W piątek nowy wice w naszej firmie (firma rodzinna, czyli członek rodziny, który dołączył do rodzinnego biznesu od razu do zarządu) ogłosił, że wspomożemy wybraną rodzinę w potrzebie Szlachetną Paczką. Dostaliśmy opis i listę potrzeb, udział nieobowiązkowy.
Wg mnie spoko inicjatywa, firma wystarczająco duża, damy radę. Na liście potrzeb sprzęt AGD, tablet, jakieś podstawowe przedmioty niezbędne w każdym domu, chemia, buty, art. papiernicze dla dzieci , zabawki, żywność, itp.
Myślałam, że będzie zrzuta, ile kto może, potem zakupy i pakowanie.
Byłam w błędzie. Dziś otrzymałam od wice listę chętnych, którzy się zgłosili i przydział kategorii. Mi przypadły szkolne przybory. No, ok. Rodzina "królewska" rozdzieliła między siebie te najdroższe z pozoru pozycje. Pomyślałam, że to miłe i tak to powinno być. Po czym okazało się, że na magazynie wszystkie już czekają. Używane, wyjęte z szaf i lamusów zarządu. Dla reszty zostały zakupy nowych rzeczy.
Przez chwilę, dosłownie chwilunię, przeszło mi przez myśl, że potrzebująca rodzina została wybrana pod kątem zalegających klamotów. Ale to chyba niemożliwe i ludzie są z natury bardziej szlachetni, prawda? PRAWDA?
#zalesie #pracbaza