W końcu posiłek szpitalny boży śniadaniowy, pierwszy od trzech dni. Szkoda bo myślałem, że więcej skosztuję tych frykasów szpitalnych jakże zacnych. Pomimo dnia kobiet była chuopska solidarność i nikt konfidenciary nie przepuścił do wydawania posiłków, bo w sumie chłopy widzieli i słyszeli jak się nieokuratnie zachwiała dla jego i sami też byli zdziwieni jej postawą. I tak nie czuje smaku i zapachu bo mam ciagle kinol zaczopowany - bez tego w sumie też, ale na języku slodki i gorzki był wyczuwalny, toteż sałata i jebłuszko były pszne! Herbatka gorzka i tu ten, chlebek świeżutki, mięciutki i tak dalej…
EDIT: pielęgniarka gestapo (lekko pato) czepia sie o wszystko, pościeliłem łóżko to wg. niej źle pościelone, ubrudziłen wenflonem prześcieradło to tez nakrzyczała bo mi kroplówka z krwią bokiem leciała bo źle mi podłączyła inna piguła, byłem teraz wyrzucić chusteczkę nawilżaną, która wg. wewnętrznej - szpitalnej instrukcji segregacji odpadów powinna być wyrzucona do zmieszanych, widziała ze wychodzę z sali (na sali tylko pojemnik na odpady zakaźne) to już od razu z krzykiem na mnie wyleciała zza lady jak widziała, że idę do kosza na zmieszane i ja powiedziałem, że tak jest napisane na kartce znajdującej się w toalecie, a ona mówi, że ja wymyślam i żebym nie dyskutował LOL i osobicie pod jej obecnością kazała mi wyrzucić do zakaźnych, a tam nie było krwi na chusteczce ni nic, tylko brodę i usta przetarłem po posiłku… ale jak stare dziadu wurzujacją wszytko do zakaźnych - butelki, styropiany po opakowaniach na posiłki, bio - szaszłyki po herbacie i tak dalej to problemu nie ma, pomimo, że za dzezeiami zaraz jest kosz z do segregacji, jprd… dobrze takiego śmiecia jak ja trzeba j⁎⁎ać za to, że robi zgodnie z instrukcją…
EDIT2: chyba mnie na korytarz wypchną bo najmłodszy jestem, kurczę nie będzie gdzie telefonu ładować, pójdę spać na tej kozetce w kiblu, ehh…
EDIT3: jednak kogo innego wystawili na korytarz
EDIT 4: dziś rano jeszcze gorszy skład piguł, jakaś stara prukwa zakręcona, nie chce dać większej dawki przeciwbólowego, morfinki nie da, sama do siebie gada, do pierdół się przywala, nom masakra jakś wgl…
EDIT5: zostałem przewieziony w miejsce konfidenciary, a ona opuściła salę, nastąpiło przetasowanie miejsc bo przybyło nowe mięso do krojenia, teraz opy po lewej, a baby po prawej.
#przegryw #jedzenie


