W całej tej gadce Asburgera Sosnierza zawsze jawi się jeden fundamentalny paradoks. Załóżmy hipotetycznie, że powstałoby takie państwo z absolutną swobodą, gdzie obywatel mógłby robić wszystko, cokolwiek by chciał – nawet chodzić nago po ulicach co zakłada. Właściwie technicznie nie byłoby przeszkód, żeby kilka milionów osób otworzyło spółkę "Polska 2.0 Sp. z o.o.", nabyło ogromny obszar terytorium i utworzyło podmiot pracowniczy. Ten podmiot miałby wewnętrzne zasady, które zakazywałyby chodzenia nago po ulicach – prawa, których wszyscy udziałowcy "Polska 2.0 Sp. z o.o." zobowiązali by się przestrzegać.
Właściwie to już się wydarzyło. Przed powstaniem Polski istniały plemiona o różnych obyczajach, będące posiadaczami pewnych obszarów ziemi. Te plemiona łączyły się przez wieki, nakładając kolejne warstwy społeczne, zawierając kompromisy i tworząc coś, co obecnie nazywamy kulturą. W efekcie ostatecznym powstało państwo z wewnętrznymi, umownymi normami, do których teraz się stosujemy i które zmieniamy z czasem.
Dlatego dopóki większość populacji nie wykazywałaby objaów aspergera jak Sosnierz, taki twór oparty na pełnej swobodzie nie ma racji bytu.
#heheszki / #polityka
