Uwielbiam październik.
Lubię wstać gdzieś 630, wypić kawę lub arbate, przelukac hejto
Potem pieseł na spacer postresowac trochę pizd z wykopu że nie ma kagańca -a tak na serio- przejść się alejkami, ulicami pełnymi kolorowych drzew i mgły. Potem wrócić do pracy tj mojego biura w mieszkaniu i zrobić tickety co to MI się wydają najważniejsze, wypić butelkę wody, jeść jeszcze nie czas, nie jem przed południem. Potem z żoną na kawę (mam wyjebane w efekt latte) i idziemy razem na długi spacer a na koniec zakupy bieżące gówna jakieś typu woda, coś do jedzenia. Bierzemy młodą ze szkoły, przejażdżka po mieście bo bardzo lubi, wracamy do domu, ja kończę jakieś tam służbowe duperele, potem wygłupy (nie codzien bo nie zawsze jej się chce) z dzieciakiem i czas na mroczny popołudniowy... Nooo czas.
Albo coś razem oglądamy albo idę i gram co tam mam ogurat do grania, w tym roku to bf6.
Mega mi siada granie na jesieni i w zimie
Od wiosny do lata gram tyle co nic. W bf6 od premiery mam już 50b godzin.
Albo wstać rano i ogarnąć po ciemku jeszcze z 20 stron książki. To też lubię.
Nie lubię jak pada bo wtedy tylko bieżnia w moim biurze albo na siłowni a tam to nie lubię.
Jesień jest spoko. Nawet listopad. Grudzień też bo mam dobre wspomnienia i staram się by u nas w domu też był spoko.
Stycznia nie cierpię
A potem już coraz lepiej.
#pogoda #jesien #takaprawda