W czasie gdy duży procent treści generowanych jest przez sztuczną inteligencję, gdy proces twórczy sprowadza się do kilku zdań wprowadzonych jako instrukcja każąca zaawansowanej maszynie wykonać za nas robotę posilając się zasobem danych i wiedzy dostępnej dzieki pracy pokoleń warto wrócić do korzeni i samodzielnie ów proces przejść od nowa. Wykonać pracę samemu, gdzie efekt zależny jest głównie od naszych umiejętności, od współpracy z drugim czlowiekiem a nie stopnia zaawansowania algorytmu. Zaczynając od naświetlenia materiału światłoczułego przez ułamek sekundy, pozwolić aby odrobina światła wpadająca przez obiektyw zareagowała z halogenkami srebra taśmy filmowej a następnie zanurzona w odpowiednio przygotowanym roztworze chemii ukazała czarno-biały negatyw którego odwrócenie da nam pożądany obraz. Obraz wykonany siłą pracy rąk ludzkich, zarówno fotografa i modelki, za pomocą procesów fizycznych i chemicznych. Czystego światła które odbiło swój obraz na emulsji. Obraz który nie jest tylko zbitkiem pikseli ale możemy potrzymać go w ręce i jest jedynym egzemplarzem nie powielonym tysiące razy danym z różnych sektorów dysku twardego. Efekt choć nie tak ostry, nie tak idealny jak z nowoczesnych matryc cyfrowych ale dający dużo więcej satysfakcji właśnie przez drogę przebytą do celu. Bo czasem właśnie ta droga sprawia, że osiągnięty efekt cieszy nas bardziej, mimo że dla innych jest czymś całkiem zwyczajnym albo nic nie znaczącym. Bo nikt za nas nie przeszedł tej drogi. Dlatego właśnie własnoręcznie namalowany obraz jest dla nas bardziej cenny niż praca zlecona komuś innemu.
I kiedy już sztuczna inteligencja w końcu powie nam co mamy dzisiaj zjeść, z czego się śmiać a na koniec podetrze nam d⁎⁎ę, nie zapomnijmy że mamy ten komfort dzięki ludziom, którzy kiedyś musieli samodzielnie przejść ten proces od początku do końca.
Zdjęcia wykonane aparatem Yashica Lynx500 na filmie kodak TMax400, wołane samodzielnie.
#fotografia #fotografiaanalogowa #tworczoscwlasna #przemyslenia




