UWAGA! Antymateria w jedzeniu

Czy zdajecie sobie sprawę, że niemal na każdym rynku i w wielu sklepach spożywczych zachodzi niezauważalne gołym okiem wytwarzanie antymaterii? I nie, nie chcę się tu odnosić do filmu „Anioły i demony” na podstawie książki Dana Browna. Film był typową przygodówką, niemającą wiele wspólnego z prawdziwą fizyką, choć część scen była kręcona w prawdziwym ośrodku CERN w Genewie. Ale wróćmy do początku.


Niemal sto lat temu (1928) wielki fizyk teoretyk, Paul Dirac, wyprowadzając relatywistyczne równanie elektronu, stwierdził z pewnym zaskoczeniem, że jego rozwiązanie postuluje istnienie cząstki, która jest niemal identyczna ze zwykłym elektronem – z wyjątkiem ładunku. Jak wiemy zwykły elektron ma ładunek ujemny, a wymyślona przez Diraca cząstka miała mieć dodatni. Pierwotnie uznawano rozwiązanie równania Diraca z antyelektronem wyłącznie za swego rodzaju ciekawostkę naukową, ale już w 1932 roku Carl Anderson przedstawił dowody doświadczalne na rzeczywiste istnienie takiej cząstki. Została ona nazwana pozytonem (ew. pozytronem) i oznaczona jako e+. Dość szybko okazało się, że antyelektron nie jest wyjątkiem. Wszystkie cząstki elementarne mają swoje odpowiedniki w świecie „anty”, mamy więc antyprotony czy antykwarki. Niektórzy fizycy postulują nawet, że gdzieś tam jest antyświat zbudowany z antyatomów. Tego jeszcze nie odkryto, ale doświadczalnie wykazano, że jeśli cząstka (albo atom) spotka się ze swoim odpowiednikiem anty, nastąpi anihilacja – po prostu znikną, emitując odpowiednie promieniowanie. Co więcej – w pewnych szczególnych przypadkach możliwy jest proces odwrotny, gdy z promieniowania wyłoni się para cząstka–antycząstka.


No dobrze, dość teorii, zapraszam na deser. [...]


#nauka #fizyka #antymateria #banany

Eksperyment Myślowy

Komentarze (3)

myoniwy

Musiałem, no musiałem

Stało się: Izrael stworzył swój własny program kosmiczny. No i polecieli ci dzielni astronauci w swej koszernej rakiecie. Nowoczesna technologia, lecą niebywale szybko, mijają kolejne planety, gwiazdy, czasem zdarzy się jakaś mgławica... W pewnym momencie są już tak daleko, że pojawiają się masy antymaterii. Nic to, lecą dalej, mijając antygalaktyki, antygwiazdy... Patrzą- antyplaneta. Lądujemy- pada decyzja. I wylądowali na antypolanie. Rozglądają się, a na skraju antypolany, pod antylasem stoi sobie antydomek. Antydym leci z antykomina, pewnie zamieszkany. Podchodzą blizej, zaglądają przez antyokno- pustka. Chwytają antyklamkę, otwierają antydrzwi, a w antysalonie, przy antystole siedzą antysemici.

HolQ

@Mr.Mars

ang. banana equivalent dose – BED

Na bank ta jednostkę wymyślili Amerykanie. Oni zrobią wszystko zeby nie uzywac systemu metrycznego i innych ogólnie przyjętych na świecie jednostek xD

Zaloguj się aby komentować