Komentarze (5)

DexterFromLab

Amerykanie zainstalowali tutaj swojego prezydenta. To, że chcieli i nam takiego człowieka, to nie przypadek. Sytuacja jest prosta. Z ich perspektywy przesuwają ciężar konfliktu odrobinę na wschód. Zrobili dobry strategicznie ruch. Rosja jest osłabiona atakiem na Ukrainę. Jest w gorszej pozycji niż przed inwazją. Dla tak wielkiego kraju kawałek czyjego terytorium to żaden zysk. Ten rozejm ratuje tak naprawdę tyłek Rosjanom, bo dostali ostrego łupnia. Ukraina też dostała łupnia, bo bił ich większy, i dla nich strata terytorium to duży ubytek. Dla nas to lipa, bo nasza doktryna zakłada, że im dalej od Rosji, tym lepiej. Jeszcze się dozbroili i nauczyli prowadzić wojnę.

Kto na tym zyskuje? Amerykanie. Tak naprawdę z ich punktu widzenia bufor bezpieczeństwa jest ogromny. Cała Europa wschodnia jest dla nich zderzakiem. Niebezpiecznie zaczyna robić się dopiero na granicy z Odrą, bo dopiero od tego mniej więcej miejsca na zachód mają geograficznie położone centra technologiczne, na których polegają. A dokładniej mówiąc – na zachód od Berlina.

Rosja nie chce też być całkowicie zależna od Chin, więc nie zbudują monolitycznego bloku politycznego, a tak by się stało, gdyby Rosja przegrała tę wojnę upokorzona. Więc z punktu widzenia Ameryki byłaby to sytuacja bardzo zła. Kapitulacja Ukrainy daje nam zimny pokój. Taki, w którym wiemy, że zbrodniarze wojenni uszli bez kary. W którym setki tysięcy ofiar po obu stronach nie miały wielkiego sensu, chociaż Ukraina pozostaje niepodległa. Nie mamy wielkiego zwycięstwa. Ale nie mamy też druzgocącej porażki. Dalecy jesteśmy od scenariusza, kiedy to cała Ukraina została podbita.

Moim zdaniem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, jesteśmy w odrobinę lepszej sytuacji niż przed wojną. Sojusz się rozruszał, świadomość jest większa. Nikt w Europie na dzień dzisiejszy nie chce interesów z Rosją. No i co trzeba docenić – słaby pokój, zimny i niemoralny, dalej jest lepszy niż otwarty konflikt, gdzie po obu stronach giną ludzie, często niewinni.

Takie jest moje zdanie na ten temat. Nie ma idealnego rozwiązania. Zamrożenie konfliktu nie oznacza końca. Teraz Europa musiałaby zbudować swój front polityczny i mieć jeden głos w kierunku nacisku na Rosję. Stąd dźwignia w postaci możliwości przyłączenia Ukrainy do Unii. Poza tym 600 tys. żołnierzy pod bronią to dalej dużo i pozwoliłoby odciążyć już przeciążony budżet państwa ukraińskiego – to nie jest wcale tragiczny układ.

Jeśli zamrożenie konfliktu będzie kontynuowane działaniami politycznymi i wbijaniem szpili, wyciąganiem na wierzch zbrodni, to OK. Ale myślę, że tak się nie stanie i z sytuacji bardzo złej lądujemy po prostu w takim słodko-kwaśnym gównie. Czekają nas czasy nowej żelaznej kurtyny.

Pstronk

Już raz słyszeliśmy to pierdolenie z kartami. Prawdę mówiąc aż tak bardzo nie jestem pesymistyczny. Po kłótni w białym domu też było straszenie odcięcia pomocy i danych wywiadowczych. A później sinusoida się odwróciła i pomoc dalej płynęła, Ukraińcy dostali pozwolenie na użycie amerykańskiej broni do ataków w głębi a ruscy jeszcze dostali sankcje na rosnieft i łukoil.

100mph

@Pstronk chłop ma dwubiegunówę z demencją i pierdoli to co mu ktoś do ucha podpowie, kwestia tylko tego - kto to robi

PanW

Ja wprost do Trumpa "a weź spierdalaj i nie wracaj".

Zaloguj się aby komentować