Uprzedzanie nieszczęścia polegać tu będzie na tym, że zawczasu przygotujemy się na gorszy dla nas wariant rozwoju wydarzeń. (...) Zawsze spodziewajmy się gorszego a wyjdziemy na tym lepiej. (...) Jeżeli się nastawimy na rozstrzygnięcie dla nas korzystne, wówczas albo potwierdzą się nasze przewidywania, albo się srogo rozczarujemy (dostajemy zero bądź minus). Jeżeli zaś nastawimy się na rozstrzygnięcie niekorzystne, wówczas albo przewidywania się potwierdzą, albo będziemy mile zaskoczeni (dostajemy zero albo plus). W tym drugim wypadku bilans spodziewanego szczęścia wypada dużo lepiej.


Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików

#stoicyzm

6c7382b1-e5b8-47d6-b8cf-324e2644ae3f

Komentarze (17)

AliGi

@splash545 True. To działa i polecam ten styl podejścia do różnych spraw

mismatched_puzzle

A ja nie polecam. Ta teoria zostala obalona i powoduje w dalszej perspektywie ze cały czas jesteśmy nastawieni negatywnie i czekamy co złego zaraz się wydarzy, co finalnie prowadzi do zaburzeń anankastycznych, lęków i ciągłego napięcia. Nie pozwala też cieszyć się z niczego co się wydarzy bo mamy efekt "uf, teraz się udało i nie było tak źle ale następnym razem na pewno się nie uda". Nastawiać warto się ani pozytywnie, ani negatywnie. Warto podchodzić z ciekawością i wiara w siebie. "Cokolwiek się wydarzy, obojętnie czy korzystnego czy niekorzystnego, na pewno sobie poradzę. Tyle razy sobie radziłem, czemu teraz miało by być inaczej." Nie warto rozważać miliona negatywnych scenariuszy, bo bardzo rzadko zdarza się aby którykolwiek faktycznie się sprawdził. Jak podejdziemy do sprawy z "ciekawością" to mamy wynik plus i plus - nie jesteśmy zaskoczeni ani pozytywnie ani negatywnie, bo nie spodziewamy się niczego konkretnego, mierzmy się po prostu z kolejnym wyzwaniem

splash545

@mismatched_puzzle 

Nie warto rozważać miliona negatywnych scenariuszy, bo bardzo rzadko zdarza się aby którykolwiek faktycznie się sprawdził.

To prawda. We wszystkim trzeba mieć umiar i nie popadać w nadmierne analizowanie.

Wiesz w tej formie co opisałeś to faktycznie jest to szkodliwe.


Akurat to co zacytowałem jest to część opisu ćwiczenia, które polega na przygotowaniu się na negatywny obrót sytuacji - premeditatio malorum i jest to też wykorzystywane w psychologii. Jednak należy myśleć o tym w określonych przez nas samych nie za dużych ramach czasowych. Następnym krokiem jest pogodzenie się z tym co niekorzystnego może nas spotkać i uznanie, że wcale nie jest to nic takiego strasznego i nie jest to nic z czym nie moglibyśmy sobie poradzić.

Robi się to w celu, żeby nie być zaskoczonym, bo to co nas zaskakuje potrafi zaboleć najbardziej oraz dlatego, żeby poćwiczyć na sucho radzenie sobie z problemami w myślach.


Zastanawiałem się czy wrzucać ten cytat. Czy nie będzie odebrany tak jak Ty to opisałeś. Jednak zdecydowałem się go wrzucić bo sam tak robiłem naturalnie jeszcze na długo przed poznaniem stoicyzmu. Jak miałem konkretną sytuacje wołałem się nastawić na jej negatywny obrót, żeby być pozytywnie zaskoczonym i u mnie to działało od zawsze.


Dzięki za komentarz

Bhall

@mismatched_puzzle ja mam podejście jak ten brzydki Brytyjczyk co miał twarz jak buldog - Churchill.

On miał taką filozofię, że wszystko dzieje się dla jego dobra:

Coś nie wyjdzie - ochroniło go przed większym nieszczęściem jakby wyszło

Coś wyjdzie - no to super, bardzo mi to pomoże.


I w sumie jak sobie przestawiłem to w mojej głowie to nawet mocne nieszczęścia to czas aby ćwiczyć opanowanie. Porażki potem okazują się zbawieniem (jak np. szukałem zmiany roboty tuż przed c19 i jej nie dostałem - zbawienie bo miałem zapewnioną pracę przez cały ten okres i finalnie wyszło mi to na duży plus)

splash545

@Bhall to też jest jak najbardziej stoickie podejście. Szukanie w przeciwnościach losu okazji do treningu siły woli i charakteru. Jest cały rozdział o tym w wyżej cytowanej przeze mnie książce

splash545

@Bhall Jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Jest to częściowo prawdziwe przysłowie, bo wszystko jest kwestią podejścia i jeśli podchodzisz do tego tak jak Ty, jest ono prawdziwe.

A jeśli bierzesz wszystko do siebie to niekorzystne zdarzenia mogą nas złamać. Dlatego warto się ćwiczyć w zmaganiach z przeciwnościami losu i tak naprawdę żadnego zdarzenia lepiej nie traktować jako jednoznacznie negatywnego, bo nigdy nie wiadomo czy z czegoś wydawać by się mogło złego nie wyniknie później coś dobrego.

bizonsky

Chodź codziennie do roboty z nastawieniem że cię wyjebią to będziesz szczęśliwszy. Good advice xD

splash545

@bizonsky No nie do końca o to tu chodzi chyba, że faktycznie boisz się zwolnienia i jest ono realne - to jak najbardziej zrób sobie raz takie ćwiczenie w myślach i przygotuj się na to.

Wymyśl sobie od razu co wtedy robić jak Cię już wyjebią, pogódź się z tym i przygotuj siebie plan działania na taką ewentualność. Nie daj się zaskoczyć

Jeśli masz logiczne przesłanki ku temu, żeby zwolnienia się spodziewać. To myśleniem życzeniowym, a może jakoś mi się uda, może mnie nie wyrzucą. Zrobisz sobie większą krzywdę jak obudzisz się z ręką w nocniku

bizonsky

Nie zgadzam się, to jest oszukiwanie samego siebie i wymówka.


Jeżeli z góry zakładam, że nie dociagne jakiegoś tematu do swoich własnych oczekiwań, tylko zakładam mniej ambitny plan i post factum:

A) godzę się z tym że go nie zrealizowałem i czuję się z tym spoko bo tak założyłem po radzie z twojego wpisu

B) nagradzam się za to że wykonałem to co początkowo było założeniem minimum ale w wyniku stoi ckiej korekty teraz wydaje mi się że zrobiłem więcej bo założyłem specjalnie mniej


To sorry dawno nie słyszałem głupszej rady, a dostaje ich trochę.

splash545

@bizonsky ciągle to nadintetpretujesz, tu nie chodzi o brak ambicji czy jakaś bierność lub nagradzanie się za wykonanie minimum.

Tu chodzi o to, że masz robić na tyle ambitnie na ile uznajesz to za słuszne, a z tego co piszesz wychodzi, że jesteś ambitny.

Tylko w momencie jak już zrobisz wszystko co mogłeś a w grę wchodzi jakiś czynnik losowy to przygotuj się na to, że może wyjść ta gorsza opcja. Chodzi o to, żebyś nie karał się dodatkowo w głowie za coś co nie jest od Ciebie zależne.

Jeżeli coś zrobisz na pół gwizdka bo szukasz sobie wymówki to jest to tylko i wyłącznie Twoja wina i powinieneś rozliczyć się sam ze sobą z takiego postępowania, przeanalizować czemu tak zrobiłeś i czemu masz takie podejście, a następnie obiecać sobie poprawę i to poprawić.

Powtórzę tu chodzi o rzeczy niezależne od Ciebie a nie, żeby szukać wymówek do opierdalania się.

bizonsky

To o co chodzi w tej radzie? Jaki ona ma sens.

To jak opisujesz to w tym momencie można zastosowac tylko jeżeli oceniasz post factum że coś nie wslyszlo mimo że dałeś z siebie wszystko. W twoim wpisie wprost jest napisane że ta rada polega na tym, aby nastawić się na rozwiązanie niekorzystne.


To zwykłe ważenie ryzyka, które jest nierozłącznie związane z każdym wyborem w naszym życiu, nie ma moim zdaniem nic wspólnego z filozofią bo nie ma alternatywy do takiego działania o ile jest się spełna rozumu.

splash545

@bizonsky To jest cytat wyrwany z kontekstu, w którym też był użyty skrót myślowy. Do niektórych trafia taki cytat, do innych nie. Jest o tym rozdział, który ma 20 stron i jest to tam opisane z każdej strony o co chodzi.

No cóż do Ciebie nie trafił. Tak ogólnie starałem Ci się to nakreślić, może też niezbyt udolnie.

Skoro kierujesz się rozumem w życiu to niekoniecznie są tu treści dla Ciebie. W tej książce to są takie podstawy stoicyzmu, który polega właśnie na kierowaniu się zawsze rozumem a nie bezmyślnym działaniu - czyli takie podstawy logicznego myślenia, a to pewnie już masz dawno przerobione. Ja się w tym odnalazłem jak byłem pogubiony bo nie kierowałem się rozumem i potrzebowałem takich prostych wskazówek. A stoicyzm to też nie jest taka typowa filozofia, dlatego też nie daje tu tagu filozofia

bizonsky

Ok, to już teraz rozumiem szerszy kontekst i mogę się zgodzić. Dzięki za odpowiedź :)

splash545

@bizonsky Proszę

SzubiDubiDU

@splash545 to ja, zwykle szykuję się na gorszy scenariusz dlaczego czasami mawiam "lubię się mylić" bo to dla mnie znaczy, że przygotowywałem się na gorsze ale się pomyliłem i jest lepiej. Niestety rzadko używam tego powiedzenia.

splash545

@SzubiDubiDU fajne powiedzenie w tym kontekście

Zaloguj się aby komentować