W 2017 grałem w Hellblade: Senua's Sacrifice. Pamiętam, że byłem pod ogromnym wrażeniem. Sam pomysł na grę był bardzo oryginalny, a wykonanie kapitalne.
Dzisiaj grałem w drugą część, czyli Senua’s Saga: Hellblade II, bo jest darmowa na #xboxgamepass. Słyszałem same pochlebne opinie. Nie grałem od razu po premierze, która była w środku tygodnia, tylko czekałem na weekend, żeby na spokojnie oddać się rozgrywce. Aby przejść całość potrzeba około sześciu godzin. Pograłem godzinę i jestem rozczarowany, na tym etapie kończę rozgrywkę, bo nie mam ochoty zmuszać się do grania.
Ta gra jest jakaś taka nie wiem... nudna i toporna. Przez 80% bardzo wolno chodzisz/wpinasz się, szukając elementów otoczenia oznaczonych białą farbą. Walki wyglądają tak, że przeciwnik zna tylko jedną kombinację. Wiem, że walka nie jest ważną częścią tej gry, ale mogli jej wcale nie robić, jak ma tak wyglądać.
Na plus zaskoczyły mnie ustawienia graficzne, bo przy zmianie ustawień, dynamicznie pokazuje liczbę klatek. Bardzo fajny bajer, bo można ustawić opcje tak, żeby było ładnie i płynnie - na rtx3070 grałem na maksymalnych ustawieniach w 2k z ~60fps.
#gry
