Tytuł: Odyseja kosmiczna 2001
Autor: Arthur C. Clarke
Kategoria: s-f
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 978-83-8188-496-9
Liczba stron: 274
Ocena: 6/10
Mój ulubiony gatunek beletrystyki to s-f, ale przyznaję bez bicia, to jest chyba moja druga książka Clarke'a jaką przeczytałam. "Jak do tego doszło, nie wiem." Nie widziałam też filmu Kubricka. Dobra, dość tego auto da fé. Jako że to klasyka gatunku spodziewałam się może czegoś więcej, jakichś głębszych rozważań filozoficznych, głębszego przeżycia, no bo przecież chodzi o zetknięcie się ludzi z obcą cywilizacją itd. Ale - już w napisanym przez Clarke'a wstępie książki w zasadzie była zapowiedź tego, że nie będzie tu jakoś "lemowsko" - Clarke pisał to w pośpiechu, bo Kubrick szykował się do robienia filmu. To tak w telegraficznym skrócie. I to trochę widać. Scena odłączania Hal 9000 jest mało dramatyczna, motywacja jego "szaleństwa" okazuje się być wytłumaczona tylko po łebkach i nie jest przekonująca, podobnie nie budzące praktycznie żadnych emocji w czytelniku są wcześniejsza śmierć Poole'a i podjęta przez Hala próba zabicia Bowmana. Chyba najlepszy fragment książki, czyli jej końcówka też nie wbija w fotel. Trochę zresztą przypominała koncepcję wykorzystaną potem w filmie "Grawitacja". Ogólnie więc - przyjemna i wciągająca lektura, ale postaranko tak na 30%. #s-f #ksiazki