem to na parapecie za oknem. Oczywiście przychodzi typ i wali w drzwi i drze się, że j⁎⁎ie w całym domu i zimno jest bo jak śmiałem okno otworzyć i przewietrzyć?! Zostawiłem buty na parapecie w kuchni za oknem bo ja nie mam balkonu, a na oknach mam moskitierę, która jest na sztywno i uniemożliwia mi położenie czegoś na parapet swoich okien. Typ kazał mi to zabierać do swojego pokoju, a sam tam kładzie gąbki od mycia naczyń oraz zostawia kiepy i popiół oraz popielniczkę. A tydzień temu mnie nie było przez dwa tygodnie i jak przyszedłem to zastałem syf, wszytko umyłem, podlogi, przedpokój, kibel i tak dalej i jutro znów mnie tydzień nie będzie to znów będzie syf. Ponadto cały czas góra jego naczyń w zlewie bo przełożyłem wszystko do jednej komory zlewozmywaka i przez ten tydzień nic nie ubyło tylko przybyło więcej brudnych naczyń. Przy okazji wyszło na jaw w tym wszystkim, że tylko ja dostałem podwyżkę za najem i wychodzi, że ja mając mniejszy pokój i brak balkonu mam już tyle samo co tamten typ - prawa ręka landlorda. No na plus, że straciłem zapach to nie muszę czuć jego kiepów, ekiepów i tak dalej. Dobrze, że obejrzałem debatę na kanale zero nt. nieruchomości xDDDD Chyba już sobie kupię kwaterę na cementarzu bo mnie na to stać, a tam będzie święty spokój…
#przegryw
