Trochę pusto tu, ale nie mam gdzie pisać swoich wysrywów.
Ok. 7 lat temu zerwałem kontakty ze swoimi szkolnymi kolegami. Zmieniłem numer telefonu i wylogowałem się z facebooka. Mimo, że rzadko wtedy się z nimi spotykałem to i tak do tego stopnia źle się czułem w grupie, że postanowiłem ich całkiem unikać i zaszyć się w swojej piwnicy. Do teraz nie wszedłem na facebooka, bo się boję odczytać wiadomości.
Po 5 latach siedzenia w domu starałem sie cos pracowac, z różnym skutkiem, ale dalej praktykuje eskapizm. Uciekam od problemów tak długo jak mogę. Nie potrafię się odezwać, o nic zapytać, bo się boje reakcji, oceniania. Aż w końcu mnie zwolnią, bo przez 3 miesiace nic sie nie nauczylem.
Chciałbym żeby było łatwiej w życiu, mieć jakąś stabilną pracę i nie poświęcać całego wolnego czasu na zamartwianie się dniem jutrzejszym.